Pomysł na ten wpis przyszedł mi
do głowy po napisaniu poprzedniego, o leku Aspargin. Jak wiemy, na rynku
farmaceutycznym mamy suplementy diety, preparaty specjalnego przeznaczeniamedycznego, leki wydawane bez recepty i leki na receptę. Leki wydawane bez recepty
i preparaty specjalnego przeznaczenia medycznego spełniają specjalne kryteria (chociaż też się one między sobą różnią),
którym nie podlegają suplementy, stąd lepiej sięgać właśnie po nie, gdy potrzebujemy. W tym artykule chcę zestawić różne produkty lecznicze i specjalnego przeznaczenia medycznego,
które zawierają witaminy i minerały. Taka ściągawka na przyszłość, mi pewnie
też się kiedyś przyda.

D-vitum. O tym preparacie wiem z bloga Pogromcy reklam farmaceutycznych. Jest to produkt firmy Oleofarm,
dostępny w różnych kombinacjach. Innym produktem, też specjalnego przeznaczenia medycznego jest Molekin D3 z dawką 4000 jednostek uniwersalnych. Preparat zalecany jest przy niedoborach witaminy D, przy rzadkim wystawianiu
się na słońce lub częstym stosowaniu kremów z filtrem, przy chorobach
autoagresywnych.
 
Folik. Jest to lek z kwasem foliowym w dawce 400 mikrogramów (0,4
mg) na jedną tabletkę. Witamina
B11 (czyli właśnie kwas foliowy) zalecana jest głównie kobietom w ciąży i
planującym ciążę, gdyż jej niedobór prowadzić może do poważnych patologii
układu nerwowego u płodu. Poza tym jest on niezbędny przy metabolizmie
homocysteiny i wspomaga leczenie
depresji.

 

Molekin B12. Jest to preparat specjalnego przeznaczenia medycznego
– niestety nie udało mi się znaleźć witaminyB12 w formie leku wydawanego bez recepty, zatem musimy zadowolić się tym –
a nie jest źle. Jedna tabletka zawiera 250 mikrogramów witaminy B12. Kobalamina jest, podobnie jak kwas foliowy, istotna przy metabolizmie
homocysteiny. Pełni ważne role w układzie nerwowym, jest zalecana jako
wspomagacz przy depresji.
Calcium Panthotenicum. Lek wydawany bez recepty. Zawiera witaminę
B5 w postaci pantotenianu wapnia, w dawce 100 mg na jedną tabletkę. Witamina B5 jest ważnym
elementem wielu szlaków metabolicznych.
 
Rutinoscorbin. Znany wszystkim lek wydawany bez recepty z witaminą
C i rutyną, która poprawia wchłanianie witaminy. Istnieje też lek Cerutin o takim samym składzie. Zalecany jest jako prewencja
przeziębień, gdyż witamina C wzmaga produkcję kolagenu, tym samym uszczelniając
naczynia i utrudniając patogenom wędrowanie po organizmie. Poza tym przy
niedoborach witaminy C, przy problemach układu krwionośnego.
Biotebal. Tym razem biotyna, czyli witamina H.
Vitaminum B2 firmy Biofarm. Zalecana przy
niedoborach czy problemach z suchym okiem, a także ranach, zajadach jamy ustnej.
Vitaminum B1, Polfarmex. Niedobór Tiaminy prowadzić może do
poważnych chorób układu nerwowego i mięśniowego. Wychłodzenie organizmu,
drżenie mięśni czy obrzęk nóg – to mogą być objawy niedoboru.
Tokovit E, firmy Hasco. Witamina E jest ważnym substratem reakcji metabolicznych i silnym
przeciwutelniaczem. Niedobory objawiają się m.in. szybszym starzeniem się
skóry.

Vitaminum A, też firmy Hasco. Bierze ona udział
w metabolizmie widzenia. Jest ważna w prawidłowym utrzymaniu stanu skóry.
Gromadzona w wątrobie. Może poprawiać odporność na zakażenia. Z witaminą A
należy uważać zwłaszcza latem, gdyż zwiększa podatność na promieniowanie
słoneczne, co może skutkować zwiększoną ilością pojawiających się plamek
melaninowych.
Vitaminum B6, firmy Polfarmex. Pirydoksyna poprawia wchłanianie
magnezu, dlatego w wielu preparatach jest zawarta razem z nim. Ważna
szczególnie przy problemach z koncentracją, pamięcią, zaburzeniami nastroju.
Witamina B6 jest ważna także dla układu krwionośnego – zmniejsza ryzyko jego
chorób.
Witamina PP. Niestety nie udało mi się znaleźć ani leku wydawanego
bez recepty, ani preparatu specjalnego przeznaczenia medycznego z tą witaminą.
Jest wydawana na receptę. Istnieje natomiast lek Vitaminum B compositum firmy Polfa Warszawa, który zawiera różne
witaminy z grupy B, między innymi witaminę PP, czyli niacynę w dawce 40 mg.
Calcium gluconicum. Lek zawierający glukonian wapnia, czyli forma
organiczna, dobrze przyswajalna. Wapń jest istotny dla
układu kostnego, mięśniowego i szczególnie ważny przy przewodnictwie układu
nerwowego, gdyż bierze udział w uwalnianiu neurotransmiterów.
Aspargin, Aspafar – każdy w jednej tabletce zawiera po 17 mg jonów magnezu i po 54 mg
jonów potasu. Potas znajdziemy także w
preparacie specjalnego przeznaczenia medycznego – Molekin K. Magnez natomiast w formie leku
wydawanego bez recepty, wraz z witaminą B6 można znaleźć jako Magne B6 firmy Sanofi Aventis. Istnieje też lek wydawany bez recepty Asmag, zawierający magnez w formie wodoroasparaginianu magnezu.
Ascofer, czyli lek z żelazem. Żelazo jest istotne przy rozprowadzaniu tlenu po
organizmie, zawarte w hemoglobinie, która transportuje tlen. Niedobór żelaza
wiąże się z zachorowaniem na anemię.
Ponieważ mowa tutaj o lekach i
specjalnych preparatach, przed zażyciem należy skonsultować się z lekarzem.

 

Najnowsze wpisy

`

75 komentarzy do “Witaminy i minerały jako leki i specjalne preparaty

  1. Dobry wpis ale pozwole sobie na male uzupelnienie:
    -calcium panthotenicum raczej stosuje sie jako zrodlo wapna niz wit B5. Czesto stosowany w okulistyce i w leczeniu weterynaryjnym
    – oprocz Rutinoscorbinu na rynku jest tez polski lek. Cerutin taki sam sklad
    -witamina B2 potrzebna jest przy jej niedoborze ktory objawia sie problemami z blonami sluzowymi glownie w jamie.ustnej.czyli afty,drobne rany w dziaslach,zajady
    -witamina B1 jest lekiem tylko i wylacznie z przepisu lekarza.zarowno w dawce.3mg jak i.25mg bez recepty wystepuje tylko w B complex
    -z witamina K bym samemu nie eksperymentowala.wplywa na uklad krzepniecia.lepiej poradzic sie lekarza.zeby sobie krzywdy.nie zdrobic

    Farmaceuta pozdrawia;-)

    1. O Cerutin uzupełnię wpis :). Co do witaminy B1 to sprawdzone potrójnie – jest dostępna jako lek wydawany bez recepty. Na końcu notki jest ostrzeżenie, by skonsultować z lekarzem :).

    2. Witaminę K syntetyzują dla dorosłych bakterie jelitowe, których u noworodków jeszcze nie ma – dlatego właśnie potrzebują one tej witaminy. Poza skrajnymi, rzadkimi przypadkami nie potrzeba nam jej dodatkowo i w ogóle nie powinno być jej w tym wpisie, bo może NAPRAWDĘ zaszkodzić. Notki o lekarzu połowa ludzi nie doczyta ;]

      W ogóle uważam, że wpis z taką listą preparatów "do wszystkiego" jest raczej niewskazany: ludzi powinno się odzwyczajać od łykania tabletek na wszystko, a zachęcać do zbilansowanej i zróżnicowanej diety, w czym do niedawna Twój blog robił świetną robotę 🙂 Informacja, że w sporadycznych przypadkach warto uzupełniać dietę, ale tylko lekami (a nie suplementami) jest oczywiście godna i warta przekazania, ale osobiście wydźwięk tego posta odbieram zupełnie inaczej. Mam nadzieję, że jak najmniej osób odbierze go tak samo oraz że jak najszybciej wrócą tutaj posty o tym, na czym się naprawdę świetnie znasz i tak sprawnie nam przekazujesz 🙂

      Pozdrawia inny medyk (no dobra, PRZYSZŁY, ale zawsze :D)

    3. Zatem problemy z witaminą K mogą istnieć przy problemach z mikrobiotą, co w naszym społeczeństwie jest częste przez częste zalecanie antybiotyków i jednocześnie niezalecanie probiotyków. Ale dodam informację o tym, na temat witaminy K do wpisu :). Dziwi mnie Twój odbiór tej notki – mi kiedyś bardzo by się taka przydała. Zawsze lepiej sięgnąć po lek czy specjalny preparat, niż po suplement (no, zazwyczaj), a jedzeniem nie zawsze da się zwalczyć niedobory. Natomiast w przypadku niektórych problemów np. autoagresja, suplementacja witaminą D jest wręcz wskazana.

    4. To nie są te same bakterie… 😉 Ale oczywiście zgodzę się, że witamina D jest wyjątkiem, choć znowu się przyczepię (i napiszę wielkimi literami, bo może jakiś Twój czytelnik luknie do komentarzy i może rzuci mu się to w oczy):

      W NASZEJ SZEROKOŚCI GEOGRAFICZNEJ SUPLEMENTACJA WITAMINY D W OKRESIE JESIENNO-ZIMOWYM JEST KONIECZNA.

      Bez autoagresji, osteoporozy i tak dalej, każdy zdrowy człowiek powinien ją obecnie łykać. W innych przypadkach (inne witaminy itd.) pierwszym wyborem powinna być dieta, a następnym wizyta u lekarza, który najlepiej będzie wiedział co i ile zapisać. Bo dawkowanie to też nie jest taka prosta sprawa. Nie mówiąc już o tym, że jeśli dieta nie pomogła, to problem może leżeć np. w złym wchłanianiu albo chorobach i wtedy łykanie preparatów (nawet tak bezpiecznych jak leki) jest również drogą niewłaściwą.

    5. Ok, nie znam się na antybiotykach jakoś super, ale wydaje mi się, że zabijają one wszystkie bakterie bo uszkadzają ich ścianę komórkową, a ta jest chyba u wszystkich bakterii zbudowana z mureiny, zatem stosowanie antybiotyku może zaburzyć trak produkcję witaminy H, jak i K.

    6. Ojej… Po pierwsze, DEFINITYWNIE wiele bakterii (i to nieco częściej te bardziej zjadliwe) nie ma ściany z mureiny, nazywa się je bakteriami Gram-ujemnymi. Po drugie, tylko część antybiotyków "działa na ścianę komórkową", wiele z nich zabija bakterie w inny sposób. Po trzecie, nawet idąc Twoim tokiem myślenia, nie na każdą bakterię Gram-dodatnią antybiotyk zadziała tak samo skutecznie i szybko, bo bakterie mnożą się w różnym tempie, mają różne mechanizmy obronne i tak dalej… Przepraszam, że tak ogólnikowo, ale mikrobiologia to jest ogromna działka, której nawet ja liznęłam tylko skrawek (a i tak zajęło mi to rok).

    7. W porządku, ale mówimy ogólnikowo o antybiotykach. Tak czy siak notka jest już zedytowana pod kątem witaminy K ;).

    8. Swoją drogą my też mieliśmy mikrobiologię jeden rok (1 semestr ogólnej, drugi środowiskowej), ale tak naszemu rocznikowi obcięli godziny z tego przedmiotu, że został potraktowany ''po macoszemu''.

    9. Spokojnie, jest przy akapicie z witaminą K dodatkowa informacja, że konsultacja z lekarzem jest szczególnie istotna :).

    10. Co do bakterii gram dodatnich i ujemnych, to choć robiliśmy na ćwiczeniach te barwienia, nam kazano się uczyć podziału biologicznego/systematycznego, a nie tego (sztucznego) podziału na gram dodatnie i ujemne :).

    11. W nadmiarze wszystko grozi śmiercią, myślę że każdy o tym wie :). Dam dodatkowe ostrzeżenie, ale mimo wszystko uważam, że trochę przesadzasz.

  2. Ciekawe podsumowanie. Część tych preparatów znam, bo zwykle kupuję je zamiast tych masowo reklamowanych suplementów.

    1. Mądrze :). Chociaż bywają dobre suplementy, ale jednak lepiej wybrać lek, ja decyduję się na suplement zwykle wówczas gdy wiem, że jest ok, a jego cena jest znacznie niższa, niż leku z tą samą substancją i taką samą/podobną dawką.

    2. Suplementy nie są OK, nie ma nad nimi prawie żadnej kontroli i jedna partia leku może zawierać jego nadmiar, inna zerową ilość, a inna jakąś totalnie przypadkową wartość, może właściwą, a może poniżej progu terapeutycznego. Dodatkowo farmakokinetyka i farmakodynamika tych preparatów też jest zostawiona sama sobie, nie wiadomo ile z tego się w ogóle wchłania… Strata pieniędzy. Oszczędzamy "różnicę w cenie", ale tak naprawdę to tracimy pieniądze wydane na coś, co ma niewiele większe szanse na efekty niż placebo 🙁

    3. Jeśli znam jakiś suplement, jest firmy której ufam i już zdarzyło mi się go stosować i wiem, że zadziałał, to nie widzę powodu by twierdzić, że nie jest on ok. Mam takie sprawdzone suplementy i czasem do nich wracam :).

    4. Napisałam powód powyżej: suplementów się nie kontroluje. Jedna partia mogła zadziałać, inna może nie zadziałać. Krótko i na temat 😉

      A co do firm, którym "ufamy"… To jest temat nie na komentarz, a na cały artykuł albo i książkę z dziedziny psychologii 🙂 Ale ja nie widzę powodu by sądzić, że jedna firma (pod jakimś innym postem wspomniałaś chyba o Olimpie*) jest jakaś bardziej altruistyczna niż inne i w przeciwieństwie do nich będzie wydawała ciężką kasę na drobiazgowe kontrole, które są oczywiście jednym z czynników windujących ceny leków. Kupując lek zamiast suplementu płacisz nie za reklamę (bo to właśnie suplementy się zwykle reklamuje…), tylko za jakość i Twoje własne bezpieczeństwo. Moja opinia jest taka, że akurat na tym nie warto oszczędzać. Oczywiście szanuję także odmienne opinie.

      *Nie mam nic przeciwko samej firmie, nie znam jej preparatów, nic z tych rzeczy. Jeśli jakaś firma suplementów pochwali się, że robi swoim wytworom takie kontrole jakości jakie robi się suplementom i będzie miała na to dowody, to pewnie po nie sięgnę. Choć z drugiej strony będę podejrzliwa, czemu zbadali, a nie zarejestrowali… 😉 Ale wiesz chyba o co mi chodzi 😀

    5. Dlatego jeśli mamy wybór – ten sam składnik i jest i suplement i lek – wtedy warto wybrać lek (co do olimpu i miłorzębu, to niebawem uszykuję wpis o Ginofarze ;)). Ale jest wiele związków (np. resweratrol), z którymi leków nie ma.

  3. Olimp wyróżnia się wysokimi cenami i ładnymi opakowaniami. Nie chcę robić reklamy, ale firma Labofarm ma dobre podejście – prawie wszystkie preparaty to leki. Co do tego wpisu, gdybym zaczął łykać wszystko, co miałoby poprawić stan mojego organizmu, to chyba bym się rozchorował.

    1. Ja mam dobrą opinię o produktach Olimp, znam farmaceutów, którzy uważają podobnie. Fakt, że akurat ich preparaty są drogie, ale z drugiej strony jest duży rozrzut, są apteki gdzie ich produkt dostaniesz za 12 zł, w innej za 20, a w jeszcze innej, za 30 zł. Nie wiem z czego wynika taki duży rozrzut cen w aptekach wśród akurat preparatów Olimpu.

    2. A to możliwe. Ja od jakiegoś czasu zamawiam w aptece Internetowej i tam ceny są dla mnie w miarę przystępne, w tym też Olimpu.

    3. Zdrowit ma tanio. Biorą hurtowo, masowo i w ten sposób rujnują pobliskie apteki, które żyją głównie z leków pod pacjenta i receptury

    4. No cóż, ale jeśli mam coś do wyboru z ceną 30-80% niższą, to wybieram to. Ja akurat nie zamawiam w aptece sieciowej (jak doz, tam bardzo rzadko), tylko lokalnej.

  4. Witam. Witaminy z grupy B najlepiej przyswajać z kiszonek i naturalnych fermentów typu kefir, maslanka i inne . Dobrze by było, żeby robić to z prawdziwego mleka, od krowy, te ze sklepu sa7 praktycznie jalowe. Pozdrawiam serdecznie.

    1. To jest po prostu spis LEKÓW i SPECJALNYCH PREPARATÓW :). O to w tym chodziło. Jednocześnie nie neguję źródeł w pożywieniu, przy czym chcę zaznaczyć, że witaminy B12 nie ma w kiszonkach.

    2. Masz całkowitą rację, wit b 12 nie ma w kiszonkach. No i po za tym też korzystam czasami z gotowych suplementów. Najczęściej uzupelniam wit D.

    3. Właśnie w tym wpisie chodzi o zwrócenie uwagi na leki wydawane bez recepty, kosztem suplementów, które niestety nie spełniają różnych kryteriów.

  5. Poczułam się tak… ubogo 😀 bo suplementów nie przyjmuję prawie wcale. Za to mój organizm chyba sam sobie reguluje czego mi potrzeba, bo czasami mam fazę na pomidory – i jem dwa razy dziennie pomidory, czasami mam fazę na rzodkiewkę – i jem pęczek na raz, czasami mam fazę na tuńczyka – i puszkę dziennie zjadam. Ale wyniki mam wszystkie dobre, więc to chyba nic złego 😉

    1. Podstawowe wyniki badań krwi nie zawsze ukażą różne patologie, czy niedobory, ale też nie ma co na silę doszukiwać u siebie problemów :). Witaminę D, jak już wyżej wspomniano, każdy na tej szerokości geograficznej powinien suplementować zimą, latem też jeżeli stosujemy kremy z filtrem. Jeśli nie jemy ryb morskich co najmniej 3 razy w tygodniu, to powinno się suplementować także tran lub olej lniany.

    1. Po to właśnie jest ten wpis – by tam, gdzie można – stosować sprawdzone preparaty. Co nie znaczy (moim zdaniem) że suplementy diety zawsze i wszystkie są be, placebo i w ogóle.

  6. Bardzo przydatny post, cała potrzebna wiedza w jednym miejscu,porobiłam sobie też ściągawki. W tej materii nie mam najmocniejszej wiedzy, ale obiło mi się o uszy, że witamina D też wspomaga odporność i o tej porze roku można sobie ją uzupełnić poprzez suplementację (o czym wspominałaś) 🙂

  7. A czy znasz może preparat z omega 3, który nie jest suplementem, tylko lekiem albo preparatem specjalnego przeznaczenia medycznego?

    1. Niestety nie znam, tran raczej funkcjonuje w społeczeństwie jako normalny produkt spożywczy, mimo że ma łatkę suplementu diety.

    2. szkoda 🙁 do tej pory łykałam kapsułki, do tranu jakoś nie mogę się przekonać 😉 ale z tego, co czytam o suplementach, w tych kapsułkach w zasadzie mogłoby być cokolwiek…??

  8. Zgodzę się z wypowiedzią – ja, Kosmeonautka – że suplementacja wit D3 w obecnym okresie jesienno zimowym jest niezbędna. Najlepiej zrobić badanie i sprawdzić jaki mamy niedobór, bo zakładam że większość ma.. gdyż takie dane czytałam z kilku źródeł…nawet w Australii gdzie mają tyle słońca co drugi człowiek ma niedobory tej witaminy… Ja stosuję suplementację 1000j dziennie jednak nie ma pewności ile witaminy się przyswaja..z doświadczenia bliskiej osoby wiem, że dopiero po dawce vitaminy przepisanej na receptę przez lekarza udało się wyrównać odpowiedni poziom.

    1. Ja właśnie w tym roku pierwszy raz w celu suplementacji poszłam do lekarza (wcześniej robiłam to na własną rękę). I też dostałam 1000 j.m. (Vigantoletten 1000) w leku na receptę i ciekawa jestem jak się sprawdzi. Wiosną mam zamiar iść sprawdzić czy i jaki niedobór powstał u mnie przez jesienno-zimowe miesiące i to będzie dla mnie najlepszy wyznacznik 🙂

    2. Bardzo chętnie 🙂 To będzie pewnie w marcu, bo pójdę wtedy po ostatnią receptę (zakładam suplementację do kwietnia) i przy okazji poproszę o skierowanie na badania 🙂

    3. Vigantoletten od niedawna można kupić bez recepty. Nareszcie ktoś pomyślał, że większości z nas brakuje witaminy D3. Szkoda, że lekarz pierwszego kontaktu nie ma prawa do zlecenia zbadania jej poziomu.
      Zdaje się, że w tej części Europy często brakuje nam selenu. Jest jakiś lek bez recepty?

  9. Bardzo interesujący wpis. Sam na pewno skorzystam z porad gdy będę musiał uzupełnić domową apteczkę 🙂

  10. Do pewnego czasu rzadko kiedy brałam tego typu preparaty. Jednak moje nadmierne wypadanie włosów spowodowało, iż zaczęłam łykać dodatkowo jakieś witaminki i tabletki z wyciągami z ziół. I czekam na wizytę u specjalisty, zobaczymy 🙂

  11. Podoba mi się komentarz o Cerutinie. Polski lek a tak samo dobry jak Rutinoscorbin, dlatego lepiej płacić za krajowy lek niż oddawać pieniądze innym:)

  12. Większość syntetycznych witamin jeżeli nie szkodzi to w najlepszym wypadku jest bezużyteczna. I kupowanie takich preparatów to strata pieniędzy.

  13. Sytnetyczne witaminy są w najlepszym wypadku bezużyteczne.Jednak najczęściej szkodzą naszemu organizmowi a nie pomagają. Tak więc kupowanie ich w najlepszej opcji jest stratą pieniędzy.

    1. Ciekawe informacje , które przydadzą mi się przy wyborze preparatów zawierających witaminy w aptece.
      Witaminy K – są dwie formy K1 i K2 i mają różne zadania.
      Suplementów diety nie obawiam się, przyjmuję je i nie uważam , że to strata pieniędzy.
      Co do konsultowania z lekarzem przyjmowania witamin, to spotykałam się dotychczas ze zdziwieniem i niechecią, po co przyjmować, lepiej zwracać uwagę na to co jem.
      Niestety, żywność najczęściej nie zawiera wartościowych potrzebnych składników-dobrych tłuszczów nasyconych-np. masła i nienasyconych np. oliwy z oliwek, wartościowych białek i węglowodanów, wręcz odwrotnie- stąd mamy niedobory witamin i mikroelementów biorących udział w metabolizmie.
      Choroby cywilizacyjne / choroby układu krążenia, nowotwory, choroby z autoagresji itp. / nie są chorobami bez przyczyny.
      Przekonanie, że z żywnością dostarczamy wszystkie potrzebne składniki prowadzi właśnie do tych chorób.
      Przyczyniają się do tego zalecenia dietetyków, często reklamujących szkodliwą żywność np. tłuszcze rafinowane zalecane do smażenia, straszenie dobrymi tłuszczami nasyconymi np. masłem, które mają być przyczyną miażdżycy.
      Suplementacja , to podstawa, wyrównuje niedobory witamin i minerałów, to dobra droga do zachowania zdrowia.

  14. Jeżeli chodzi o apteki w Czeladzi, to jak najbardziej mogę polecić zajrzenie na ul. Szpitalną 11, chodzi o aptekę o nazwie Zdrowit. Ceny są całkiem niskie, do tego farmaceuci na poziomie, nie wciskają najdroższych leków, co się chwali.

  15. Mam pytanie do autora postu – konkretnie chodzi mi o kwas foliowy. Jak duży ma on wpływ przy leczeniu depresji ? Czy są jakieś badanie potwierdzające jego skuteczność – czy bardziej chodzi o to, że jego niedobór powoduje depresje?

  16. Dziwne uczucie w Internecie, że człowiek wchodzi na bloga i jest zaskoczony dawką rzetelnych informacji.

  17. Mam pytanie odnośnie suplementacji witaminą D3. Podobno powinno się równocześnie zażywać witaminę K, która nie powoduje odkładania się wapnia. Czy to prawda?

  18. Moim zdaniem jeśli zamierzacie przyjmować jakieś leki czy suplementy wcześniej trzeba o nich trochę poczytać, a najlepiej zgłosić się po poradę do lekarza specjalisty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *