Kategorie:

Sery wolne od GMO. Czy Hochland (i inni) robi z konsumentów idiotów?

Nie jest niczym nowym, że wielu
producentów zamiast pokazywać realne zalety swoich produktów sięga po różne
sztuczki, takie jak manipulacje i przekłamania, robiąc z konsumentów głupków.
Przodują w tym zwłaszcza firmy kosmetyczne, farmaceutyczne i spożywcze. Opisywałem już na blogu patologie
tych drugich (choć większość komentowanych suplementów wywodziła się z jednej
firmy), a na fanpage krytykowałem też te pierwsze. Tym
razem posłużę się świeżym przykładem z branży spożywczej, który chciałbym
przeanalizować. Chodzi o sery Hochland i ich nową reklamę, w której pada kilka
ciekawych stwierdzeń, w tym dotyczących GMO.
Hochland
hochland.pl
Takie marketingowe akcje, po których dany produkt ma nagle zyskiwać jakieś szczególne właściwości w niektórych przypadkach kończą się też zwiększeniem ceny i/lub zmniejszeniem zawartości w opakowaniu. Tak jest też w tym przypadku, stara paczka Gouda miała 150 g sera, nowa, wolna od GMO – 135 g, a cena jest mniej więcej taka sama. Pomińmy jednak ten wątek i skupmy się na samych tylko żółtych serach. Wytwarza się je z mleka z wykorzystaniem podpuszczki – enzymu występującego w przewodzie pokarmowym ssaków. W przeszłości podpuszczka pozyskiwana była z żołądków cieląt, obecnie jej ważnym źródłem są zmodyfikowane genetycznie bakterie z wprowadzonym genem kodującym ją oraz na mniejszą skalę pewne grzyby.
Zastanówmy się teraz w jaki
sposób ser żółty można uznać potocznie za produkt GMO i w związku z
tym oznaczać go jako wolny od GMO, jak robi to w swojej nowej reklamie
Hochland. Po pierwsze, jeśli ser nie powstał dzięki podpuszczce
mikrobiologicznej z genetycznie modyfikowanych bakterii. Po drugie, jeśli
krowa, od której pobrano mleko do produkcji sera nie była zmodyfikowana
genetycznie i po trzecie, jeżeli nie była karmiona modyfikowanym genetycznie
pokarmem.
Na opakowaniach „nowych” produktów
Hochland widnieje znak informujący, że produkt jest wolny od GMO, w tym że
pasza, którą karmione były krowy nie została wyprodukowana z modyfikowanych
genetycznie organizmów. Przeszukując Internet znalazłem też informację, że
firma Hochland otrzymała certyfikat VLOG mający świadczyć o tym, że na żadnym etapie
produkcji nie wykorzystywano GMO. Załóżmy więc, że tak faktycznie jest, że sery
Hochland zostały wytworzone z mleka krów nie karmionych paszą z GMO, same krowy
też genetycznie modyfikowane nie były (nie ma takich w branży spożywczej) oraz
że podpuszczka stosowana w produkcji nie pochodzi z genetycznie modyfikowanych
bakterii, lecz (zapewne) z niemodyfikowanych genetycznie grzybów Rhizomucor
miehei
(na opakowaniu widnieje informacja o wykorzystaniu podpuszczki
mikrobiologicznej). Co to zmienia jeśli chodzi o sam produkt, jego jakość? Czy
prezentowanie sera wolnego od GMO jako jego zalety jest wobec konsumentów
uczciwe i nie ma cech manipulacji i nabijania ludzi w butelkę?
ser Gouda Hochland
hochland.pl
Spójrzmy najpierw na prawo Unii Europejskiej
obowiązujące również w Polsce. Na początku tego wieku, zanim jeszcze nasz kraj
wstąpił do wspólnoty, obowiązywać zaczęła dyrektywa nakazująca znakowanie żywności
zawierającej powyżej 0,9% GMO. Wydaje się więc bez sensu specjalne informowanie
o braku GMO w produkcie, bo gdyby ono było, producent ma obowiązek informować o
tym na etykiecie. Tutaj jednak Hochland chwali się też niewykorzystaniem
genetycznie modyfikowanych mikroorganizmów podpuszczkowych oraz niestosowaniem
pasz pochodzenia GMO. Uznajmy więc, że choć na ten już moment marketingowe
zagranie może wyglądać na nie do końca czyste, to nie jest jeszcze w pełni
nieuzasadnione. Idźmy dalej. Czy pasza bez GMO jest lepsza od tej z GMO? Czy
krowa, która daje mleko na ser, a jadła pokarm z modyfikowanych genetycznie
roślin, staje się genetycznie modyfikowana lub w jakiś inny sposób szczególnie zmieniona?
Odpowiedź brzmi: nie. Niewykluczone, że może być wręcz przeciwnie i zaraz
wytłumaczę dlaczego. W każdej komórce biologicznej znajduje się DNA,
niezależnie od tego czy pochodzi ona z organizmu modyfikowanego genetycznie w
sposób sztuczny (bioinżynieria-GMO, mutageneza promieniowaniem jonizującym) czy naturalny (ewolucja biologiczna).
Podczas trawienia DNA jest rozkładane do krótszych fragmentów, aż w końcu
całkowicie zdegradowane (ostatecznie w komórkach
wyścielających przewód pokarmowy) i w takiej formie nie różni się cząsteczka DNA pochodzenia „naturalnego” od „sztucznego”. Dla naszego organizmu
nie ma więc znaczenia czy zjemy ziemniaka zmodyfikowanego genetycznie czy też
nie, bo DNA jednego i drugiego zostanie w naszym przewodzie pokarmowym
rozłożone i tak samo wygląda to u krowy.
Problem
co do różnicy w jakości paszy może się pojawić, gdy stosowane są różne środki
ochrony roślin i w innych stężeniach, a ponieważ rośliny niemodyfikowane
genetycznie wymagają zazwyczaj większych oprysków, to pasza taka potencjalnie może być (choć nie musi) gorszej
jakości, dostarczając karmionym zwierzętom niepożądanych, wchłanianych w
przewodzie pokarmowym cząsteczek chemicznych. Widać więc, że zwierzę spożywające paszę z roślin modyfikowanych genetycznie nie będzie w żaden sposób gorsze ze względu na samo tylko pochodzenie oceniane takim kryterium i nie stanie się też modyfikowane genetycznie.
sery żółte Hochland
hochland.pl
Pozostaje kwestia podpuszczki pochodzenia
mikrobiologicznego od drobnoustrojów niezmodyfikowanych genetycznie. Jej
wykorzystanie ma na celu strawienie kazeiny mleka i wytworzenie skrzepu.
Podczas tego procesu enzym (podpuszczka) jest zużywany i jego pochodzenie może
mieć ewentualne znaczenie w kwestiach technologicznych, ale nie żywieniowych.
Stąd też podpuszczka nie pochodząca od mikroorganizmów modyfikowanych
genetycznie zdaje się nie mieć szczególnych zalet, by się nią chwalić. Gdyby
miała ona zastąpić podpuszczkę cielęcą, wówczas pada argument etyczny –
korzystamy z mikroorganizmów, a nie kręgowców, które czują – ale tutaj taka
podmiana nie miała miejsca. Dodanie podpuszczki z GMO podczas produkcji sera nie czyni go modyfikowanym genetycznie.
Można zatem podsumować, że choć
reklama produktów Hochland wolnych od GMO nie kłamie (zakładając rzetelność
wspomnianych certyfikatów VLOG) w kontekście produkcyjnym, to faktem jest, że sery żółte tak czy inaczej
genetycznie modyfikowane nie są, szczególnie jeżeli nie pochodzą od
modyfikowanych genetycznie krów, a tych jak wspominałem nie wykorzystuje się w
ogóle w branży spożywczej. Pasza z GMO nie zamienia krów w GMO, nie ma też
konkretnych powodów by uznać ją za gorszą, podobnie jak podpuszczkę
mikrobiologiczną „naturalną” w porównaniu z tą z drobnoustrojów GMO. Najważniejszy wniosek jest taki zatem,
że nie ma serów GMO. Informowanie, że jakiś jest wolny od GMO sugeruje, że inne
nie są, co czyni z takiego komunikatu manipulację.

sól wolna od GMO
www.biodiverseed.com

Za podobny, nieuczciwy
wybryk marketingowy dostało się jakiś czas temu producentowi jajek Farmio, także na drodze sądowej. Mimo że
przez obecność mikroorganizmów GMO w produkcji serów przykładu tego nie można
uznać za całkowitą analogię, to jest on bardzo bliski działaniu firmy Hochland
i niewykluczone, że w przyszłości zostaną z tego wyciągnięte konsekwencje przez
organy adekwatne do zajmowania się takimi sprawami. Niestety świadomość w
temacie GMO jest wśród Polaków niewielka.
Według sondażu aż 61% obywateli jest przeciwko produkcji i rozprowadzaniu
produktów GMO. W związku z tym taka nieuczciwa praktyka marketingowa pomimo
ryzyka może się opłacić. Trend co do znakowania wszystkiego jako wolne od GMO, nawet jeśli nie ma to żadnego sensu i jest manipulacją, staje się coraz powszechniejszy. Obok jajek Farmio i serów Hochland na krok taki zdecydowała się też Piątnica czy Mleczna Dolina, a za granicą dochodzi do takich absurdów, jak znakowanie soli jako wolnej od GMO. Pozostaje liczyć na to, że organy zajmujące się reklamami, zrzeszające firmy z danych branż, ochrony konsumenckiej czy dziennikarze będą drążyć temat i zwalczać szkodliwe procedery.

 
Literatura
Douglas J. Futuyma. Ewolucja.
Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego. Warszawa 2005.
H. Fletcher, I. Hickey, P. Winter.
Krótkie wykłady. Genetyka. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2013.
Krzymowski. Fizjologia Zwierząt.
Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne. Warszawa 2005.
Murray, Granner, Rodwell.
Ilustrowana biochemia Harpera. Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Warszawa 2008.
T.A. Brown. Genomy. Wydawnictwo
Naukowe PWN. Warszawa 2009.
Ponieważ To Tylko Teoria nie przynosi na ten moment żadnych dochodów z reklam, a prowadzenie i rozwój bloga wymagają ponoszenia kosztów, zdecydowałem się postawić na Patronite, gdzie możecie ustawić w prosty sposób comiesięczne wpłaty (od 5 złotych). Dzięki temu blog może funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Niebawem pojawi się na nim nowy, profesjonalny szablon, a przy podejściu do drugiego progu na Patronite zacznę publikować popularnonaukowe artykuły o tematyce historycznej (obalanie mitów historycznych, historie odkryć naukowych itp.). 5 czy 10 złotych nie jest dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu osób staje się realnym, finansowym patronatem bloga. Dziękuję też wszystkim dotychczasowym Patronom i Patronkom.

 

Najnowsze wpisy

`

38 komentarzy do “Sery wolne od GMO. Czy Hochland (i inni) robi z konsumentów idiotów?

  1. Dziwię się, że jeszcze na masową skalę nie stosują oznaczeń "poblogosławione przez Jezusa", "natchnione przez Boga" itp. Tyle samo warte, nic nie kosztuje, a zawsze paru nawiedzonych jeleni się złowi.

  2. "Pasza z GMO nie zamienia krów w GMO, nie ma też konkretnych powodów by uznać ją za gorszą" Jeśli krowy są karmione paszą GMO ktora byla pryskana glifosatem, który jest rakotwórczy i nie tylko, to cytowane zdanie to stek kłamstw a wiekszosc upraw GMO nie jest BT tylko wlasnie "modyfikowane" pod odporność na Glifosat i stąd mowimy o takim zbożu, że jest modyfikowane genetycznie.

    1. Nie każde GMO ma związek z roundupem. Na przykład dopuszczone do uprawy w UE ziemniaki Amflora nie mogą być nim pryskane, bo uschną.

  3. Zauważyłem, że teraz jest dużo różnych produktów spożywczych z oznaczeniem "wolne lub bez GMO". Dobrze by było, gdyby w sprawie oznakowań produktów żywnościowych oznaczeniem "wolne lub bez GMO" wypowiedział się Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

    1. Jesli dostało europejski certyfikat handlowy a nie jest go latwo dostac to mozesz spac spokojnie, produkt nie jest GMO i na zadnym etapie nie było glifosatu. Reszta oznaczen non GMO w zaleznosci od jednostek certyfikujących, niestety czesc to sciema.

    2. Są dużo gorsze środki od glifosatu, stosowane także w rolnictwie "ekologicznym", więc nie wiem po co skupiać się na glifosacie.

    3. Nawet jeśli to chociaż dla tego, że Glifosat jeat stosowany na sporą skalę poza tym od czwgos nalezy zacząć. Jak nam zdechną owady zapylające to ludzkosc ma rok zycia a ci w bunkrach góra dwa lata.

    4. @ Łukasz. Zgadzam się. Nie wiem, dlaczego ludzie cały czas skupiają się tylko na Glifosacie.
      @ Mateusz Duzienkiewicz. Rośliny GMO są odporne na szkodniki i na zmiany klimatu. Nie trzeba stosować środków chemicznych przy uprawie roślin GMO.

  4. Skad wzielo sie to, ze niemodyfikowane zboza trzeba bardziej prystkac? Caly sens zboz GMO to odpornosc na pesteycydy… wiec troche bez sensu caly wywod.

    1. Zboża modyfikuje się genetycznie żeby były bardziej odporne na choroby i grzyby, czyli żeby je mniej pryskać, w przeciwieństwie do "naturalnych"

  5. @ Mateusz Duzinkiewicz. Istotną zdaje się być obecność pestycydów, np glifosatu. NIe ma takiej informacji. Glifosat jest stosowany w tradycyjnych uprawach także. Tym co rzeczywiście jest istotne dla konsumenta to obecność antybiotyków, pestycydów czy dioksyn. Ale na opakowaniu nie ma o tym informacji. Wycofanie jak kurzych w Europie wiązało się nie z GMO ale własnie z obecnością niedozwolonych substancji.

    1. Glifosat nie moze byc stosowany na roslinie nie GMO bo by nie urosła. Jedyne co to, sie czasem w elewatorach niestaty zdarza pryskac glifosatem ziarno by zabic grzyba co tez jest straszne bo to sie robi rowniez i na konwencjonalnym zborzu! Jest gdzies w sieci badanie robione w Europie zachodniej gdzie badano scieki z mieszkan i w ten sposob zawartosc glifosatu w wydalanym przez ludzi moczu, wychodzi na to ze wszyscy sa tym truci tylko w roznych krajach bylo różne natężenie.

    2. Glifosat był stosowany w rolnictwie na długo zanim opracowano rośliny na niego odporne.
      Dwa – fakt że wydalamy z moczem glifosat który spożyliśmy (zakładam ze nie celowo, łyżkami) to jest akurat dobra wiadomość – bo to znaczy że się nie metabolizuje, nie wchłania i nie kumuluje.Substancja którą wydalmy w niezmienionej postaci naprawdę rzadko bywa trucizną. Żeby coś było toksyczne musi wejść w jakaś reakcję w naszym organizmie.
      Jeżeli ktoś nie potrafi wykazać, co ten glifosat robi złego w ludzkim organizmie (nie mówię ze nie robi, ale niech mi ktoś pokaże, co takiego robi konkretnie – po wykryciu w moczu oczekiwałabym badania wpływu na nerki) a tylko się podnieca, ze jest w ściekach, to znaczy że niczego lepszego nie znalazł.

    3. @Mateusz Duzinkiewicz Gdzieś Ty człowieku nauki pobierał?? Glifosat jest herbicydem, nie działa na grzyby. Poza tym nie potrafię sobie wyobrazić pryskania zboża w elewatorze. Chyba że powierzchniowo ale to nie miałoby sensu w przypadku ataku grzyba. Proszę, podaj też link do artykułu z tym badaniem ścieków, chętnie się zapoznam. I na litość boską nie zboRZe tylko zboŻe. Pozdrowienia, Anonimowy

  6. Jest zapotrzebowanie jest produkt! Podobno mamy wolny rynek?!
    Sa produkty znakowane "gluten free" są i "GMO free". Co za problem?!

    1. I dlatego omijam produkty "GMO free" bo zwykle są droższe a za tą ekstra kasę nie dostaję NICZEGO w zamian.
      Taka sam ściema jak oliwa z oliwek extra vergine "bez cholesterolu".
      Bardzo chętnie kupowałabym kurczaki oznaczone jako karmione kukurydzą GMO, wiecie, to odporną na omacnicę prosowiankę i dlatego MNIEJ opryskiwaną. Lubie kukurydzianego kurczaka…

  7. To ma taki sens jak znakowanie jajek czy mleka jako "bez glutenu". Polscy konsumenci to po prostu idioci i nie rozumieją nawet co te terminy oznaczają.

  8. Jakoś się nie zgadzam z wypowiedzią, ze jeśli krowa je paszę GMO to nic się z nią nie dzieje.Widziałam w internecie myszy i szczury karmione GMO i niestety dostawały olbrzymie guzy na ciele, które były widoczne gołym okiem.

    1. Mówisz o badaniach Seraliniego, których wnioski były mocno zmanipulowane? Te zdjęcia pochodzą od zwierząt, które by zachorowały na nowotwory niezależnie od tego czym byłyby karmione.

    2. "Widziałam w internecie" – to jest argument! Nie do zbicia! W internecie pokazali, znaczy prawda (analogicznie odwrotnie – w internecie nie ma, znaczy nie istnieje).

  9. A propos poziomu zrozumienia czym jest GMO – regularnie spotykam się z przekonaniem że "skrobia modyfikowana" jest modyfikowana genetycznie.
    Również w rożnych artykułach dotyczących zdrowego żywienia które FB mi przynosi z uporem godnym lepszej sprawy, a które czytam trochę z masochizmu często spotkać można 'skrobię GMO – szkodliwy zagęstnik".
    Poziom zwykłego nieuctwa czasem naprawdę przeraża, już się śmiać odechciewa.

  10. "Dla naszego organizmu nie ma więc znaczenia czy zjemy ziemniaka zmodyfikowanego genetycznie czy też nie, bo DNA jednego i drugiego zostanie w naszym przewodzie pokarmowym rozłożone…"

    To o czym w ogóle ta dyskusja wokół żywności modyfikowanej genetycznie?

    1. Dobre pytanie o czym jest ta dyskusja. Gdyby przeciwnicy GMO wiedzieli czym jest GMO i jak sie je robi, dyskusja wyglądałaby inaczej. A może przestaliby być przeciwnikami tylko dlatego, że "nienaturalne"?

    2. "Dla naszego organizmu nie ma więc znaczenia czy zjemy ziemniaka zmodyfikowanego genetycznie czy też nie, bo DNA jednego i drugiego zostanie w naszym przewodzie pokarmowym rozłożone…"

      Właśnie w tym tkwi problem. Cała oficjalna dyskusja zamyka się wokół bezpośrednich różnic budowy DNA oraz prostych argumentów jak ten powyższy. Natomiast pytanie nie brzmi, czy człowiek to strawi, bo człowiek strawi prawie wszystko, tylko co z tego strawienia mu przyjdzie. Organizmy niemodyfikowane wykształciły się tak a nie inaczej przez wieki ewolucji, zapewne w dużej mierze bazując na równowadze Nasha (także względem człowieka) – i na odwrót. Oznacza to, że człowiek dostosował się do spożywanego pokarmu, a rośliny posiadają dla nas zrównoważony bilans zysków i strat. Przez to nie można jednoznacznie wykluczyć, że w długim okresie czasu nawet mała zmiana jakościowa może mieć rozległe konsekwencje. Luźny przykład ale wciąż przykład wpływu pokarmu na rozwój człowieka: dzieci, które narodziły się niedługo po okresie holenderskiego głodu były dużo bardziej podatne na otyłość. Dotyczyło to nawet ich potomstwa. Tak więc: zaledwie okresowy niedobór pokarmu podczas ciąży skutkował uwarunkowaniem na magazynowanie tłuszczu nawet dla kolejnych dzieci.

      To i tak tylko jedna z nici zagadnień, które można rozwijać w nieskończoność. GMO nie musi być szkodliwe, jednak brak dowodów na coś nie potwierdza czyjejś racji, a jest to jeden z najbardziej nadużywanych błędnych toków wnioskowania. Ktoś powie, że modyfikacje genetyczne są stosowane już od kilkudziesięciu lat. Prawda, nawet teraz pszenica, którą na codzień spożywamy w mące i pieczywie była w pewnym sensie modyfikowana. Przecież przed wojną światową 'pszenica zwyczajna' jeszcze nawet nie istniała, a można bardzo łatwo porównać jej zmniejszone wartości odżywcze wobec innych pszenic w zamian za zwiększone plony. Bo koniec końców tak na prawdę zawsze chodzi o pieniądze;)
      Poza tym obecnie GMO stało się zdecydowanie bardziej inwazyjne, więc argument, iż było stosowane od długiego czasu w takim kontekście jest kinda invalid.
      Na zakończenie dodam kilka wątków, które przez kilkanaście – kilkadziesiąt lat były 'kanonem prawdy', by zostać brutalnie zdeptane: 'margaryny są zdrowe i to tylko masło z roślin', nie jedz cholesterolu bo sam będziesz mieć go więcej, 'syrop g-f jest w porządku'.
      Na takie problemy można patrzeć jedynie całościowo, analizując każdą z części dokładnie i osobno;)

  11. Zjadanie modyfikowanych genetycznie organizmów działa na ludzi straszliwie. Na przykład geny z modyfikowanych genetycznie (przez hodowlę wsobną ras) świń wnikają w schabowym do organizmu człowieka i powodują nieodwracalne zmiany w psychice a po kilku latach wykształca się płaski nos jak u wieprza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *