Mając szesnaście lat udzielałem się w organizacji Greenpeace. Głośna była wówczas akcja „I <3 Puszcza”, mająca na celu zebranie podpisów pod inicjatywą ustawodawczą, dzięki której, gdyby jej założenia zostały zrealizowane, można by ułatwić powiększanie istniejących Parków Narodowych i zakładanie nowych. „Puszcza” odnosiła się oczywiście do Puszczy Białowieskiej, dzisiaj zresztą realnie zagrożonej. Pamiętam zbieranie podpisów przed koncertem Stinga w Poznaniu, na zatłoczonej ul. Półwiejskiej czy opustoszałej, po biegowej imprezie, Malcie. W poprzednim tekście wspomniałem o tym, że mam pewien dysonans w stosunku do Greenpeace. W tym artykule chciałbym rozwinąć ten wątek, nie bez powodu. Ostatnio ponad stu noblistów napisało list do owej organizacji.
Greenpeace

Greenpeace oberwało się za
negatywne podejście do elektrowni atomowych, choć te są jednym z najlepszych
źródeł energii. Odpady radioaktywne jesteśmy dziś w stanie bezpiecznie
przechowywać. Istnieją nowoczesne technologie pozwalające na wykorzystanie
większej ilości energii z takiej samej ilości surowca oraz na dokładne
zabezpieczenie elektrowni. Katastrofa w Fukushimie, mocno wyolbrzymiana swoją
drogą, była wodą na młyn dla antynaukowych populistów, żerujących na strachu
ludzi. Jeden z pierwszych członków Greenpeace odszedł z tej organizacji jeszcze w XX wieku, ze względu na antynaukowe podejście reszty ekipy organizacji (choć z czasem sam stał się tego rodzaju populistą w temacie globalnego ocieplenia). Ponadto
rozpisywałem się o korupcji związanej z działalnością Seraliniego, naukowca
wyrzuconego z Francuskiej Akademii Nauk za manipulowanie wnioskami z wyników
swoich badań dot. GMO, a finansowanego przez Greenpeace. W poszczególnych
krajach można też znaleźć przykłady aktywistów GP uszkadzających np. ważne
zabytki, czego dobrym przykładem była dewastacja rysunku z Nazca.
Mimo tego należy przyznać wiele
zasług tej organizacji. Jedną z nich jest walka z wielorybnictwem – populacja
waleni jest mocno nadszarpnięta przez działalność człowieka, tak samo zresztą
jak stanowiska wielu ryb – stąd całkowicie uzasadnione limity połowów, ustalane
przez Unię Europejską. Innymi pozytywami są na przykład walka z kłusownictwem,
fragmentacją siedlisk, handlem zagrożonymi gatunkami, wierceniem w poszukiwaniu
ropy na biegunach. Jednym z największych sukcesów Greenpeace (i innych
organizacji pozarządowych tego typu) jest zmiana opinii społecznej na bardziej
przychylną ochronie środowiska. Problem zaczyna się wtedy, gdy ślepe ruchy na
jej rzecz okazują się nie być – jak w wielu przypadkach – korzystne, lecz wręcz
przeciwnie, stają się działaniem na szkodę dla przyrody. Nie zawsze energetykę
rejonu oprzeć można o wiatr, wodę czy słońce. Często, racjonalnie rzecz biorąc,
mamy do wyboru albo węgiel, którego wykorzystanie napędza zatrucie powietrza
czy globalne ocieplenie oraz niszczenie lokalnych siedlisk, albo energię
atomową. Dzięki GMO natomiast uniknąć można części szkodliwych dla ekosystemu
oprysków lub ograniczyć głód na świecie.
Greenpeace
Greenpeace nawiązuje w swojej
ideologii do hipotezy Gai, mówiącej, że Ziemia jest swego rodzaju „organizmem”
i by dać jej prawidłowo działać, wystarczy pozostawić ją samą sobie. Stąd
zapewne irracjonalne negowanie sensu stosowania GMO i wykorzystania energii
jądrowej. Przeciwstawna jest hipoteza Medei, zdecydowanie bliższa prawdy,
według której bez ingerencji istot inteligentnych, takich jak ludzie, Ziemia i
życie na niej same się wykończą. Inżynieria planetarna to zapewne jeszcze
daleka przyszłość, ale w skali poszczególnych rejonów na Ziemi jej mniejszy
odpowiednik ma bardzo duże znaczenie. Nie można liczyć na to, że bez ingerencji
człowieka wszystko wróci do normy. Nawet zresztą gdyby cud się zdarzył i tak by
się stało, prędzej czy później nadszedłby inny kryzys przyrodniczy, w końcu nie
do pokonania. Jeśli zostawisz bałagan samemu sobie, nie stanie się on
porządkiem, niezależnie od tego jak bardzo byśmy tego chcieli i wierzyli, że
tak się stanie.
Tak jak wspomniałem na początku,
ponad 100 naukowców-noblistów napisało list do Greenpeace. Wiecie już, że
blokowanie GMO jest szkodliwe dla środowiska i niekorzystne dla najbiedniejszych. Sprawa dotyczy złotego ryżu, który może zapobiegać chorobom
wzroku u dzieci w rejonach, gdzie występuje niedobór witaminy A, a którego
wprowadzenie jest problemem m.in. przez dezinformacyjną kampanię Greenpeace na
temat GMO na całym świecie. Nie tylko o ryż zresztą chodzi, a także o wydajność
plonów, gdzie panuje susza. Naukowcy silnym głosem dają do zrozumienia, że
dalsze blokowanie wprowadzenia GMO do powszechnego obrotu, z uwagi na powyższe,
jest zbrodnią przeciwko ludzkości. Jaka jest reakcja Greenpeace? Bezczelna. To
pierwsza odpowiedź, jaka przychodzi mi na myśl. W sprawie tej napisałem post na
Fan Page bloga i o dziwo, oficjalny FanPage Greenpeace odpisał.
Tłumaczenie Greenpeace polega na typowym cwaniakowaniu – my nie blokowaliśmy, bo oficjalnie nie było czego blokować. Szkoda tylko, że nawet nie było oficjalnie czego blokować właśnie przez kampanie przeciwko GMO finansowane i prowadzone przez Greenpeace. Śmieszkowanie w
tejże sprawie i w takim jej kontekście to także przykra rzecz. O ile wykorzystanie energii atomowej dla celów wojskowych czy GMO w kontekście biopiractwa jest zbrodnicze, tak dla walki z głodem i niszczeniem środowiska, dla rozwoju naukowego i technologicznego jest całkowicie uzasadnione i zwyczajnie potrzebne. Mam nadzieję, że organizacja Greenpeace zmieni swoje stanowisko w tej sprawie, a miliony jakie przeznaczała dotychczas na dezinformację dotyczącą GMO, wyda na słuszne cele.


Źródła

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/greenpeace-zniszczylo-w-peru-pomnik-swiatowego-dziedzictwa-kultury-unesco,498255.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114885,20330696,109-noblistow-wzywa-greenpeace-by-przestal-zwalczac-gmo.html
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1522755,1,falszywi-prorocy-gmo-cz-2-gilles-eric-seralini.read
https://www.washingtonpost.com/news/speaking-of-science/wp/2016/06/29/more-than-100-nobel-laureates-take-on-greenpeace-over-gmo-stance/
http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/swiat/zoty-ry/
http://supportprecisionagriculture.org/nobel-laureate-gmo-letter_rjr.html

Chcesz wesprzeć rozwój mojego bloga? Możesz to zrobić zostając jego patronem tutaj.

 

Najnowsze wpisy

`

25 komentarzy do “Plus 90 i minus 100 dla Greenpeace

  1. Pamiętam kiedyś zbierali jakieś deklaracje na stałe wpłaty, i to dość intensywnie stali i namawiali

    1. Tak organizacje pozarządowe zbierają pieniądze, to akurat nic strasznego. Może być denerwujące, ale nie krytykowałbym za to.

    2. Problem z tymi stałymi wpłatami jest taki, że w formularzu do tych wpłat trzeba było podać np pesel, nr dowody itp. W zasadzie te same co w banku przy zakładaniu konta, ale przekazywanie ich komuś z ulicy bo ma logo Greenpeace, nie jest dobrym pomysłem. Co więcej, chyba nie można tego ot tak sobie robić.

    3. O ile dobrze pamiętam, przy wypełnianiu druku do stałej wpłaty wolontariusz powinien pokazać oficjalny identyfikator i podać dane osobowe. Nie mówiąc już o tym, że potem jeszcze bank sprawdza dokładnie tego zgodność. Więc… nie jest to aż tak niebezpieczne. A, i najczęściej robią to pośrednicy działający w imieniu danej organizacji (tak ma na przykład WWF)

  2. Kocham eko aktywistów…
    Często nie umieją odróżnić sosny od świerku, ale co tam… "nie matura lecz chęć szczera…"
    Po latach okaże się że sponsorami akcji antyatomowej był np. przemysł naftowy…

  3. Nigdy mnie ta organizacja nie fascynowała, choć, jak sam piszesz, trudno jej czynić same zarzuty. Podziwiałem ich walkę o jakiś atol, na którym miały być dokonane próby broni nuklearnej, popieram gdy protestują przeciw degradacji ostatnich siedlisk przyrody, ale niestety uciekają się często do nieuprawnionej manipulacji faktami.

  4. Takie organizacje odstręczają mnie ze względu na brak ustępst. O ile ratowanie waleni czy puszczy jest ok, o tyle niektóre ich akcje sa głupie i bez sensowne.

  5. Bardzo ciekawe, wcześniej sympatyzowałam z tym ruchem, zwłaszcza za działania chroniące zagrożone gatunki zwierząt, o czym piszesz. Jednak coraz częsciej słyszy się o pewnych nadużyciach z ich stony, niewiedzy i bezsensownym ekoterrozymie, jak ta sprawa z GMO. Przykre to, bo już nie wiadomo komu wierzyć skoro nawet taka organizacja posługuje się manipulacją…

  6. Może jestem za młoda, ale nie pamiętam takiej akcji. W każdym razie dobrze, że wyszli z taka inicjatywą. O przyrodę tez trzeba dbać.

    1. nie, greenpeace jest przeciwny wprowadzaniu GMO do środowiska, ale nie w zastosowaniach laboratoryjnych

  7. Rzeczywiście, trudno odebrać tej organizacji dobrych chęci (dbanie o środowisko naturalne – jak najbardziej popieram!), ale wszystko w odpowiednich granicach i w oparciu o naukę. Inaczej dyskredytuje to inne pożyteczne akcje.

  8. Kurcze, ja mam jednak w stosunku do GMO bardzo mieszane uczucia. Nigdzie nie mogę znaleźć jednoznacznych informacji, że to bezpieczne.

    1. Tak samo jak nigdzie nie można znaleźć informacji, że "zwykłe" organizmy są bezpieczne 🙂 Niektóre są, a niektóre nie. Wiem, że te prawne definicje uznają za GMO tak naprawdę wąski wycinek GMO, ale dosłownie GMO znaczy genetically modified organism, czyli organizm zmodyfikowany genetycznie. A, jak wiemy, ewolucja istnieje. Tak naprawdę każdy organizm jest zmodyfikowany genetycznie, mniej lub bardziej, zupełnie sam z siebie. Ale nawet jeśli nie mówimy o naturalnej selekcji – przecież ludzie od tysięcy lat modyfikują genetycznie organizmy! Można znaleźć stare obrazy (raptem z XVI wieku, nie żadne tam bizony w jaskiniach) albo rekonstrukcje z wykopalisk, pokazujące jak wyglądały kiedyś warzywa i owoce, zanim przez tysiące pokoleń wybierania najlepszych nasion zmieniliśmy zupełnie ich wygląd, smak, wartości odżywcze i tak dalej. A rasy psów? Znowu – ludzie dokonujący genetycznych modyfikacji.

      I tak, jak w wyniku doboru ziaren i naturalnie występujących losowych mutacji mogą się pojawić zarówno negatywne, jak i pozytywne cechy, tak samo jest w przypadku celowej modyfikacji, takiej jak naświetlanie radioaktywnymi promieniami. Próbuje się też przemycać roślinom geny, które są do nich dostarczane przez wirusy, które potrafią wbudowywać sekwencje genetyczne do organizmu nosiciela – i robią to od milionów lat, tylko teraz potrafimy wybrać, co byśmy chcieli, żeby wszczepiły, i komu 😉 Tylko to nie są takie super dokładne metody. Dokładniejszą metodą jest np. CRISPR, pozwala na wycięcie i wklejenie interesującego kawałka (tak w dużym uproszczeniu).

      Nie ma powodów, żeby z góry bać się całego GM. Natomiast jest wiele powodów, żeby patrzeć z nadzieją w jego przyszłość. Już teraz bakterie produkują insulinę. Jacyś goście w Ameryce wymyślili, żeby chyba drożdże produkowały krowie mleko (boże, to genialne! tak bardzo chcę, żeby to do nas przyszło! krowie mleko produkowane bez cierpienia krów? TAK, POPROSZĘ). Pomysł "złotego ryżu" produkującego witaminę A jest genialny, chociaż na razie ta odmiana nie wykazała obiecujących efektów. No i oczywiście odporność na pestycydy – glifosat, najmniej szkodliwy z nich, tak nawiasem mówiąc. Dzięki odporności na niego rośliny mogą być nim spryskane i nic im się nie stanie, a chwasty zdechną. Podobnie wygląda sprawa z roślinami, które na przykład produkują w liściach środek szkodliwy dla stonek czy jakichś innych szkodników. Naprawdę, można tak dużo wymieniać.

      Polecam zachować otwarty umysł i nie dać się zastraszyć, a poczytać jakieś strony na ten temat, np. geneticliteracyproject.org 🙂

  9. "Przeciwstawna jest hipoteza Medei, zdecydowanie bliższa prawdy, według której bez ingerencji istot inteligentnych, takich jak ludzie, Ziemia i życie na niej same się wykończą." A więc jak owo życie na naszej planecie przetrwało bez ingerencji istot inteligentnych prawie 4 miliardy lat?

    1. Przez te 4 miliardy lat nie było człowieka, który niszczyłby i zmieniał środowisko. Inna sprawa, że życie nadal by przetrwało, ale czy z powszechnym (już teraz) głodem i wojnami o wodę, czy w imię tego warto bronić sprzeciwu wobec tej pozytywnej, merytorycznej ingerencji człowieka?

    2. Przepraszam za nekromację tematu.
      Generalnie przez sporą częśc czasu te organizmy bezlitośnie pożerały się i zatruwały środowisko – generalnie tlen to dość toksyczna substancja dla anaerobowych bakterii.

  10. A ja się jednak wypowiem… z Twojego tekstu nic nie wynika. Greenpeace nie blokował złotego ryży ponieważ takowy nie istnieje… nie wyszedł poza fazę testów a te, byłby dla projektu bardzo brutalne. Okazało się, że sam ryż z witaminą A nie rozwiązuje problemu, ponieważ witamina ta do przyswajania potrzebuje tłuszczu. Więc kluczem do rozwiązania głodu na pewno nie jest wymyślenie czegoś takiego. Nawet jeżeli to się uda, nie znajdzie się ktoś, kto będzie chciał w to zainwestować pieniądze. Ludzie na świecie głodują nie dlatego, że brakuje im jedzenia ale dlatego, że BRAKUJE IM PIENIĘDZY NA KUPIENIE JEDZENIA! Wie to i rozumie każdy socjolog… biolog nie musi, skupia się na tabelkach i ma swoje "idealistyczne" wyobrażenia. To jest tak głupie, że aż przykre!

    1. Zbytnio upraszczasz. Dostęp do środków płatniczych w razie deficytu podaży pokarmu, spowoduje jedynje przeniesienie kwestii głodu gdzie indziej. Natomiast jest powazny problem nieekonomiczności transferu pokarmu z jednego miejsca (np. Europa) w inne (np. Afryka).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *