Łukasz Sakowski. Biolog z Poznania.
Nazwa bloga swój początek zawdzięcza pospolitemu sloganowi to tylko teoria. Nic do niego nie mam, słysząc go na co dzień, ale zdanie to uwielbiają wysuwać kreacjoniści i wyznawcy inteligentnego projektu, jako krytykę teorii ewolucji biologicznej. Myląc teorię naukową z hipotezą. No bo ewolucja to tylko teoria, a nie coś udowodnionego! Ciekawe, czy tak samo sądzą na temat teorii grawitacji albo teorii heliocentrycznej. Hm, kto wie, w USA odradzają się obecnie towarzystwa płaskiej Ziemi.
W razie jakichkolwiek pytań, zapraszam do kontaktu e-mail - totylkoteoria@gmail.com. By być na bieżąco, zachęcam do polubienia bloga na Facebooku.
Chcesz wesprzeć rozwój mojego bloga? Możesz to zrobić zostając jego patronem tutaj.
Chcesz wesprzeć rozwój mojego bloga? Możesz to zrobić zostając jego patronem tutaj.
Ciekawie się zapowiada :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo to hej wtedy :D
OdpowiedzUsuńO tym, że także wybieram się na biologię to już pewnie wiesz. Ale widzę, że niezły pasjonat z Ciebie. Moja przygoda z biologią zaczęła się stosunkowo niedawno, bo dopiero w liceum zacząłem naprawdę lubić ten przedmiot. Pozdrawiam!
indywidualnyobserwator.blogspot.com
Witaj, Łukaszu! Miło Cię zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńNiewyspanie rządzi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kolegę z rocznika ;D
Ha....jesteś w wieku mojego syna, pamiętam ten okres fascynacji dinozaurami, istne szaleństwo, półki uginały się od książek i nowych figurek dinozaurów. Ja czasami jeżdżę na Jurę krakowsko-częstochowską, zawsze przytargam jakąś skamieniałość. Jeśli nie byłeś, polecam :)
OdpowiedzUsuńMiło poznać Cię Łukaszu:) Byłam kiedyś w Dziwnowie na wakacjach z rodzicami:)
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze to, żeby mieć pasje w życiu :) mam brata w tym samym wieku.
OdpowiedzUsuńjak fajnie Cie zobaczyć:))
OdpowiedzUsuńMiło Cię poznać, jak ja lubię ludzi z pasją ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się pokazałeś. Widać, że kochasz swoją pasję :)
OdpowiedzUsuńTo jesteś prawie w wieku mojego siostrzeńca.
OdpowiedzUsuńmój rocznik :D
OdpowiedzUsuńSkamieniałości są fajne, sama mam kilka z kopalni, odbicia liści... każde inne, to najbardziej magiczne - nikt nie znajdzie drugiego takiego samego kawałka :)
No i może skończy się poprawianie czytelników "jestem facetem a nie kobietą" xD
OdpowiedzUsuńKolega z rocznika :D
Bardzo lubię znać twarz osoby, która pisze bloga, zauważyłam nawet, że chętniej na takie blogi wpadam i czuję większą sympatię do nich :) także ten, fajnie Cię lepiej poznać :)
OdpowiedzUsuńCześć, jestem Ania, rocznik '91 :) Świetnie czytało się historię Twojej miłości do biologii! Raczej rzadko spotykam ludzi, których pasja zaczęła się tak dawno temu i dalej kwitnie.
OdpowiedzUsuńJeśli nie jest to osobiste pytanie... jak doszło do tego, że odziedziczyłeś bloga Płaszczoobrosłej? To Twoja koleżanka z roku czy coś? ;)
Jak miło Cię zobaczyć :)Tom Waits, jeden z moich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam syna o rok od Ciebie młodszego ;-) Studiuje informatykę i to też jego pasja. Moje studia nie były moją pasją, ponieważ rodzina skutecznie mnie zmusiła do podjęcia tzw. rozsądnej decyzji: "pamiętaj, praca w biurze jest czysta i przyjemna i zawsze jest na nią zapotrzebowanie". A jak zmusiła? Oczywiscie szantaż finansowy ;-)
OdpowiedzUsuńmiło Cie lepiej poznac:)
OdpowiedzUsuńNie wyglądasz na 22 lata.
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że nie na więcej tylko mniej :-p.
UsuńSkamieniałości są bardzo ciekawe. Lubiłam myśleć ile dana może mieć lat.
OdpowiedzUsuńKto był pierwszy? Pierwszy był Bóg. :D A tak na serio zapoczątkowali to trzej księża, którzy byli na 1 roku w seminarium. Zaczęli się przyjaźnić. I teraz 4 lata po święceniach, żeby ich (oraz innych osób, z którymi się przyjaźnią) przyjaźń trwała wymyślili ideę i nazwali ją Tratwa. Przyjaźń, nawet jeśli ktoś jest bardzo daleko... A to piękne, bo oni niestety często zmieniają swoje parafie.
Miło dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej! ;) W dzieciństwie co drugie wakacje spędzałem w Dziwnowie :D
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię poznać bliżej :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO! A ja myślałam, że to blog Płaszczoobrosłej!
OdpowiedzUsuńmiło zobaczyć osobę z drugiej strony Twojego bloga, wszystko to jakieś wydaje się bardziej autentyczne wtedy
OdpowiedzUsuńMiło Cię poznać, Łukaszu:-). Moją córkę też interesowała biologia, planowała medycynę, ale ją chemia powstrzymała... Ostatecznie skończyła na kognitywistyce i ten kierunek stał sie jej prawdziwą pasją:-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że są jeszcze młodzi ludzie, którzy interesują się innymi aspektami oprócz gier :) Tak trzymaj ;)
OdpowiedzUsuńRzadko już można spotykać osoby o tak ciekawych zainteresowaniach :) Trzymam kciuki za studia i za wymarzoną karierę :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że w końcu napisałeś coś o sobie, bo wiele osób myślało, że jesteś kobietą :D hehe
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o gry komputerowe, to jeszcze do niedawna grałam w WoW'a, ale ostatnio trochę mi się znudziło, i czasami się loguję tylko, żeby pogadać z ludźmi hehe :)
Miło Cię lepiej poznać :) fajnie mi się muzy słuchało ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa z Ciebie osoba.
OdpowiedzUsuńA epigenetyka to już wysoka próba - liczę na powodzenie twoich badań, wiele mogą wyjaśnić.
Badania w zakresie epigenetyki będę prowadził, mam nadzieję, w ramach magisterki :-).
Usuńepigenetyka , to przecież wg ciebie w stylu jaśkowskiego konsekwentny to ty nie jestes
Usuńfajnie mieć pasję, zwłaszcza wymagającą ciągłego pogłebiania wiedzy :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMiło Cię poznać! :D Gratuluję zdanej sesji ;) I powodzenia na egzaminie ;) U nas jego formą, powiedzmy, są pytania z wiedzy ogólnej z toku studiów podczas obrony ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe zainteresowania :) Ja też zainteresowałam się tematyką postapokaliptyczną dzięki 'Metrze 2033' Glukhovskiego jednak kontynuacja książki mnie rozczarowała. Polecam Ci grę Fallout jak dalej siedzisz w tych klimatach.
OdpowiedzUsuńJa po kontynuację nie sięgałem z uwagi, właśnie, na negatywne opinie. Ale pierwsza część zrobiła na mnie wrażenie.
UsuńFajny chłop z Ciebie, miło Cie zobaczyć, 10 lat nas dzieli, ale w Wiedźmina tez kocham grać :D
OdpowiedzUsuńMój brat ma podobne zainteresowania, studiuje teraz medycynę. Lubię ludzi z pasją :)
OdpowiedzUsuńSuper, że się pokazałeś, masz rewelacyjnego bloga, ostatnio intereseuje się tym, co jem i ogólnie zdrowiem, dlatego z chęcią zaglądam, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŁukaszu, bardzo cenię młodych ludzi, którzy mają pożyteczne hobby. Mój syn gdy był w Twoim wieku, przepadał za grami komputerowymi, córka z kolei uwielbia słuchać muzyki. Mnie nie bawi ani jedno, ani drugie, wolę czytać książki. Zbieram kamienie z różnych zakątków Europy, które kładę na działce i śmieję się, że jeśli za sto lat ktoś będzie na niej kopać i trafi na kawałek magmy z Wezuwiusza lub marmur z któregoś ze szczytów Alp, bardzo się zdziwi.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dalszego rozwoju zainteresowań i dobrych wyników na studiach.
Ciekawy pomysł :-).
UsuńJak już będę wziętym adwokatem (haha) i będę potrzebowała biegłego od biologi to wiem do kogo się zwrócę :D
OdpowiedzUsuńMiło Cie poznać :D Masz ambitne zainteresowania. Fajnie, że pokazałeś nam swoje zainteresowania. Mnie zawsze pociągała bardziej historia, ale babrać w ziemi też lubiłam, a więc marzyła mi się archeologia. Przybij piątkę za "Wiedźmina", gra jest według mnie bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Fanny
Dziękuję :-).
Usuńha ha ha! i ja robię za długie recenzje, a ty za dużo przeżyłeś jak na 22 lata :P ciekawe pasje naprawdę, szacun mało ludzi o tak oryginalnych zainteresowaniach ^^ co do Dziwnowa, zszokowałeś mnie, byłam tam 3 razy na wakacje :) a myślałam, że jestem wyjątkowa xDD
OdpowiedzUsuńLubisz gry i książki może spróbujesz swoich sił w konkursie, gdzie masz szansę wygrać książkę Starcraft Punkt Krytyczny ?:)
OdpowiedzUsuńhttp://drunkpriest.blogspot.com/2015/06/konkurs-do-wygrania-ksiazka-starcraft.html
Zapraszam serdecznie :3
Mnie światem po zagładzie zainteresowała gra Fallout, szczerze polecam. Metro 33 świetne, ale książek, które powstały w tym uniwersum jest sporo, nawet jest już w polskich realiach. Ja mogę polecić "Korzenie niebios". A na zdjęciu wyglądasz młodo ;)
OdpowiedzUsuńZnam Fallouta :-). Niestety kompletnie zniechęciła mnie do niego turowość, która w takiej grze moim zdaniem nie pasuje.
UsuńW takim razie najnowsze jej wersje powinny przypaść Ci do gustu ;)
UsuńByłem w waszym wieku, gdy świat faktycznie w każdej chwili mógł stać się postapokaliptycznym.
OdpowiedzUsuńTakimgry jak fallout to nawiązanie do scenariuszy pisanych 20 lat wcześniej. Turowość wynikała ze śłabości sprzętowych, czasaji też jak w przypadku rezerwowych psów była celowym zamierzeniem autorów.
Falout taktic już typowym fps'em.
Jak dlamnie nie ma jak stalker
Masz ciekawe wpisy o zdrowiu i żywieniu ? :) chętnie udostępnimy, pisz https://www.facebook.com/ZdrowieMusiszToWiedziec
OdpowiedzUsuńNo no!!! Chapeu bas! Łukasz, Stary Miś Stasiek czapką do ziemi kłania z podziwu nad Twoją pasją i dziękuje za te wszystkie wspaniałe naukowe artykuły na Twoim blogu. Do zaobaczenia 3:)
OdpowiedzUsuńZ uwagi na Twoje zainteresowania i jednocześnie odnoszącego się do poniższego dość świeżego artykułu:
OdpowiedzUsuńhttps://www.newscientist.com/article/mg22730313-500-semen-has-controlling-power-over-female-genes-and-behaviour/
może mógłbyś (nomen omen;)) spłodzić jakiegoś posta poruszającego szerzej ten temat?
Pozdr.
http://www.kwantowo.pl/2015/08/01/nieuczciwa-rywalizacja-damsko-meska/
UsuńCiekawy artykuł, choć traktujący trochę o czym innym. Mnie bardziej chodziło o to, czy faktycznie nasienie może mieć wpływ na kobiety, czy z biologicznego punktu widzenia to faktycznie możliwe, czy były na ten temat jakieś inne badania itp.
UsuńPiszesz, że mądre gry (oczywiście w domyśle komputerowe) mogą rozwijać pamięć... Ciekawe hmm...zawsze byłam przeciwko grom. Czy w takim razie możesz coś polecić i od jakiego wieku Twoim zdaniem dzieci mogą zacząć grać?
OdpowiedzUsuńGry zwykle mają oznakowania, co do wieku ;-). Baldur's gate jest na przykład od 12 lat, Tomb raider od 16. Nie wiem jaki wiek podany jest do Heroes of might and magic, ale ja grałem w to już w wieku 7 lat z synem sąsiadów :-).
UsuńWitaj Łukaszu, domysliłam się, że bloga prowadzi ktoś młody - ale masz fajny adres bloga, odnośnie zdrowia na które polujesz serdecznie wskazuję na Jerzego Zięba, być może pozbędziesz się alergii dzięki wiedzy jaką poznasz?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, mam córkę 5 lat młodszą od Ciebie, jest w LO w klasie biologiczno chemicznej:)
Bajki piękne, ponadczasowe lubisz.
Kamila
Dziękuję. Ja porady Pana Zięby zdecydowanie odradzam, często są one pseudonaukowe i pseudomedyczne. Wyrósł w Internecie taki mit rzekomej prawdziwości jego pseudoterapii, że w przyszłości najpewniej napiszę o tym specjalny artykuł.
UsuńSam jesteś pseudonaukowy dzieciaku. Metody Zięby pomogły mi wyzdrowieć z długoletnich chorób i jestem żywym dowodem że jego teorie są genialne w swej "prostocie". A Ty czytaj sobie te gówniane artykuły przemysłu farmaceutycznego.. Ile Ci płacą za rozpowszechnianie propagandy? Bzdury piszesz a młodzi ludzie w to bezpodstawnie wierzą tylko dlatego, że masz stronę internetową. Przestań robić ludziom papkę z mózgu! Zakłamujesz rzeczywistość, jesteś niedoinformowany i piszesz półprawdy zniekształcając obraz prawdy. Koncerny Ci zrobiły papkę z mózgu. Co czyni Cię szkodnikiem. Przykładów jest wiele.. Zainetesuj się dowodami, żywymi ludzmi którzy wyzdrowieli z chorób na które lekarze rozkładają ręce, a nie tylko teorią... Wstydz sie.
UsuńNie wiem gdzie ci podrzucić pomysł na wpis :) Nie rozprawiłbyś się jakoś z dodatkami do żywności typu E-cos tam? Może jest jakiś w miarę prosty klucz który można stosować na co dzień czytając składniki?
OdpowiedzUsuńW przyszłości zapewne napisze, chociaż tutaj nie ma za wiele do tłumaczenia.
UsuńNaprawdę? :) Do tej pory nie znalazłam niczego co by to sensownie wiadomości na ten temat porządkowało. Zdaję sobie sprawę, że wszystko co siedzi w danym produkcie jest przebadane i dopuszczone do spożycia, ale też czasem to jest witamina C - ok, czasem barwnik - raczej zbędny, czasem konserwant- pewnie konieczny. Zwykle spotykam się ze powadzeniem wszystkich dodatków do wspólnego mianownika - wszyscy umrzemy na chemię, plus nie do końca dla mnie zrozumiały hejt na glutaminian sodu. Szczerze powiedziawszy nie wiem, czy popełniam zbrodnię przeciwko ludzkości kupując takie produkty, czy nie ;)
UsuńW skrócie: niesłusznie demonizuje się wszelkie skrótowce.
UsuńZgadzam się z Łukaszem w kwestii dodatków typu E, co już mam przygotowany artykuł na moim blogu w tej kwestii. Każde dodatki są przebadane przez różnych ekspertów i zgodnie ze stanowiskiem Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności, każde dodatki są bezpieczne do spożycia. Szczególnie mowa o konserwantach, które zabezpieczają naszą żywność przez rozwojem drobnoustrojów. Zgodnie z rozporządzeniem MZ w sprawie subst. dodatkowych do żywności, każde dodatki muszą być dodawane w odpowiednich ilościach przez producentów (uznane za bezpieczne do spożycia), które dotyczą załączniki do tego aktu prawnego. Zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie żywności i żywienia, każda żywność musi być bezpieczna do spożycia. Jeżeli spożyjemy np. acesulfan K w małych ilościach to żadnej szkody nam ten dodatek nie wyrządzi. Kwestią jest to, co człowiek je i w jakich ilościach. Nie oszukujmy się. Nawet cukier w małych ilościach nie jest szkodliwy dla człowieka. Ludzie szukają szkodliwość w produktach zamiast edukować zdrowe żywienie. Ja racjonalnie pochodzę do żywienia i nie wyszukuję szkodliwości, tylko edukuję zdrowe żywienie. Jeżeli dany produkt stanowi jakieś zagrożenie dla konsumenta, wówczas PIS wycofuje ten produkt z obrotu na mocy wydanej decyzji administracyjnej. Żywność musi być bezpieczna dla człowieka, gdzie stosuje się system zarządzania bezp. żywnością, czyli ISO, ale również system HACCP, GHP i GMP. Pozdrawiam.
UsuńTwoja historia o tym, jak zainteresowałeś się biologią, bardzo przypomina mi historię słynnego paleontologa Davida Attenborough. Uwielbiam oglądać jego filmy :) skąd to skojarzenie? Pamiętam, że kiedyś oglądałam odcinek (którejś z serii), który był całkowicie poświęcony jego osobie. Opowiadał właśnie jakie były jego początki i że jako dziecko fascynowało go kolekcjonowanie skamieniałości. Jesteście tacy sami! ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taki początek zainteresowania się biologią był zapewne podobny u bardzo wielu osób.
UsuńJa co prawda kiedyś nie interesowałem się biologią, ale jak wybrałem szkołę gastronomiczną, gdzie miałem zajęcia żywieniowe, od razu zacząłem się interesować biologią, a w szczególności żywieniem, dlatego też specjalizuje się w zakresie żywienia konsumentów w gastronomii, bo dzisiejsze akty prawne w zakresie prawa żywnościowego nakładają nacisk na normy żywieniowe w placówkach żywienia zbiorowego typu zamkniętego (przedszkola, szkoły). Biologia to super dziedzina, bo można się od niej dużo nauczyć. Zresztą przyznam się do czegoś. Ostatnio to w ogóle nie oglądam seriali, a wyłącznie kanały historyczne i przyrodnicze. Ostatnio oglądałem fajny program o przetrwaniu zwierząt. Niestety, dzisiaj ludzie nie szanują przyrody. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestes rocznik 89 i masz 23 lata?Dopiero na blog się dostałam,moze czegoś nie dopatrzylam...
OdpowiedzUsuńA gdzie znalazłaś informację, że rocznik 89?
UsuńNie działa link do fb:( Skasowałeś? :(
OdpowiedzUsuńHmm, mi działa.
Usuńhey, dolozylam Ciebie w moje ulubione, bez zapytania, co niniejszym teraz czynie.
OdpowiedzUsuńJezeli jednak masz opor, daj znac, usune:)
Pozdrawiam i wracam do podczytywania i odrobienia zaleglosci :)
Nie ma problemu.
Usuńjesteś żydem, tudzież masz bliskie pochodzenie żydowskie? Twój nosek cię zdradził.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Mój nos jest sztuczny.
UsuńJa ze swojego doświadczenia ze studiami (SGH), wiem że wpajano mi konkretny system, którym mam myśleć jako przyszły przedsiębiorca, człowiek korpo itd. Właśnie przez te wszystkie systemy (nie mówię tylko o"zarządzaniu") mamy to co mamy w Polsce. Czy nasz rząd robi wszystko to co dobre dla swoich obywateli? Kłamią cały czas, stwarzając problemy, które są przykrywką dla tego co przechodzi bez echa (przykład ustawa 1066, chyba z 07.02.2011r.-takich przykładów jest dużo więcej). Rozumiem, że może nasze dziedziny, którymi się zajmujemy są różne, ale widzę jedno podobieństwo. To, że tylko gdzie można system robi nas w konia. Zgodzisz się z tym albo nie, ale wyobraź sobie, że politycy kłamią i robią praktycznie co chcą z naszymi pieniędzmi. To są ogromne kwoty, a zajmuję się audytami jednostek z udziałem państwa i widzę jak pieniądze trafiają do kieszeni prywatnych osób a nie do społeczeństwa. A to wszystko zgodnie z "prawem" ;). To teraz weźmy firmy farmaceutyczne, które zarabiają w skali światowej jeszcze większe pieniądze. Czy myślisz, że one nie dbają o swoje finanse? Znam człowieka, który właśnie dla tych firm układa sposoby sprzedaży produktów (walka między firmami o lekarzy). Czy uważasz czy to jest dobre? Idąc dalej, każdy uniwersytet medyczny współdziała z jakąś firmą farmaceutyczną. Wszystko powinno być ok, bo działają dla dobra człowieka. A tu psikus, najważniejsza jest kasa, a kasą jest ogromna do ugrania (oprócz handlu narkotykami, ludźmi i bronią oraz paliwa - największa). Każdy poważny przedsiębiorca dba o to aby jego interes trwał jak najdłużej i się stale rozwijał - co z tym idzie liczy się większa kasa. A co oprócz chorego człowieka napędza najwięcej kasy dla firmy farmaceutycznej? Badania naukowe - na wszystko są badania naukowe. Tylko czemu na środki farmaceutyczne zawsze są pozytywne (ogólnik), a na naturalne sposoby zawsze negatywne, które na choroby przewlekłe bardzo słabo działają, a zapętlają jeszcze większe wydatki chorego (bo trzeba dokupić kilka innych środków aby antybiotyk działał, a i tak nie działa to sie później dostaje nowy i w kółko). Machina działa? Działa jak trzeba. Nieskończona dawka ogromnych wpływów. A myślisz, że medycyna rozwinęła się tylko przez ostatnie 50 lat? Co z tysiącami lat wcześniej życia ludzkości? Mógłbym pisać i pisać, a Ty i tak wszystko spłyciłbyś do populizmu, ale właśnie o to chodzi, o najprostszą prawdę. Może jak przeżyjesz jeszcze trochę życia to sam będziesz dostrzegał to, że życie nie jest albo czarne albo białe. Co do J. Zięby szkoda, że nie widzisz tego, że jego działania zmieniają coś w myśleniu ludzi, a co z tym idzie w systemie. Zwracasz tylko uwagę, że nie jest doktorem i zarabia dużo pieniędzy na swoich produktach (nie wiem czy wiesz co trzeba zrobić aby wyhodować w tych czasach roślinę 100% Bio, a czy Zieba sprzedaje 100%Bio nie wiem, ale tak się reklamuje). Jakoś do firm farmacuetycznych i lekarzy nie masz żadnego problemu. To jest właśnie to, mimo tego że nawet na swoim blogu, ukazujesz tematy, które w których stwierdzasz prawdę, przeciwko innej prawdzie, nie widzisz obłudy i zakłamania systemu i dalej w niego wierzysz. Bardzo się cieszę, że takich ludzi jak Ty jest coraz więcej, że zaczynamy w końcu myśleć, ale tak samo jak Ty piszesz, żeby nie wierzyć w znachorów, w Internet itd. tak samo radzę Ci nie wierzyć bezgranicznie w Twoich wielkich naukowców i badaczy, bo nigdy nie wiesz jakie naprawdę napędzają ich powody. Oczywiście gratuluje też własnego zdania i zainteresowania, ale proszę Cię nie krytykuj wszystkich i wszystkiego co Ci się nie podoba:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPS.1. wybaczcie za błędy ortograficzne, interpunkcyjne, szybko pisałem i nie wracałem do tego co pisałem wcześniej. 2. pisałem ogólnikowo, bo żeby każda z wypowiedzi rozwinąć mógłby założyć swojego bloga. 3. Skupiłem się głównie tylko na J. Ziębie bo to przykuło moją uwagę, a na pewno sprawdzę jeszcze co piszesz. 4. Ciekawe skąd jako młody człowiek masz czas aby sprawdzić wszystkie badania naukowe, które wychodzą na świecie (praca, studia, życie prywatne itd.)? Szczerze, aby przebadać dokładnie jeden temat, nawet na badaniach naukowych innych ludzi, musiałbyś poświęcić bardzo dużo czasu, a nawet więcej niż sam byś badał, a na pewno nie masz dostępu do wszystkich badań które wyszły, a nawet o znacznej większości nawet nie wiesz.
SZUKAJ PRAWDY MYŚLĄC O CAŁYM SYSTEMIE I LUDZIACH KTÓRZY GO TWORZĄ, BO CZŁOWIEK JEST TYLKO CZŁOWIEKIEM! (interpretacja dowolna).
Pozdrawiam.
wybaczcie rozbicie na 3 części, ale nie zmieściło sie jako jeden komentarz
OdpowiedzUsuńSuper blog :) Fajnie, że lubisz swoje studia i są dla Ciebie pasja. Ja tez mialam to szczescie. Wybralam kierunek studiów troche nie do konca wiedzac, co mnie tam czeka i bardzo pozytywnie się zaskoczylam. Teraz pracuję w fajnej agencji marketingowej i lubię to co robię. Często też chodzę na szkolenia dla firm. Warszawa pewnie tak jak Poznań daje dużo możliwości rozwoju. Warto z tego korzystać. Trzymam kciuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńdopisz, że jesteś idiotą wspierającym Big Pharmę.
OdpowiedzUsuńDobrze jest w nauce, oprócz bieżącego stanu wziąć pod uwagę jej historię.
OdpowiedzUsuńPopatrzmy na miłościwie nam panującą medycynę farmakologiczną:
jej historia datuje się od Fundacji Rockefellera - nie ma nawet 100lat.
Biorąc pod uwagę niedoskonałość badań klinicznych, których głównym narzędziem jest statystyka. Czym się to różni od np. ziołoleczniczej medycyny chińskiej? Ano tym że badania kliniczne są dokumentowane w sposób sformalizowany a obserwacje statystyczne leków chińskich są może bardziej chaotyczne ale za to prowadzone już od tysięcy lat.
Mimo niewątpliwych sukcesów farmacji traktowanie tego jako jedynej możliwej metody leczenia to poważny błąd.
Że przypomnę niedawno (jeszcze naście lat temu) obowiązujące trendy:
- futrowanie pacjenta antybiotykami przy każdej okazji i kompletna cisza na temat wspierania takiej kuracji probiotykami (choć były dostępne w aptekach od dawna)
- esktrakcja z leków ziołowych wyłącznie substancji czynnych(w ramach tak podziwianej przez Ciebie standaryzacji) i pakowanie do tabletki - ile razy okazało się że działanie jest słabsze (bo brak synergii z innym teoretycznie niepotrzebnym składnikiem) albo lek powoduje podrażnienia śluzówki (brak składnika o działaniu osłonowym).
Jest wiele chorób gdzie leki farmakologiczne są zbawieniem ale nie jest to (wbrew marketingowi) panaceum na wszystko.
Mnie (alergia) i mojej żonie (uporczywe migreny) pomógł właśnie lekarz medycyny chińskiej, podczas gdy maści i tabletki z apteki się nie sprawdziły.
Taak wiem, niektóre leki chińskie zawierają podobno związki rtęci.
A weźmy wprowadzoną ostatnio obowiązkową szczepionkę przeciw pneumokokom: na rynku są 2: prevenar13 (nieszkodliwa, ok 240zł) i Synflorix (mniej skuteczna i z konserwantem zawierającym ekwiwalent 500ug rtęci ale za ok 80zł). Jak sądzisz którą szczepionkę wytypowało do szczepień nasze kochane ministerstwo zdrowia? I dlaczego? Jednego jestem pewien - motywacją nie była na pewno troska o dzieci!
(PS: wg norm amerykańskiej FDA dzienna bezpieczna dawka rtęci to 5ug)
Kolejna sprawa: dyrektywa unii zabraniająca wypisywania na ziołach (tracycyjnie, często od setek lat używanych w tym celu) wypisywania na opakowaniu/ulotkach na co to ma pomagać ....uwaga *bo nie ma testów klinicznych* !
A kto ma te testy finansować skoro koszty pozyskania i przetworzenia surowca stanowią znaczący procent ceny rynkowej (a nie np 1% ceny czy mniej, jak to jest w produktach farmakologicznych). Jak dla mnie to, po prostu, nieuczciwa próba wykończenia konkurencji...
Związki rtęci a rtęć to nie to samo. Jesz sól nie myśląc o tym, że jest z chloru, prawda?
UsuńZwiązki rtęci a rtęć to nie to samo. Nie boisz się raczej jeść soli, bo zawiera chlor, prawda?
OdpowiedzUsuńCześć. Masz gdzieś na stronie RSS-y? Nie mam facebooka a chciałbym subskrybować treści z Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńCześć! Bardzo ciekawy blog. Super, że jest co raz więcej osób, które poruszają tego typu tematy i sprzeciwiają się wszechobecnej niewiedzy i manipulacji! Mam tylko jedną uwagę. Na tego typu blogach, tak jak w pracy naukowej, aby być wiarygodnym należy podawać jak najwięcej źródeł w celu poparcia naszych "to tylko teorii". Blog byłby świetnym zbiorem informacji, gdybyś podawał źródła. Dzięki nim jesteśmy bardziej wiarygodni - jako doktorant powinieneś to bardzo dobrze wiedzieć. Jako przykład podam artykuł o czystku - piszesz, że znalazłeś mnóstwo artykułów potwierdzających działanie przeciwzapalne zielonej herbaty. Czemu nie podasz odnośników do chociaż kilku z nich? Domyślam się, że pisząc artykuły masz na celu oświecanie społeczeństwa, więc podpowiadam jak (moim zdaniem) można robić to jeszcze lepiej ;) Zwróć na to uwagę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia!
To znów ja (od podawania źródeł w artykułach). Ok może artykuł o czystku nie był najlepszym przykładem - źródła są na dole artykułu. Może mógłbyś je jakoś ponumerować i umieścić w tekście odnośniki, żeby ktoś zainteresowany źródłami dotyczącymi wspomnianej zielonej herbaty mógł łatwo do nich trafić? Co nie zmienia faktu, że przeglądając inne artykuły nie widzę odnośników literaturowych.
OdpowiedzUsuńMusisz się jeszcze Panie mgr troszkę dokształcić, bo nie wiesz o czym mówisz.
OdpowiedzUsuńA ten wg Ciebie "znachor" Jerzy Zięba wie :)
Np.: Nie ma tylko 3 stanów skupienia...
Odkryto czwarty stan skupienia wody, który występuje w specjalnych warunkach, woda w stanie nadkrytycznym wznieca ogień, zamiast go gasić.
Astronauci na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) eksperymentują z wodą, która wznieca ogień, zamiast go gasić. To tzw. woda w stanie nadkrytycznym. Jej właściwości mogą okazać się bardzo przydatne na Ziemi.
Woda osiąga stan nadkrytyczny, kiedy zostaje podgrzana do co najmniej 373 st. C, a także kiedy znajduje się pod ciśnieniem co najmniej 217 atmosfer. Dzięki temu nie jest ani w stanie gazowym, ani płynnym, ani stałym. Przypomina raczej „płynny gaz”.
Prowadzi do spalania
Co ciekawe – woda w stanie nadkrytycznym potrafi utlenić, a więc spalić, materię organiczną, nie tworząc przy tym niebezpiecznych produktów ubocznych. Tym, co pozostaje po reakcji, jest przede wszystkim dwutlenek węgla, a także woda.
Z wodą w stanie nadkrytycznym naukowcy wiążą duże nadzieje – można by ją stosować na przykład przy utylizacji odpadów, a także przy oczyszczaniu ścieków.
Badania w Kosmosie
Dlaczego badania nad wodą w stanie nadkrytycznym prowadzi się w Kosmosie? Brak grawitacji sprawia, że astronautom łatwiej sprawdzić, jak można wykorzystywać jej właściwości. Ponadto można dzięki temu lepiej kontrolować nieorganiczne sole, które także są produktami utleniania, a które potrafią uszkadzać zbiorniki, w których się znajdą.
Źródła:
http://losyziemi.pl/odkryto-czwarty-stan-skupienia-wody-ktory-wystepuje-w-specjalnych-warunkach-woda-w-stanie-nadkrytycznym-wznieca-ogien-zamiast-go-gasic
https://www.youtube.com/watch?v=NWGDzs-mchY&feature=youtu.be
Błagam!!!! Nie czyń obciachu! Nadkrytyczne parametry pary wodnej stosuje się w kilku eksperymentalnych instalacjach energetycznych. W kosmosie bada się nadciekłość. Na moje oko cały ten artykuł to pomieszanie z poplątaniem.
UsuńGdyby do uzyskania "nadkrytyczności" potrzebne było 217 atmosfer, to wszystkie ryby głębinowe by się spaliły. Gdyż takie ciśnienie panuje na 2170 metrqach... A oceany są znacznie głębsze.