Jak
myślisz, jak duży wpływ mają reklamy leków i suplementów diety na Twoje decyzje
zakupowe? Na Twoje zdrowie? Zastanówmy się wspólnie. Możesz dzięki nim „samozdiagnozować“
u siebie całkiem nowe schorzenia. Możesz się za darmo dowiedzieć jak „leczyć“
się suplementami diety, które leczyć nie mogą. I cały czas uciążliwy głos z
radia, telewizji albo Youtube przypomina Ci, że przecież powinieneś chorować.
Dobra dieta to za mało. Twoje dziecko jest nadpobudliwe, bo brakuje mu magnezu.
Twoi rodzice będą się czuli lepiej z tymi witaminkami. Kupuj, kupuj, kupuj.

leki suplementy diety reklamy farmaceutyczne



Artykuł gościnny o reklamach
farmaceutycznych i różnicach między poszczególnymi typami preparatów od
farmaceuty i blogera z bloga „
Pan Tabletka“,
zapraszam.

Nie
uda mi się zatrzymać tej rozbuchanej marketingowej bestii. Co w takim razie
mogę zrobić? Ja, bloger z procą stający przeciwko olbrzymowi? Mogę wypunktować
i odsłonić najczęstsze triki i manipulacje wykorzystywane w reklamach. Mogę dać
procę i Wam. Do dzieła.

Składniki naszego suplementu wspierają odporność, zapamiętywanie i
ułatwiają zasypianie
Składniki
naszego preparatu –  to słowo klucz
odzierające 90% reklam z wiarygodności. Jeśli usłyszysz takie sformułowanie to
możesz mieć przeczucie graniczące z pewnością, że ktoś sobie z Ciebie robi
żarty. Składniki dowolnego suplementu diety, owszem mogą i często wykazują
korzystne, prozdrowotne działanie, o ile są zastosowane w odpowiednich dawkach
i schemacie dawkowania. Nawet najlepszy składnik w zbyt małej ilości po prostu
nie podziała. „Składniki naszego preparatu wspierają odporność… ale nasz
preparat niestety już nie, bo użyliśmy zbyt małych dawek, słabej jakości
wyciągu ziołowego bez standaryzacji.“

Lek, suplement i wyrób medyczny. A
może kosmetyk?
Lek,
suplement diety, wyrób medyczny, kosmetyk – to 4 słowa klucze, których
zrozumienie jest niezbędne, żeby się świadomie leczyć.  O co chodzi z tą
mimikrą? Każdy chce być lekiem, bo leki są skuteczne i działają. Lek ma udowodnione
działanie i leczy. Wyroby medyczne mają ograniczone możliwości. Suplementy
diety to żywność, która nie może leczyć, ale przedstawiana jest jako cudowne
specyfiki ratujące życie. Kosmetyki to bardzo nierówna grupa produktów, mocno
podpompowana marketingiem. Tu i tam mamy tabletki i kapsułki. Plastikowe
blistry zapakowane w kartoniki. Buteleczki z nakrętkami i słodkie syropki. Tu i
tam mamy maści i kremy. Z zewnątrz wszystko wygląda bardzo podobnie. A wnętrze
dzielą lata świetlne.

Działanie naszego preparatu
potwierdzają badania
A
może działanie składników naszego preparatu potwierdzają badania? Jest to
argument dziurawy jak sito, zakładający, że nikomu nie będzie się chciało tego
weryfikować. Badanie badaniu nierówne. To, że coś przetestowano nie oznacza, że
zrobiono to rzetelnie, wiarygodnie i poprawnie metodologicznie. Bardzo
popularnym zabiegiem jest powoływanie się na wyniki badań w których użyto
olbrzymich dawek danej substancji, kiedy do suplementu dodaje się jej niemal
homeopatyczną ilość. Ot takie niedopowiedzenie.
Weryfikuj,
dopytuj o dowody i źródła.

Marysia z M jak miłość poleca –
czyli kto jest dla Ciebie autorytetem?
Nie
uwierzyłbym w to, gdybym tego nie widział w aptece. Przychodzą po ten suplement
kobiety, z reguły 40+, umęczone życiem. Prosząc o  te tabletki na
uspokojenie, co je pani Marysia zachwala. I kupują zawsze jeden listek – jak
pani Marysia.  Marysię (Małgosię) w końcu znają od tak dawna, że chyba
mogą jej zaufać?
Kogo
mamy dalej? Sekretarkę w gabinecie lekarza, spikera telewizyjnego, pomocnika
dentysty, nawet moją kochaną panią Krysię Cz. Oby tylko pana Wojtka M. nie
zatrudnili. Ufamy autorytetom. Taka nasza natura. Reklamy z założenia mają
przedstawiać produkt w korzystnym świetle, co automatycznie wyklucza możliwość
rzetelnego przedstawienia zalet i wad przez jakiegokolwiek specjalistę.

Nasz produkt jest dostępny tylko w
aptece!
To
bardzo podchwytliwy trik, szczególnie dla mnie jako farmaceuty. To, że jakiś
suplement czy kosmetyk jest dostępny w sprzedaży tylko w aptece nic nie mówi o
jego skuteczności i składzie. Daje Ci to gwarancję, że jest przechowywany w
kontrolowanych warunkach temperatury i wilgotności (jak leki) i przed kupnem
można się skonsultować ze specjalistą,  ale zupełnie nic nie mówi o jego
składzie, skuteczności i jakości wykonania. Dostępny tylko w aptece, oznacza,
że producent obrał taką, a nie inną politykę sprzedażową i marketingową.
Chociaż ja to rozumiem jeszcze trochę inaczej – jako podparcie  wizerunku
słabego produktu, resztkami dobrego wizerunku aptek. Konsumenci pomyślą, że jak
z apteki to na pewno prawie jak lek (wracamy do mimikry aptecznej) i chętniej
kupią. Czy jako farmaceuta, nie cieszę się, że mi niejako reklamują apteki i
zwiększają sprzedaż? Nie, zupełnie się nie cieszę. Właśnie na takich
działaniach cierpi wizerunek aptek i farmaceutów, którzy walczą o odpowiedni
poziom i starają się robić dobrą robotę.

Cios poniżej pasa. Wzbudźmy
strach, zagrajmy na Twoich ukrytych lękach
Czy
na pewno dbasz wystarczająco dobrze o swoich bliskich? Przecież zawsze można
zrobić więcej… Spece od reklamy wiedzą, że możesz mieć coś na sumieniu. Chętnie
poruszą te czułe struny. Przykłady? Twoje dziecko jest niespokojne? Może
przydałby mu się magnez w żelkach? Twój tata ma problemy z sercem i
nadciśnienie? Kup mu suplement Cardio. Twoje włosy kiepsko wyglądają? Z nami
zostaniesz królową Insta.
Coś
na wzmocnienie dla dziadków? Na to też mamy witaminki. No zadbaj o nich, skoro
już nie dzwonisz za często.

Preparat 2 w 1, albo suplement z
wymówką
Krępujesz
się kupić suplement diety na odchudzanie? Nie ma problemu. Stworzyliśmy
suplement na trawienie, którego skutkiem ubocznym jest chudnięcie. Wstydzisz
się  poprosić panią farmaceutkę o środek na potencję? Nie ma problemu.
Mamy specjalny magnez który mimochodem podkręca Twoją męskość. Na odchudzanie i
potencję? Ułatwiający zasypianie i budzenie? Nie ma problemu. Taki chwyt jest
też bardzo popularny w branży kosmetycznej.

Czy
wyolbrzymiam? Czy niepotrzebnie czepiam? Moje apteczne doświadczenie pokazuje
mi, że to wielki problem. Reklamy generują sprzedaż, po to są stworzone. Skąd
czerpiemy informacje o lekach i leczeniu? Jakie mamy podstawy, żeby weryfikować
informacje w internetowym śmietniku dr. Google? Jakie widzę tutaj
niebezpieczeństwa? Kiedy starszej pani na rencie brakuje pieniędzy na leki, bo
kupuje suplementy od pani Marysi. Kiedy rodzice zamiast konsultować się z
lekarzem, kupują kolejny śliczny kartonik wypełniony marketingową papką. Kiedy
zamiast zastanowić się nad zmianami w diecie i w trybie życia, kupujemy kolejne
tabletki.

Apteczna mimikra
Spójrzmy
jeszcze na pojęcia aptecznej mimikry. Czym jest lek wydawany na receptę, lek
wydawany bez recepty, lek ziołowy, homeopatyczny produkt leczniczy, wyrób medyczny, suplement
diety, kosmetyk, dietetyczny środek spożywczy specjalnego przeznaczenia
medycznego?

leki suplementy


Leki
Leki
to grupa preparatów o udowodnionym działaniu. Mamy badania kliniczne,
drobiazgową i czasochłonną procedurę rejestracji i stałą kontrolę jakości – od
wyboru składników tabletki, po zawartość substancji czynnej w każdym momencie
daty ważności. Do tego nadzór Urzędu Rejestacji Produktów Leczniczych i Wyrobów
Medycznych i Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Leki to produkty najwyższej
jakości. Sposób reklamowania leków jest ściśle i restrykcyjnie obostrzony
.


Bez recepty, na receptę
Mamy
leki na receptę (RX – dostępne z przepisu lekarza) i bez recepty (OTC –
dostępne bez recepty). Jedne i drugie podlegają takim samym obostrzeniom i
kontroli. Przy lekach OTC zakłada się, że korzyści z ich stosowania
przewyższają ewentualne ryzyko i dlatego są dopuszczone do sprzedaży bez
recepty. Leki ziołowe nie wymagają badań, a ich działanie uznawane jest na
podstawie historyczno-ludowych doniesień. Może to banał, ale warto pamiętać, że
stosowanie każdego leku może wiązać się ze skutkami ubocznymi. Homeopatyczne produkty lecznicze – trudno przechodzi mi przez klawiaturę to określenie. To jeden z największych
medycznych przekrętów w naszym stuleciu. To zupełnie oddzielna kategoria
preparatów. Nie mają nic wspólnego z normalnymi lekami. Wszystko jest w nich
dokładnie na odwrót. Żeby taki środek dopuścić do sprzedaży potrzebne jest
oświadczenie producenta, że preparat jest wykonany zgodnie ze standardami
homeopatycznymi. Żadnych badań skuteczności.


Wyroby medyczne

Wyroby
medyczne mogą mieć działanie lecznicze, ale ograniczone do oddziaływania
fizycznego. To znaczy, nie mogą bezpośrednio wpływać na fizjologię i biochemię
ludzkiego organizmu (czyli ich zadaniem jest np. rozgrzać, chłodzić, zwiększyć
poślizg itp.). Ich działanie musi być udowodnione. Niestety proces rejestracji
jest tak skonstruowany, że w zasadzie nikt nie weryfikuje tej dokumentacji
(albo robi to z kilkuletnim opóźnieniem). Reklama wyrobów medycznych nie jest
tak ściśle regulowana jak marketing leków, co bezwzględnie wykorzystują
producenci.


Suplementy diety

Suplementy
diety to żywność, a właściwie specjalna forma żywności, która ma pomóc w
zbilansowaniu diety i dostarczeniu różnych, potrzebnych składników. Nie mogą
mieć działania leczniczego. Ich reklamy nie mogą sugerować działania leczniczego.
Prawidłowy ciąg skojarzeń wygląda tak: suplement diety = worek ziemniaków. Ich
rejestracja polega na zgłoszeniu do Głównego Inspektora Sanitarnego, nie są
wymagane żadne badania potwierdzające ich skuteczność i deklarowany skład. W
końcu piekarz również nie musi badać swojego chleba. Taka sytuacja daje
olbrzymie pole do nadużyć. Na pewno są firmy, które produkują świetne
suplementy, niestety jest też cała masa bubli.


Kosmetyki

Kosmetyki
są projetkowane podobnie jak suplementy diety. Producenci powołują się na
działanie składników, nie gwarantując skuteczności preparatu. 99% komponentów
może być szkodliwa, ale na opakowaniu znajdziesz tylko informacje wychwalające
ten 1% dodatku szlachetnych olejów czy witamin.



Dietetyczny Środek Spożywczy Specjalnego Przeznaczenia Medycznego/Żywieniowego
Dietetyczny
Środek Spożywczy Specjalnego Przeznaczenia Żywieniowego (DŚSSPPŻ/FSMP), innymi
słowy, żywność specjalnego przeznaczenia medycznego. To specjalna kategoria
produktów żywnościowych istniejąca w ramach legislacji UE, których stosowanie
jest korzystne w pewnych określonych stanach fizjologicznych. Są to na przykład
środki nawadniające do stosowania w czasie biegunki/wymiotów, czy prepraty
mlekozastępcze dla niemowląt albo substancje wspomagające przy cukrzycy. Te
preparaty mimo określenia „medyczny“ w nazwie, nie są lekami i nie mają
działania leczniczego.

Marcin
Korczyk, farmaceuta, bloger z
Pan Tabletka

 

Najnowsze wpisy

`

17 komentarzy do “Reklamy farmaceutyczne i ich manipulacje

  1. świetny i bardzo mądry wpis:)Suplementy zasypują nas z każdej strony natomiast dobre leki które kilka lub kilkanaście lat temu były cenione zniknęły z aptecznych półek:)

    1. Jeżeli uważasz statystykę z dziwkę, poczytaj sobie o Florence Nightingale. Byli tacy, którzy też uważali że statystyka nie ma znaczenia. A ty nawet nie wiesz, że prawdopodobnie żyjesz dzięki statystycznym opracowaniu danych dotyczących chorób i ich leczenia. Ale właściwie po co ja to piszę. Przecież Ty wiesz lepiej. Na targu mówili.

    2. Ketprofen w czopkach – Profenid.
      Zniknął parę lat temu, ostatnie opakowanie mi się 2 lata temu przeterminowało i d…
      A nie mogę łykać NLP, zostają zastrzyki, czyli z atakiem rwy kulszowej który powinna przeleżeć plackiem muszę jechać do przychodni, odczekać do lekarza, a potem do zabiegowego. I zamiast 48 godzin cierpię 4-5 dni i przyjmuję 4 razy więcej leku.
      To w kwestii co zniknęło.

      Bardzo żałuję też że właściwie nie ma już antybiotyków do podawania ambulatoryjnego w zastrzykach, wszystko się łyka.

  2. Ja bym dodał jeszcze potwierdzanie wiarygodności przez instytuty i stowarzyszenia które nie istnieją albo zostały powołane tylko aby użyć ich w reklamie.
    Reklama każdego specyfiku powinna zawierać informację który to typ.

  3. Wydaje mi się, że źródłem problemu jest coraz gorszy dostęp do opieki medycznej. Trzeba zapisywać się, czekać miesiącami, a w czasie wizyty potem lekarz bywa przemęczony i obcesowy.

    BTW bardzo brakuje mi badań skuteczności kosmetyków.

  4. Reklamy zawsze odwoływały się do emocji silniej niż do rozumu. Nie tyulko farmaceutyków (choć ta sprzed lat, z okresu międzywojennego, kiedy to rad w paście do zębów miał "delikatnie masować czyjeś dziąsła" bije rekrdy głupoty)
    Ale nie tylko te farmaceutyczne i parafarmaceutyczne opierają się na wzbudzeniu emocji. Weźmy ostatnią reklamę portalu gazeta.pl.

  5. I tak wszystkim sterują illuminati także się nie nakrecajcie truli nas trują i bedą truli a czy to suple czy leki taka sama trucizna, poczytajcie poszukajcie info na ten temat

  6. Trochę z innej beczki – do szału doprowadzają mnie reklamy leków "na grypę i przeziębienie".
    O ile samo ich działanie niewątpliwie przynosi choremu ulgę (mnie np. pozwala spać i chorobę w większości "przesypiam" bo mogę normalnie oddychać,kości tak nie bolą itp), o tyle reklamy sugerują, ze jak dziś masz grypę ale weźmiesz na noc XXXX (co tam akurat modne) to rano stajesz jak nowo narodzony i możesz iść na imprezę/do kina/robić prezentację dla 30 osób/leczyć ludziom zęby (!!!!).
    To jest prawie zbrodnia przeciwko ludzkości. Ludzie w to wierzą i lezą potem z grypą w stadium rozkwitu do pracy i cały dział za chwilę leży. Dzieciaki napakowane pseudoefedryną i paracetamolem zarażają pół szkoły.
    Już nie wspominam o wychadzaniu sobie powikłań, od banalnego zapalenia oskrzeli po zapalenie opon mózgowych albo osierdzia (znam chłopaka który jest już po przeszczepie serca bo "przechodził" grypę będąc z kolegami na nartach – wysportowany 22-latek, co się może stać, przecież wziął "leki na grypkę" i mu przeszło).

    I oczywiście wszytko jest ok, bo malutkim druczkiem przez 10 sekund na dole ekranu jest napisane, że jak po 3 dniach nie przechodzi to trzeba iść do lekarza.

    Chociaż i tak nic nie przebije preparatu na "kaszel palacza"…

  7. Wszystkie zarzuty do reklam tylko jednego producenta – Aflofarmu 🙂
    Taką strategię marketingową przyjęli, wszystko na maksa reklamować. A wprowadzanie w błąd (supl leczący nadwagę -> 1. nie może leczyć, 2. nadwaga to nie choroba), żerowanie na niskich instynktach (kup bo tanie), wmawianie że przecież tego potrzebujesz, to oczywiste (taaa…), Pani Magister poleca i sama stosuje, to już odrzucenie zasad etyki, a w tej branży to powinno być b. ważne. Nie wiem dlaczego ta firma nie jest w czambuł potępiona przez autorytety, 99% reklam farmaceutycznych to ich produkty.
    Najlepsze,że te Panie 40+ kupujące P., jeśli się je dopyta, to biorą 1 tabletkę na dzień albo doraźnie i twierdzą że im pomaga 😛

  8. Fajnie,że wreszcie ktoś się za to zabrał 🙂 Niestety koncerny farmaceutyczne to ogromny biznes robiony często kosztem naszego zdrowia, ale kto bogatemu zabroni?

  9. "Cios poniżej pasa. Wzbudźmy strach, zagrajmy na Twoich ukrytych lękach" – podstawa działań branży medycznej. To znacie? "Zaszczep siebie i bliskich, szybko i na wszystko. Inaczej rychło umrzecie!". Dziękuję za ten tekst.

  10. Produkt z apteki to synonim bezpiecznego i dobrego produktu, w aptece kupuje się leki i z takim przeświadczeniem ludzie robia zakupy. Odnośnie produktów homeopatycznych to istnieją raczej od XVIII i niestety pomimo że jest to sam cukier lub woda czasami okazują się skuteczne, a nawet udaje się wykazać ich skuteczność w badaniach klinicznych z podwójną slepa próbą.Tak więc może to nie takie kłamstwo ?

    1. "Odnośnie produktów homeopatycznych to istnieją raczej od XVIII i niestety pomimo że jest to sam cukier lub woda czasami okazują się skuteczne, a nawet udaje się wykazać ich skuteczność w badaniach klinicznych z podwójną slepa próbą"

      Jakiś link do tych badań?

  11. Mnie najbardziej podobają się zestawy witamin/minerałów od a do z. Wszystko w jednym. Cały czas się zastanawiam, jak rozwiązali problem ze 'znoszeniem' się wit/minerałów. Przecież niektóre witaminy/minerały lepiej wchłaniają się w obecności innych, a niektóre wręcz przeciwnie. Np. żelazo – wapń blokuje przyswajalność, witamina c – zwiększa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *