Ideologiczny spór o antykoncepcję
awaryjną trwa. Nie tylko ze względu na aktywność działaczek społecznych
będących za, jak i przeciwko, ale także przez konkretne zmiany w prawie. W
lipcu tabletki EllaOne stały
się osiągalne jedynie na receptę. W praktyce oznacza to spore utrudnienia w dostępie do nich. Kwestią
kontrowersyjną dla niektórych jest to, w jaki sposób działają. Aktywiści „pro-life” twierdzą, że jest to środek wczesnoporonny bądź aborcyjny
i dlatego uważają, że należy go zakazać, bo w ich mniemaniu uśmierca powstały
zarodek. Jak jest naprawdę, jak działają tabletki EllaOne?
EllaOne
www.expresspharmacy.co.uk

Na początek warto zrobić krótkie przypomnienie
z biologii rozrodu. Po wprowadzeniu nasienia do dróg rodnych kobiety plemnik
napotyka na oocyt. Gdy wniknie do komórki jajowej tworzą się dwa przedjądrza z
genomem męskim i żeńskim. Kiedy się połączą powstaje zygota, czyli komórka
zdolna do zróżnicowania się we wszystkie możliwe typy tkanek (taką umiejętność
nazywamy totipotencją). Ta z kolei, jako zarodek, dzieląc się bruzdkuje. W
późniejszym okresie tworzy się morula, następnie blastocysta, która wykluwa się
z osłonki przejrzystej, po czym staje się gotowa do zagnieżdżenia. Dalej,
zaimplantowany zarodek różnicuje się w endodermę, mezodermę i ektodermę, co
nazywamy gastrulacją. Kolejne etapy to neurlacja (powstawanie cewy nerwowej) i
organogeneza. O zarodku mówimy więc po zapłodnieniu i powstaniu zygoty.
Antykoncepcyjne leki awaryjne
można z kolei podzielić podstawowo w prosty sposób na takie, które wywołują
poronienie oraz te, które zapobiegają zapłodnieniu. Pierwsze mogą budzić u
niektórych osób moralne wątpliwości, zwłaszcza z przyczyn religijnych, drugie
natomiast ciężko posądzać o działanie stojące w sprzeczności z współczesnymi poglądami. Leki poronne, takie jak mifepriston są w Polsce nielegalne.
Po pierwsze, aby doszło do
owulacji, niezbędne jest działanie hormonu luteinizującego (LH), wydzielanego
przez przysadkę mózgową.  Po drugie, by
oocyt spotkał się z plemnikiem, konieczne jest pokonanie dystansu w jajowodzie
przez obie te komórki, co umożliwiają m.in. skurcze warstwy mięśniowej. Związek
aktywny leku EllaOne, uliprystal, blokuje z kolei hormon luteinizujący i ogranicza perystaltykę
jajowodu, w wyniku czego znacznie zmniejsza się ryzyko spotkania komórki
płciowej męskiej i żeńskiej. W efekcie nie dochodzi do zapłodnienia. Wszystkie
opisane wyżej etapy, aż po organogenezę po prostu się najprawdopodobniej nie
wydarzą, nie powstanie zarodek (choć potencjalnie może istnieć ryzyko wytworzenia zarodka, ale jeśli występuje, jest nieduże). Nie można więc mówić, że tego rodzaju
antykoncepcja awaryjna jest „lekiem aborcyjnym” czy „wczesnoporonnym”, bo to
nie ten etap działania. Co ważne, badania pokazują, że zażycie EllaOne nie wpływa negatywnie na rozwijający się zarodek po implantacji.
zarodek i orzech
W związku z tym, że w nagłych
sytuacjach zagrożenia niechcianą ciążą trzeba działać szybko, wpisanie takiego
leku (który co warto dodać, przy jednorazowym spożyciu bardzo rzadko wywołuje
skutki uboczne i generalnie uważany jest za bezpieczny) na listę tych
wymagających recepty, wydaje się być działaniem na niekorzyść pacjentek.
Jeszcze większe obawy, zwłaszcza etyczne, budzi fakt, że ofiary gwałtów mogą
mieć przez takie zmiany prawne trudniejszą drogę do pokonania traumy.
Odpowiedzią na te problemy ma być
inicjatywa społeczna lekarzy pt. „Lekarze kobietom”, ułatwiająca
dostęp do antykoncepcji awaryjnej, oferując recepty na EllaOne za symboliczne
kwoty. Jest to zrozumiałe szczególnie dlatego, że nie każda kobieta może sobie
pozwolić na wydanie od tak 100-200 złotych za prywatną wizytę u ginekologa
(czekanie na termin z NFZ nie załatwia sprawy), a potem kolejne 100 złotych na
tabletkę. Gdyby argumentacja przemawiająca za ostatnimi zmianami ustawodawczymi dotyczyła
kwestii skutków ubocznych, można by merytorycznie bronić takiego pomysłu, ale
jak już wspomniałem, lek ten przy jednorazowym użyciu uznany został za
bezpieczny. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszłość odwróci bieg i pójdzie w
bardziej pronaukowym i prospołecznym kierunku.

 

Najnowsze wpisy

`

18 komentarzy do “Jak działa awaryjna antykoncepcja hormonalna?

  1. Jak ma się ogarniętego lekarza, warto poprosić o receptę bez wypisania daty podczas zwykłej wizyty i mieć pod ręką w razie czego.

  2. Ja jednak nie powiedziałabym o lekach poronnych, że są antykoncepcyjne. Jeśli mogą wywołać poronienie, to do koncepcji już doszło, więc na przeciwdziałanie jej już za późno 😉

    1. Dwie reklamówki zakupów wniesione na czwarte piętro też mogą wywołać poronienie. Naprawdę, radzę przeczytać tekst jeszcze raz i na spokojnie.

      Możemy posłużyć się jakąś analogią, jeśli jest za trudny.

      Wyobraźmy sobie, że zarodek jest taksówką z pasażerem. Brzmi abstrakcyjnie, ale przyjmijmy.

      W chwili dostania się spermy do dróg rodnych kobiety przyszli pasażerowie wychodzą z pociągu i tłumem gonią w stronę postoju taksówek. Nie wiedzą, czy taksówka na nich czeka (tak jak w czasie stosunku nie ma pewności, że już doszło do jajeczkowania) – ale pędzą. Tabletka typu EllaOne sprawia że:
      1) taksówka nie przyjeżdża na postój – po prostu jej nie ma, jajeczkowanie zablokowane, pan taksówkarz wziął L4, nie ma gdzie wsiadać/czego zapładniać.
      2) jeśli taksówka czekała na postoju już wcześniej (do jajeczkowania doszło przed wzięciem tabletki) ale po drodze jest przejście dla pieszych i pasażerowie po drodze muszą poczekać na czerwonym świetle – plemniki zostają spowolnione. Zanim dotrą na miejsce, taksówka odjeżdża (nie dochodzi do zapłodnienia, bo czas życia komórek jajowych i plemników jest ograniczony i jeśli nie spotkają się na czas, to dzidziusia nie będzie).

      Mam nadzieje że to jest dość jasne. Dodam jeszcze że jeśli w czasie wzięcia pigułki pasażer jest już w taksówce – czyli zapłodnione jajeczko zagnieździło się już w macicy – to absolutnie nikt go z tej taksówki nie wygoni (nie dojdzie do poronienia pod warunkiem prawidłowego działania leku).

      Bardziej łopatologicznie wytłumaczyć się chyba nie da :/ .

    2. Akurat albo nie wiesz albo uległaś manipulacji albo sama manipulujesz gdyż; Wikipedia podaje co poniżej:
      "W przeciwieństwie do lewonorgestrelu, a podobnie do mifepristonu, octan uliprystalu wykazuje embriotoksyczność w badaniach na zwierzętach. Przed zastosowaniem leku należy więc wykluczyć ciążę."

  3. Polska i Węgry to jedyne kraje w UE, które mają tę tabletkę na receptę. Dostępna bez recepty jest w Grecjii czy Rumunii. Polska obecnie stoi za nimi. Wszystkie inne Europejki mogą z niej skorzystać gdy zajdzie potrzeba, tylko nie Polki. Europejki nie łykają tabletek jak szalone ale Polki niby już tak? W naszych aptekach znajdują się leki, które mają gorsze skutki uboczne i sprzedawane są bez recepty, więc nie chodzi tu o zdrowie pacjentek. Dzięki za artykuł,również czekam z nadzieją chociaż słabnącą.

  4. Czwarty akapit jest jednak niespójny logicznie, ponieważ z przesłanek mówiących, że w większości przypadków nie dochodzi do zapłodnienia i powstania zarodka (co musi znaczyć, że w części przypadków dochodzi) wysnuwasz wniosek, że nie dochodzi w żadnym przypadku do wystąpienia działania poronnego. Może jest to efekt rozmijania się angielskich i polskich pojęć. "Abortion" oznacza przerwanie ciąży, liczone od zagnieżdżenia się zarodka, natomiast polskie "poronienie" oznaczające wydalenie niekoniecznie zagnieżdżonego zarodka z organizmu nie ma swojego odpowiednika w języku angielskim. Podejrzewam, że właśnie z tych nieścisłości wynika, że producent utrzymując, że lek nie jest "abortive" ma rację, natomiast w niektórych przypadkach zdecydowanie może być "poronny", przez co zarzucający EllOne "poronność" również mają rację.

  5. Składnik aktywny tabletki Ella One to octan uliprystalu a w/g Wikipedii:
    "W przeciwieństwie do lewonorgestrelu, a podobnie do mifepristonu, octan uliprystalu wykazuje embriotoksyczność w badaniach na zwierzętach[19]. Przed zastosowaniem leku należy więc wykluczyć ciążę."

    Czyli co najmniej nie napisałeś pełnej prawdy!

    1. Jak pisałem jest z Wikipedii, ktos to weryfikuje. Aczkolwiek Wikipedia nie jest w pełni wiarygodnym źródłem wiedzy, to jednak opis sposobu dzialania octanu uliprystalu zawarty chocby w ulotkach producenta zdaje się sugerować ze to możliwe.

    2. Yep. Tak napisano, aczkolwiek również napisano, że mówimy o modelu zwierzęcym, co do ludzi brak generalnie danych (badania robiono na małych próbkach osób które "wpadły" po użyciu, więc ciężko coś powiedzieć, zwłaszcza że większość wpadek postarała się o aborcję potem). Napisano także że działający podobnie w modelu zwierzęcym mip używany jest w dwudziestokrotnie większej dawce, więc może substancja czynna Ella One wywołuje poronienie, ale sama tabletka raczej nie.

      Fun fact, paracetamol wywołuje u ludzi wyjątkowo paskudną śmierć przez zniszczenie wątroby. Nie mówią o tym w reklamach APAP-u…

  6. Mam dwa pytania:

    1. jeśli po stosunku dość szybko dojdzie do połączenia plemnika z komórką jajową i powstanie zygota, a następnie kobieta zażyje Ella One, to co? zygota się nie rozwinie i nie zaimplantuje czy może jednak tak?

    2. Z tego artykułu wynikałoby, że zażycie Ella One przypomina próbę wypłukania nasienia z pochwy (zamiast leżenia z nóżkami do góry). Więc skąd tu moralne wątpliwości?

    1. Czyli jednak zadziała wczesnoporonnie… Może zadziałać wczesnoporonnie.
      I stąd właśnie wątpliwości etyczne.

    2. @ makroman
      niedojście do implantacji to nie poronienie, ba – przed implantacją kobieta nie jest jeszcze w ciąży.

  7. Przydałyby się odnośniki do tych badań, o których wspomina Pan w artykule. Bez nich to tylko kolejny tekst, któremu trzeba wierzyć(lub nie) ot tak. Zwłaszcza, że badania u zwierząt wykazały, że ten lek może mieć działanie przerywające ciążę. Natomiast nawet w ulotce preparatu Esmya jest napisane, że w przypadku zażycia przez kobietę w ciąży 'nie wiadomo' czy lek nie spowoduje poronienia, a 'nie wiadomo' nie oznacza, że nie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *