Przyszła chwila na recenzję
nowej, popularnonaukowej książki, której czas około premierowy właśnie
nadszedł. Choć pozycja jest typowo medyczno-biologiczna i wyjaśnia podstawy
funkcjonowania naszego ciała oraz związane z nim zagadnienia, to za sprawą ciekawej,
przystępnej i merytorycznej treści powinna zainteresować właściwie każdego
czytelnika.

James Hamblin

Autorem książki Gdyby nasze ciało potrafiło mówić.
Podręcznik użytkownika
, jest James Hamblin, człowiek z wykształceniem
medycznym i dziennikarskim, piszący dla magazynu The Atlantic, zajmujący się dziennikarstwem naukowym,
popularyzowaniem medycyny, profilaktyki zdrowotnej oraz krytykowaniem ruchów
pseudonaukowych i promowaniem etycznego podejścia do pacjentów i konsumentów.
Przyznam szczerze, że podszedłem
do tej książki z neutralno-negatywnym nastawieniem, ze względu na pewną
zagraniczną, niezbyt przychylną recenzję. Odebrałem ją z dystansem z uwagi na
przebijającą się pretensjonalność, ale jednak wzbudziła we mnie podejrzenia. Na
szczęście niesłusznie. 
Rozdziały są podzielone według postrzeganej
przez nas w życiu codziennym funkcjonalności naszych organizmów (także w ujęciu
społecznym). Autor opisuje zagadnienia biologiczne i medyczne z perspektywy
naszego wyglądu (na przykład kwestie operacji plastycznych), naszych uczuć (na
przykład o spaniu albo śmiechu), naszego odżywiania się i nawadniania (poza
kultowym już glutenem omawiane są też probiotyki, syrop glukozowo-fruktozowy,
dieta mięsna, fluor i wiele innych), naszej seksualności (powstawanie
nowych pokoleń czy temat sutków), a także z punktu widzenia całego ciała,
szerzej (umieranie, choroby nowotworowe, starzenie się, choroby
sercowo-naczyniowe).
Już na pierwszych stronach
przekonujemy się, że autor wbrew tytułowi mogącemu sugerować szarlatańskie,
pseudomedyczne porady zdrowotne, ma do świata podejście bardzo racjonalne.
Zwraca uwagę na problem pseudonauki i podkreśla silne strony nauki,
jednocześnie nie popadając w skrajność, która czasem u naukowców zaangażowanych
ideologicznie występuje. Na przykład wyjaśnia, że niekiedy musimy mówić o
normalności i nienormalności, przy czym od razu informuje czytelnika, że w
kontekście w jakim używa on tych epitetów nie chodzi o wartościowanie, a
wyłącznie zasugerowanie odchylenia od przeciętnej. 
Gdyby nasze ciało potrafiło mówić
Obrazek z książki Gdyby nasze ciało potrafiło mówić
Hamblin podkreśla też rolę etyki
zawodowej w poruszanych obszarach, wcale nie spychając jej – jak to często
niestety bywa – na ostatni plan albo całkowicie się jej pozbywając. Opowiadając
o zmianach wyglądu ingerujących w nasze ciała, powtarza że istotny jest
terapeutyczny i funkcjonalny charakter. Robienie sobie dołków policzkowych czy
tatuaży w ramach upodobania się do jakiejś grupy spotyka się z trafną, ale też
nieoceniającą krytyką. Wszystko to jest wzbogacone o rzetelne i wartościowe
dane. Na przykład autor przytacza, że osoby wytatuowane sześciokrotnie częściej
chorują na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Nie straszy – wyjaśnia, że nie ma
bezpośredniego związku przyczynowego tatuowanie-zakażenia, ale okoliczności
takich zabiegów często są ryzykowne. Towarzyszy temu merytoryczny opis jak nasz
układ odpornościowy reaguje na barwnik z tatuażu, dlaczego nie może go od razu
zniszczyć i w jaki sposób ostatecznie się go pozbywa, gdy zdecydujemy się na usuwające
zabiegi laserowe.
Jeszcze jedną zaletą książki jest
niezwykła interdyscyplinarność nawiązań, anegdot i porównań. Autor przytacza historię
marki Max Factor i jej pseudomedyczne oraz nieetyczne początki (nota bene, związane z założycielem,
niejakim Maksymilianem Faktorowiczem, Polakiem urodzonym w Zduńskiej Woli),
często wspomina o zjawiskach obecnych w przyrodzie, nawiązując do ekologii czy
biologii ewolucyjnej bądź też antropologii. Na przykład w kwestii wielkości
żuchwy gdy odpowiada na pytanie, czy od żucia gumy możemy ją sobie powiększyć
albo w podrozdziale na temat owłosienia i tego, dlaczego włosy na głowie są
dłuższe od tych na reszcie ciała. Wielokierunkowość wyjaśnień sprawia, że mimo
typowo medycznej tematyki książki ma ona większe szanse zaciekawić szersze
grono odbiorców.
Ważnym elementem narracji
Hamblina jest regularne podkreślanie roli profilaktyki w dbaniu o zdrowie.
Tłumaczy on czytelnikowi coś, co choć jest banalne, to często wśród ludzi
nieuświadomione – ze lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. I to nie tylko ze
względu na wyższe koszty ekonomiczne, ale także zwyczajnie większe szanse na
dłuższe zdrowie i życie. To, co szczególnie mnie zaciekawiło, to rozszerzenie
(z punktu widzenia debaty w Polsce) postrzegania problematyki zdrowia o sprawy
społeczne. Autor wyjaśnia coś oczywistego, na co mało kto zwraca uwagę – że w
dominującym stopniu nasze zdrowie zależy od tego, w jakiej rodzinie, kraju,
mieście, dzielnicy się urodziliśmy. Intrygujące jest także przytoczenie
wystąpień pewnego, byłego już, ministra zdrowia USA, który w ramach przeciwdziałania
samobójstwom, jako przyczynom śmierci, opowiadał się za ograniczeniem dostępu
do broni.
Gdyby nasze
ciało potrafiło mówić
” przykuwa uwagę nie tylko tekstem. Są tam zawarte
także oryginalne obrazki w kolorystyce okładki książki, które uzupełniają
napisaną treść, pomagając zrozumieć problematyczne zjawiska. Co więcej, Hamblin
potrafi też w sposób sympatyczny i nienachalny wprowadzić humor między
wierszami, jak w przypadku „klubowych” włosów z poniższego cytatu.

Gdyby nasze ciało potrafiło mówić
Cytat z książki Gdyby nasze ciało potrafiło mówić

Podsumowując, książka Jamesa
Hamblina robi to, co powinni potrafić nauczyciele biologii i chemii w szkołach –
zaciekawić swoich odbiorców, nie tracąc sedna sprawy i merytoryki. Dla
wszystkich tych, którzy narzekają jaka biologia była w gimnazjum czy liceum
nudna, „Gdyby nasze ciało potrafiło mówić” powinno stać się ciekawym,
pochłaniającym i absorbującym uzupełnieniem poszczególnych etapów edukacji. 
Przez to, że tłumaczy sprawy tak podstawowe, które często się pomija, przyznam
że sam dowiedziałem się trochę nowych rzeczy, pomimo iż w naukach
przyrodniczych i popularyzacji nauki jestem głęboko zanurzony od kilku lat.
Wynika z tego, że bardziej wymagający czytelnicy też będą zadowoleni. Jedyna
wada – z mojej perspektywy, czyli osoby często czytającej w drodze na uczelnię,
do pracy, w komunikacji miejskiej albo na spacerach – jest taka, że książka ma
grube strony oraz twardą okładkę, co w towarzyszących mi okolicznościach bywa
nieporęczne. Jest to jednak wyłącznie subiektywna ocena i niezależnie od niej
warto sięgnąć po tę nową na polskim rynku pozycję.
Tekst napisałem w ramach
współpracy z wydawnictwem Marginesy. 

 

Najnowsze wpisy

`

10 komentarzy do “James Hamblin, Gdyby nasze ciało potrafiło mówić

  1. MEGA mnie zachęciłeś! A podrzuciłbyś link do tej zagranicznej recenzji która początkowo napełniła Cię sceptycyzmem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *