Poznajcie kilka historii
wybiórczych racjonalistów. Myślę, że dodatkowy komentarz będzie tutaj zbędny.
![]() |
Pixabay |
Kasia ma 28 lat. Mieszka w dużym
mieście. Skończyła studia z pedagogiki i pracuje jako nauczycielka w szkole
podstawowej. Jej specjalność to ochrona środowiska. Uczy dzieci o tym jak
działają podstawowe „prawa natury”: pokazuje im pryzmat czy skrystalizowaną
sól, wyjaśnia jak czytać mapę. Opowiada w prosty sposób skąd się wzięło życie i
dlaczego dzielimy zwierzęta na mięsożerne, roślinożerne i wszystkożerne.
Wychowuje dzieci w nurcie wzajemnej tolerancji i empatii do zwierząt. Jest
uważana za dobrą w nauczaniu, rodzina i znajomi ją szanują, a koledzy i
koleżanki w pracy doceniają. Kasia ma jednak pewną słabość – uwielbia straszyć
GMO małe dzieci.
![]() |
Pixabay |
Marcin, 23 lata. Kocha przyrodę. Jest wegetarianinem i to nie takim, który wytyka innym mięso na talerzu. Jeśli przekonuje do swojej diety to w sposób spokojny i racjonalny. Często chodzi na wycieczki do lasu bądź też na bagna – lubi obserwować ptaki oraz fotografować płazy i gady. Swoją pracę dyplomową na studiach z ochrony przyrody pisze właśnie na temat populacji rzekotek w rodzinnej okolicy. Widać w nim ogromną pasję. A jednak pytając go o pochodzenie płazów odpowiada: nie wierzę w ewolucję.
Tomasz, który pracuje jako
przedsiębiorca, będąc przed 30-stką, uwielbia sport, ale jego największą pasją
są podróże. Czyta na temat wielu ciekawych miejsc. Kocha patetyczne widoki
dziewiczych gór, równin, lasów, wybrzeży. Wspiął się na wiele szczytów, wulkanów,
nurkował z różnych morzach. Każdy kolejny Park Narodowy czy imponujący zabytek
kulturowy robi na nim ogromne wrażenie, tak hobbystycznie jak i emocjonalnie.
Różnorodność kultur nie jest mu obca. Ma świadomość, jak ważne jest zrozumienie
każdej z nich. Wielu zazdrości Tomaszowi tych podróży. Jego znajomi, którzy
także poświęcają się wyprawom, choć bardzo lubią Tomka, to nie rozumieją,
dlaczego nasz bohater opowiadając o klimacie, często podkreśla, że globalne
ocieplenie nie istnieje. W jedną chwilę zamienia się w zaklinacza tego, co
dobrze zbadano, zaobserwowano i skutecznie się przewiduje.
![]() |
Pixabay |
![]() |
Pixabay |
Jeżeli zapytacie Anię, co
najbardziej lubi robi robić, powie Wam, że czytać książki. Różne: biografie,
powieści, a nawet popularnonaukowe (czy to takie dziwne? Ania zawsze odpowiada,
że raczej oczywiste dla ludzi ciekawych świata). Nie pracuje zawodowo jako
naukowiec, nie jest z tym środowiskiem powiązana. Uwielbia dowiadywać się
nowych rzeczy o otaczającej nas rzeczywistości: od społecznych zachowań owadów,
po fascynujące fizyczne dociekania w nurcie teorii strun czy wieloświatów. Ania
ma też pewną tajemnicę: jest biseksualna i na portalach randkowych (a raczej pikantniejszych, uściślając) lubi
poznawać nie tylko mężczyzn. Dotychczas spotkała się z kilkunastoma lesbijkami
i prawie każdą (z różnych powodów) była zawiedziona. Musiała dać temu upust
twierdząc, że 90% lesbijek to idiotki, w związku z czym nie wolno legalizować
małżeństw jednopłciowych. Kilkanaście dziewczyn okazało się być dla Ani
reprezentatywną próbą, by wnioski (subiektywne) przenieść na miliony osób.
![]() |
Pixabay |
Maciej w wieku 28 lat został
ojcem pierwszego dziecka (syna), a mając 32 żona urodziła, tym razem córkę. Jest
prawnikiem, jego ukochana natomiast biologiem. Niemal przy wszystkim idealnie
się dogadują. Rzadko się kłócą i zwykle o pierdoły, zero poważnych awantur. Są
wobec siebie szczerzy i uczciwi. Dbają o dzieci (podobnie jak o dwa psy i kota,
które adoptowali jeszcze przed narodzinami syna). Poza pracą zawodową oboje
udzielają się społecznie: działają na rzecz zakazu sprzedawania żywych karpi,
zakazu marnowania żywności przez wielkie sklepy i przede wszystkim angażują się
w społeczną pomoc dla dzieci porzuconych. Napisałem „niemal przy wszystkim”. Od
czasu do czasu następuje kłótnia. Maciej nie chce szczepić dzieci pomimo tłumaczeń (nie tylko ogólnych ale i bardziej naukowych) swojej żony.
Uważa, że szczepionki powodują autyzm – w tej kwestii całkowicie wierzy swojemu
koledze, który studiował psychologię (nie skończył, ale to nie powód by się nie
chwalić przeszłymi studiami), a obecnie prowadzi sklep z „leczniczą, eko-bio
żywnością”.
Imiona i wszystkie inne dane zostały przeze mnie wymyślone.
Chcesz wesprzeć rozwój mojego bloga? Możesz to zrobić zostając jego patronem tutaj.
Nie można "studiować psychiatrii". Psychiatria to dziedzina medycyny, więc kolega studiowałby na kierunku lekarskim, a potem zrobił specjalizację z psychiatrii. Może chodziło Ci o psychologię?
OdpowiedzUsuńTak, dziękuję za uwagę, już poprawione :-).
UsuńKiedyś o tym napiszę, ale w skrócie: właściwie nie ma ludzie w pełni racjonalnych lub całkowicie nieracjonalnych. Takim przerysowanym bohaterem był dr House, który rzeczywiście chełpił się tym, że pozostaje wierniejszy zdrowemu rozsądkowi od 99% społeczeństwa. Jak na złość był jednak niedostosowany do życia w społeczeństwie i tak nieszczęśliwy jak można to sobie tylko wyobrazić.
OdpowiedzUsuńInteresująca jest również kwestia kiedy tak naprawdę mamy do czynienia z zachowaniem racjonalnym. Masz np. przykład z osobą rozciągającą swoje prywatne znajomości na większą rzeszę ludzi. Metodologicznie to oczywiście błąd, ale czy takie rozumowanie jest na pewno pozbawione sensu? Jedna osoba (np. ta głupia lesbijka) to przypadek, dwie również, trzy, cztery... Jeśli spotkaliśmy kilka przypadków potwierdzających daną tezę - to niby "tylko kilka", ale z drugiej strony "100% naszych doświadczeń". Mózg działa jak najbardziej racjonalnie tworząc na tej podstawie pewien model. Ewolucyjnie prawdopodobnie było to podyktowane względami bezpieczeństwa. Okej, może tygrys to miły puchaty kotek, ale skoro trzy zeżarły moich znajomych to lepiej dmuchać na zimne.
Jeśli poznane przypadki, choćby ich 100 było, pochodziły z jednego środowiska, to jest to jeszcze słabszy powód do wyciągania wniosków. Oczywiście w tym konkretnym przykładzie, wiadomo, że w badaniach np. medycznych byłaby to zaleta, ale to zupełnie inna sprawa.
UsuńUściśliłem zresztą w nawiasie, odnośnie środowiska 'łowów' Ani, aby uwypuklić w czym rzecz :-).
Usuń"Ania ma też pewną tajemnicę: jest biseksualna i na portalach randkowych (a raczej pikantniejszych, uściślając) lubi poznawać nie tylko mężczyzn."
UsuńCo to są "pikantniejsze" portale?
Dlaczego Ania nie spotyka się z innymi biseksualistkami, a wyłącznie z lesbijkami? Biseksualnych kobiet jest statystycznie podobno więcej niż lesbijek.
Lesbijki wcale nie umawiają się na "pikantne" randki z kobietami, które miałyby być urozmaiceniem dla "normalnego" życia z mężczyzną. Lesbijki najczęściej szukają przyszłej partnerki życiowej. Biseksualistka, dla której kontakty z kobietami to takie sekretne upikantnienie życia takim materiałem nie jest. Raczej nie będą jej traktować poważnie.
Mam kolejny przykład. Można walczyć z irracjonalnymi przekonaniami i jednocześnie uważać, że portale na których kobiety poznają swoje przyszłe dziewczyny, żony lub partnerki są pikantne. ;)
Przedstawione przez Ciebie przypadki są trafne, ba, można by je mnożyć w nieskończoność, ale tu przychylam się do opinii Adama Adamczyka, nie znajdziesz ludzi w stu procentach racjonalnych. To jest tak jak z prawdą, którą cechuje obiektywizm, ale absolutnej prawdy nie ma (za J. Hartmanem z książki „Głupie pytania”).
OdpowiedzUsuńKwestia absolutnej prawdy to sprawa mętna i powinno się ją tak naprawdę pozostawić filozofom, gdyż wielu ludzi zwyczajnie wypaczy ją albo z powodu niezrozumienia tematu, albo z powodów ideologicznych.
UsuńWiększości ludzi (w szczególności racjonalistom) powinien wystarczyć fakt, że rzeczywistość istnieje, jest tylko jedna i taka sama dla wszystkich i że możemy ją badać tylko swoimi "ułomnymi" zmysłami i rozumem.
Według mnie każdy może wierzyć w co chce dopóki to nie szkodzi innym, myślę że jest znaczna różnica między sytuacją gdzie np. Marcin nie wierzy w ewolucję i w sumie nikomu nic do tego, nikogo tym nie krzywdzi, a sytuacją gdzie Maciej nie chce szczepić dzieci, co może mieć wpływ na ich zdrowie, a nawet życie.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :)
zgadzam się całkowicie! Ja szanuję innych, więc proszę innych o to samo :) Każdy człowiek jest inny, ale grunt się porozumieć!
UsuńMała uwaga - myślę, że ludzie nie chcą legalizacji małżeństw homoseksualnych nie dlatego, że homo są głupi, tylko z innych względów, które sobie uroją. :)
OdpowiedzUsuńNie widzę niczego dziwnego w opisanych przez Ciebie historiach - tacy jesteśmy w wiekszości. Wierzymy w to co chcemy i trudno nam przykleić etykietę, która określiłaby nas jednym słowem. Weźmy przykład z teraz, niby traktuje o czymś innym ale jednak ma wspólny mianownik z podjętym przez Ciebie tematem. Świeta Bożego Narodzenia są świetami katolików, skupionych wokół kościoła i prawd wiary, które winni oni wyznawać bezwzględnie. Właśnie mamy święta - z moich obserwacji wynika, że obchodzą je WSZYSTKIE znane mi osoby, które na codzień w nosie mają kościół, a nawet wiarę, ale choinkę, opłatek i kolędy każdy musi mieć.
OdpowiedzUsuńJa tam obchodzę coś innego, a że katolicy ukradli datę świąt pogańskich to inna bajka :-) choinka i sianko tez nie są katolickie :)
UsuńZ tym się zgodzę. Ja polemizowałabym nawet z potrawami wigilijnymi, bo w końcu tradycyjnie ludzie przyrządzali je aby zapewnić sobie dobre plony, witalność itp., więc też brzmi to dość... pogańsko. Wychodzę z założenia, że każdy ma prawo świętować co i jak mu się podoba, a ja... ja po prostu cieszę się z wolnych dni, których gdyby nie katolicy, nie miałabym; aspekt religijny mnie nie obchodzi zupełnie.
UsuńTo jest właśnie piękne... każdy z nas kieruje się czymś innym, a rozum... rozum wykorzystujemy to w mniejszym albo większym stopniu. Inaczej byłoby nudno. :P
W momencie gdy ktoś w ramach świętowania np. kupuje żywe karpie, to nie powiedziałbym, że ''ma prawo świętować jak mu się podoba''. Są pewne granice, które niestety religie i tradycje często przekraczają.
UsuńCzęsto się zdarza - takie myślenie na przekór faktom albo wyciąganie z jakichś informacji tylko tego, co komuś pasuje. Zresztą, najprostszy przykład w moim środowisku - jeden facet mnie skrzywdził, był kretynem, to wszyscy tacy są. Be wyjątku.
OdpowiedzUsuń"A jednak pytając go o pochodzenie płazów odpowiada" Apeluję o więcej szacunku do języka polskiego i nie powielanie tak rażących błędów.
OdpowiedzUsuń"Maciej w wieku 28 lat został ojcem pierwszego dziecka (syna), a mając 32 żona urodziła, tym razem córkę." Wziąwszy pod uwagę poprzedni zacytowany przeze mnie błąd zastanawiam się kto - według autora - miał 32 lata w momencie urodzenia się córki.
Każdy z nas postrzega świat przez pryzmat własnych poglądów i doświadczeń, każdy ma to, co uważa za mniej lub bardziej słuszne. Jesteśmy różni - i całe szczęście.
OdpowiedzUsuńLudzie są różni i chwała im za to. Gdyby wszyscy byli tacy sami zanudzilibyśmy się na śmierć.
OdpowiedzUsuńz tym takim wychowywaniem dzieci w poszanowaniu do natury to tam w tym mieście w którym wcześniej mieszkałam jakoś nei zauważyłam tego...
OdpowiedzUsuńHmmm co do tematu posta to czasem tak jest że ktoś "wie lepiej" ma swoje dziwactwa do których nie możliwem jest go przekonać że jest inaczej
"pytając go o pochodzenie płazów odpowiada" - gdzieś się zgubił podmiot w tym kawałku.
OdpowiedzUsuńMiałem na studiach wykładowcę, dobrego specjalistę od chemii krzemoorganicznej, który nie uznawał fizyki kwantowej i wyjaśniał sobie mechanizmy klasycznie. Twierdził, że elektrony w atomie węgla poruszają się po czterech osiach przecinających się pod kątem prostym i nie dał sobie wytłumaczyć, że to geometrycznie niemożliwe.
Skoro jesteśmy już w tym temacie, to chyba warto wspomnieć o Linusie Paulingu i jego obsesji na punkcie witaminy C.
UsuńMocny artykuł. Im dłużej tu jestem (a jestem od kilkunastu minut) stwierdzam, że autor ma w sobie to coś. Najbardziej podoba mi się jakość pisania, raz jak opowiadanie innym razem profesjonalna ocena, recenzja. Zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-).
UsuńNie "pytając go o pochodzenie płazów", a "zapytany o pochodzenie płazów". Nie "Maciej w wieku 28 lat został ojcem pierwszego dziecka (syna), a mając 32 żona urodziła, tym razem córkę.", a "(...) a gdy miał 32 lata, jego żona urodziła syna". Takie rzeczy sprawiają że czytanie czegokolwiek, choćby nie wiem jak było sensowne - jest bolesne. I trudne, bo trzeba zastanawiać się o co autorowi w tym momencie chodziło.
OdpowiedzUsuńDaniel
OMG! Scrolując komentarze ma się wrażenie, że przysłowie uderz w stół, a nożyce się odezwą, tu osiągnęło apogeum. :)
OdpowiedzUsuńSuper tekst i bardzo, bardzo na miejscu obserwując współczesne podejście do racjonalności :)
Zastanawia mnie jedna rzecz, jak racjonalnie, z punktu widzenia ewolucji i przetrwania gatunku tłumaczyć zawieranie związków jednopłciowych? Skoro zgodnie z naturą nie mają one szans przetrwania i przekazania dalej swoich genów?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź znajdziesz tutaj:
Usuńhttp://www.totylkoteoria.pl/2016/02/przyczyny-homoseksualizmu.html