Jesteś w zoo i widzisz słonia.
Robisz zdjęcie. Wiesz, że słoń istnieje. Masz dowód. Jedziesz nad morze.
Widzisz piaszczystą plażę, czujesz ją pod stopami. Robisz zdjęcia. Wiesz, że
piaszczysta plaża nad tym właśnie morzem, w tym dokładnie miejscu istnieje.
Czytając ten post masz otwarte oczy, to fakt. A jeśli ktoś Ci powie, że
zamknięte? Że piaszczysta plaża nad morzem w miejscu, gdzie byłeś i o tym samym
czasie, nie istnieje? Jest kamienista albo nawet nie można sprawdzić, bo
zamknięta dla kogokolwiek. I co z tym słoniem? Istnieje czy nie? Moim zdaniem
słonie nie istnieją i nigdy nie istniały. Taka moja opinia. Mam do niej prawo.
plaża
(źródło: Pixabay)

– Słonie żyją w Afryce i Azji,
niegdyś zamieszkiwały także Europę, obecnie istnieją trzy gatunki słoni: słoń
afrykański, słoń indyjski i afrykański słoń leśny. Zwierzęta te są ssakami z rzędu
trąbowców. Tworzą społeczeństwa i uważane są za gatunek inteligentny i
empatyczny. Są największymi zwierzętami lądowymi, podziwianymi przez rzesze
turystów, fotografów, obrońców środowiska i miłośników przyrody.
– Nieprawda. Słonie nie istnieją.
Nigdy nie udowodniono ich obecności na Ziemi. Krążące w Internecie zdjęcia i
nagrania są sfałszowane. Ślady słoni także. A jeżeli widziałeś słonia na żywo, to pewnie był GMO
lub makieta, a nie 100% naturalny. Celowo to zrobili, żeby oszukać Ciebie i
innych. Tak ogrody zoologiczne w porozumieniu z koncernami biotechnologicznymi naganiają
sobie klientów i robią zyski na frajerach, którzy wierzą, że słonie naprawdę
istnieją.
To jaka jest granica pomiędzy
opinią, a opisem rzeczywistości? Jeżeli słonie istnieją, co zostało
wielokrotnie udokumentowane, a mimo to ja uważam, że słonie nie istnieją, można
brać moją opinię na poważnie? Można ją tolerować? Przecież mamy wolność słowa.
Dlaczego więc negować czyjąś opinię? Co z tego, że jest nieprawdziwa.
różowy słoń
(źródło: Pixabay)
Mój wpis o amigdalinie spotkał się z taką właśnie odezwą. Zaczął żyć własnym
życiem – był udostępniany na różnych stronach. Co z tego wynikło? Masa
bezmyślnych komentarzy. Bo co tam badania, pewnie kupione przez koncerny
farmaceutyczne. Tak, a jak? Jakieś poszlaki? No nie, ale to oczywiste, przecież
amigdalina robi im konkurencję. Co ze sprzedawcami amigdaliny, którzy żerują na
ludzkim nieszczęściu, a ponadto narażają innych na zatrucie? Przecież oni to
robią z dobrego serca, jaki tam zarobek, jakie tam korzyści finansowe. Amigdalina
leczy raka i już!
Podobnie wśród niektórych
przyjęty był wpis o homoseksualizmie.
Do śmietnika badania genetyczne czy psychologiczne, homoseksualizm to choroba i
koniec. Trzeba leczyć, najlepiej elektrowstrząsami i lobotomią. Ta tolerancja,
równość, legalizacja związków, to przecież jakieś fanaberie w najlepszym
wypadku, a w najgorszym polityczna propaganda. A ewolucja biologiczna? Co za bzdura. Wszystko powstało za
machnięciem magicznej ręki, naukowcy to oszuści i wszystkie dowody zostały
sfabrykowane! Tak samo jak szczepionki. Co za łgarze je sprzedają. Od dawna
wiadomo, że wywołują autyzm. Już Arystoteles o tym pisał.
(źródło: https://commons.wikimedia.org z późn. zm.)
Co Wy na to? Bo ja mówię: nie.
Jeżeli dyskutujemy o czymś merytorycznym. Jeżeli dyskusja, czy tym bardziej
decyzje na niej oparte będą dotyczyły zdrowia i życia ludzi, funkcjonowania w
społeczeństwie, edukacji dzieci, które powinny mieć do niej prawo niezależnie
od poglądów rodziców, to absolutnie nie należy tolerować szarlataństwa. Nie należy
brać pod uwagę opinii nie opierających się na stanie rzeczywistym bądź też zdaniach
zaklinających rzeczywistość. Zgubnym i tchórzliwym jest przymykanie oczu na fakty, które nam się nie podobają (John Tyndall). W takich kwestiach trzeba być naukowym
totalitarystą. Zdecydowanie.Chcesz wesprzeć rozwój mojego bloga? Możesz to zrobić zostając jego patronem tutaj.

 

Najnowsze wpisy

`

30 komentarzy do “Moja opinia jest rzeczywistością!

  1. Istnieje tu jeszcze jeden bardzo poważny problem. Mówisz słusznie o rozróżnieniu między opinią a faktem, wspominasz o obserwacji – ale wielokrotnie ludzie nie są w stanie przyjąć danej metody obserwacji. Sam spotykam się z tym bardzo często: ciemnej materii nie widać (optycznie), więc nie ma dowodów (!) na jej istnienie. Pomiar ma wiele postaci a i sam wzrok bywa bardzo zwodniczy. Tak, cząstki tworzące ciemną materię pozostają dla nas ukryte, ale wywierają one bardzo wyraźny i mierzalny odcisk grawitacyjny. To nie jest obserwacja, którą możemy sobie ot tak zignorować.

  2. "Podobnie wśród niektórych przyjęty był wpis o homoseksualizmie."
    No bo nieprzedstawiłeś tam żadnych przesłanek na to że homoseksualizm nie jest chorobą.

    1. Zakładam, że to ironia w stylu całego tego wpisu. Nie chce mi się już dzisiaj nad niczyją głupotą załamywać.

  3. no cóż fakty a opinie to dwie różne rzeczy, opiniami nie można negować faktów, fakt można zanegować tylko innym faktem, jeżeli ktoś neguje jakieś badania naukowe powinien to jakoś uprawdopodobnić, broniłbym jednak zwykłego szarego, przeciętnego człowieka, można się pogubić nie raz w sprzecznych doniesieniach naukowych np raz słyszę w radiu, że naukowcy dowiedli iż picie mleka nie jest zdrowe, wcześniej widziałem kampanię w telewizji "pij mleko" i pytanie, którzy naukowcy przeprowadzili prawdziwsze badania? tak jest w wielu przypadkach jeżeli chodzi o badania naukowe, zwykły, szary człowiek nie jest w stanie dojść do prawdy czyje wyniki badań są sensowne a czyje błędne

    1. To zwykle wcale nie chodzi o naukowców i ich badania, tylko o to co sobie dopowiedzą do nich dane grupy subszarlatańskie.

    2. no być może, ale co ma sobie myśleć szary człowiek, który nie rozumie języka naukowego, którym posługują się naukowcy i nie jest w stanie sam wyciągnąć z tych badań wniosków? Potrzebne są osoby, które potrafią przetłumaczyć wyniki badań na potrzeby szarego człowieka. I teraz pytanie komu wierzyć, gdy w telewizji, nawet czasami w programach informacyjnych słyszy jedno, a np. w gazetach, czy Internecie czyta drugie, i nie mówię tu o blogerach, których poziom faktycznie jest różny, ale np. o portalach po których oczekiwałoby się rzetelnej informacji.

  4. "Głową muru nie przebijesz" 🙂
    Ludzie nie lubią godzić się z suchymi faktami, wolą niedopowiedzenia, przekręty, szachrajstwa i sensacje 😀

  5. Poruszyłeś ciekawą kwestię, no cóż, faktyczne niektórzy wolą wierzyć w mity lub teorie spiskowe, szkoda tylko, kiedy te te wymysły trafiają do szerszego grona odbiorców…

  6. Ja nie mogę zrozumieć czemu niektórzy nie wierzą lekarzom lub badaczom. Dlaczego wszędzie wietrzy się spiski. Fajnie, że ludzie nie przyjmują wszystkiego jak jest powiedziane w TV czy napisane w książkach, ale dlaczego od razu zakładają, że jak coś nie jest białe to na pewno jest czarne?

  7. miałam podobne zagadnienie na wykładach z antropologii kultury i wiedzy o literaturze 😀 Ludzi się nie zmieni niestety… każdy ma swoje racje i przekonania… niestety leku na głupotę jeszcze nie wymyślono 😀

  8. Każdy ma prawo do swoich racji przekonań, ale zamykanie się na opinie innych nie jest wcale dobre, bo to ogranicza perspektywy. A już najgorzej trafić na totalny beton…Szkoda jednak czasu na polemizowanie z takimi ludźmi.

  9. W sumie to dałeś mi do myślenia z tym słoniem. No bo może faktycznie jest coś takiego (niekoniecznie słonie, to tylko przykład), czego istnienie jest jedynie mistyfikacją? Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

  10. Jedyne, czego możemy być pewni to świadomość własnego istnienia. Cała reszta, słonie, mogą być tylko wytworem naszego umysłu. Jako dziecko wymyśliłam sobie coś a'la matrix, bo doszłam do wniosku że nawet jesli się uszczypnę, to nie mogę być pewna ze w tej chwili nie śnię. Do tej pory mi nie przeszło 😉

    A co do dalszej części notki – istnieje grupa ludzi, zwłaszcza widoczna w internecie, dla których wiedza naukowa czy jakaśtam logika rozumowania w ogóle sie nie liczy. Stereotypy, uprzedzenia to jedyne, co im wystarczy by wygłaszać kategoryczne sądy. Tego sie nie zwalczy, to tak jak gra w szachy z gołebiem 😉 Trzeba robić swoje.

    1. Ha! Brawo ja 😀 A serio, to dotarłam w późniejszym wieku do różnych teorii filozoficznych, sięgających dużo dalej niż sobie wymyśliłam, aczkolwiek pamiętam że jako parulatek gdy głosiłam takie wymysły moja mama była mocno zaniepokojona, czy ze mną wszystko ok… 😉

  11. Masz rację w kwestii słonia. Lecz kwestie bardziej skomplikowane naukowo to już inna sprawa. Patrz przykład much. Ludzie w średniowieczu byli przekonani, że much rodzą się z kału a wszy z brudu. Patrzyli, widzieli, wniosek jak najbardziej potwierdzalny. A jednak nie! Wszy i muchy nie rodzą się z brudu i kału, trzeba było to jednak zbadać. To samo tyczy się homoseksualizmu, amigdaliny etc.

  12. Ale mnie nakręciłeś negatywnie teraz. Masz rację, dyskusja to dyskusja, powinna być na poziomie, dużo osób o tym zapomina i równa opinie innych z błotem, a to nie na tym polega. No i gratuluję reklamy swoich wpisów 😀 Tak się zajarałam ,że musiałam przeczytać je ponownie.

    PS.JESTEŚ GENIALNY 😀

  13. Jeśli chcesz dyskusji merytorycznych to nie wrzucaj do jednego wora faktów naukowo dowiedzionych i własnych opinii…
    Masz prawo do własnych poglądów, masz prawo do własnych komentarzy.. ale masz też prawo oczekiwać że i inni ze swojego prawa zrobią użytek…

  14. ** Taka moja opinia. Mam do niej prawo.**
    Od dawien dawna używam na forach internetowych takiej sygnaturki (już nawet nie wiem czyje to jest):
    "Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie do własnych faktów".
    Polecam do użytku. 😉

  15. "Jeżeli dyskusja, czy tym bardziej decyzje na niej oparte będą dotyczyły […] edukacji dzieci, które powinny mieć do niej prawo niezależnie od poglądów rodziców[…]"

    Co to znaczy mieć prawo do edukacji? Czy jeśli jestem przeciwnikiem ustawowego obowiązku szkolnego, to automatycznie staję się według Ciebie szarlatanem na równi z płaskoziemcami, antyszczepionkowcami, altmedami itp.? Jeżeli tak, to proszę o badania naukowe potwierdzające pozytywny wpływ obowiązku szkolnego na dzieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *