Kategorie:

Zwolniono naukowca w Brukseli za informowanie o korupcji ws. klasyfikacji glifosatu jako rakotwórczego

Uniwersytety nie są miejscem
wolnym od różnego rodzaju patologii. Nawet jeśli jest jej tam mniej niż w
innych instytucjach. Niewłaściwe zachowania konkretnych osób lub złe oficjalne
ruchy instytucjonalne zdarzają się nie tylko w środowisku akademickim w Polsce.
Tym razem chciałbym opisać przykład z Belgii. Wiele wskazuje na to, że z
przyczyn ideologicznych i dla wygody wyżej postawionych pewien profesor na
Uniwersytecie Saint-Louis w Brukseli został z niego zwolniony.
David Zaruk
David Zaruk, za: https://risk-monger.com

Glifosat i bezpieczeństwo

Mowa o prof. Davidzie Zaruku,
który jest specjalistą od komunikacji naukowej. Prowadzi bloga naukowego „Risk-Monger”, z którego czerpałem część informacji
przedstawionych w niniejszym artykule. Prof. David Zaruk zajmuje się m.in. tematem
ochrony przyrody i środowiska, w tym biotechnologią rolniczą, GMO i
pestycydami, z szeroko w mediach dyskutowanym glifosatem włącznie. To przede
wszystkim kwestia tego ostatniego prowadzi do skandalu.
Glifosat to środek ochrony roślin
(herbicyd) wykorzystywany na całym świecie. Oskarżany jest o działanie
rakotwórcze. W roku 2017 i 2018 Unia Europejska procedowała ponowne zezwolenie
na stosowanie go na terenie wspólnoty. Zajęło to kilka miesięcy i towarzyszyły
temu spory polityczne. Wszystko dlatego, że pomimo wielu dużych i dokładnych
badań potwierdzających
bezpieczeństwo stosowania glifosatu Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC)
zaklasyfikowała go jako prawdopodobnie rakotwórczy. Okazało się jednak, że zrobiła
tak za sprawą Christophera Portiera – naukowca, który polecił IARC taki właśnie
ruch. Od firm prawniczych chcących sądzić się z producentem glifosatu za jego
rzekome działanie rakotwórcze, Christopher Portier otrzymał 120 tysięcy funtów,
co zataił. Sam raport okazał się być przygotowany w sposób metodologicznie
wadliwy i merytorycznie niepoprawny (nie uwzględniał mocnych dowodów mówiących o nieszkodliwości glifosatu, a brał pod uwagę kiepskie badania na niewielkiej liczbie szczurów, mające potwierdzać hipotezę o negatywnym działaniu glifosatu na ssaki).
Glifosatowi sprzeciwiają się nie
tylko rolnicy „ekologiczni”, dla których rolnictwo konwencjonalne jest
niedoścignioną konkurencją. Za niedowiedzione działanie rakotwórcze atakowany
jest też przez część ekoaktywistów
(w tym czasami naukowców) oraz polityków (zwłaszcza z partii Zielonych) czy
działaczy Greenpeace.
Wszystkie wymienione środowiska często się dobrze znają, współpracują ze sobą i
uzupełniają swoje aktywności na różnych polach: społecznym, politycznym,
medialnym i innych.
Przeczytaj także: Czy glifosat powoduje raka?
Ten krótki wstęp był konieczny by
przejść do dalszej części tej historii, ponieważ to właśnie za ujawnienie skandalu Christophera Portiera (polegającego na doradzaniu
opublikowania wadliwego raportu i zatajaniu ogromnych wpływów od firm
prawniczych zaangażowanych w konflikt interesu) i krytykowanie go oraz za pozytywny stosunek do
biotechnologii rolniczej (m.in. GMO) prof. David Zaruk miał mieć problemy z utrzymaniem
swojego stanowiska na Uniwersytecie Saint-Louis w Brukseli.

Glifosat, uniwersytety i polityka

Uniwersytet Saint-Louis w
Brukseli jest jednym z najlepszych w Unii Europejskiej. Obecnie jednak nazywa
się inaczej. A właściwie to już nie istnieje, ponieważ we wrześniu tego roku (2018) w
wyniku połączenia się z
Uniwersytetem Katolickim w Leuven (również bardzo prestiżowym), Uniwersytet
Saint-Louis został przejęty. O zdecydowaniu się na taki ruch poinformowano w
zeszłym roku. W związku z tym Uniwersytet Saint-Louis i Uniwersytet Katolicki w
Leuven są teraz jedną uczelnią, widniejącą pod nazwą tej drugiej. Ważną i
wpływową postacią pierwotnego Uniwersytetu Katolickiego w Leuven (czyli tego,
który przejął Uniwersytet Saint-Louis) jest Olivier De Schutter, zajmujący się
prawami człowieka, ale nie biologią.Przeczytaj także: Jak napisać e-mail do promotora, profesora, doktora, wykładowcy?

Olivier De Schutter jest
wpływowym na Uniwersytecie Katolickim w Leuven oraz w Belgii i Unii
Europejskiej prawnikiem. W dziedzinie praw człowieka uważany jest za wybitnego
eksperta, jednak nie jest biologiem ani biotechnologiem – nie ma kompetencji w zakresie
GMO czy glifosatu. Jest też powiązany
z partią Zielonych w Parlamencie Europejskim (a lider tej partii, Philippe
Lamberts, wywodzi się z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven i jest tam osobą
powszechnie poważaną). W grudniu 2017 roku Olivier De Schutter był
nawet w Parlamencie Europejskim na konferencji organizowanej przez Zielonych w
sprawie zakazania glifosatu, kiedy procedowane było ponowne zezwolenie na
wykorzystywanie go w Unii Europejskiej. Olivierowi De Schutterowi naturalnie
nie podobało się, że prof. David Zaruk, podlegający jego wpływom w czasie
przejmowania Uniwersytetu Saint-Louis, opowiada się za tym by nie zakazywać
stosowania glifosatu, ponieważ nie ma dla niego dobrej alternatywy, a jego
poziom toksyczności jest bardzo niski (niższy niż np. kofeiny). Miało mu się
nie podobać także „akademickie bratobójstwo”, czyli krytykowanie Christophera
Portiera (tego, który zlecił wydanie niepoprawnej metodologicznie klasyfikacji glifosatu jako potencjalnie rakotwórczego i który zataił konflikt interesów opiewający na co najmniej 120 tysięcy funtów) przez prof. Davida Zaruka.

Olivier de Schutter
Olivier De Schutter, za: Heinrich Böll Stiftung

 

Spójrzmy na kluczowe elementy skandalu, w którym dużą rolę odegrał Christopher Portier.
Jako szczególny, zewnętrzy doradca IARC (Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem) zalecił, by IARC uznała glifosat za
potencjalnie rakotwórczy (pomimo braku dowodów na nowotworowe działanie
glifosatu i obecności dowodów, że nie jest on rakotwórczy). Jak się potem
okazało, otrzymać
miał
co najmniej 120 tys. funtów od firm prawniczych sądzących się o
odszkodowania za rzekome wywołanie nowotworów przez glifosat. Co więcej, umowę
na takie wynagrodzenie Portier podpisał w tym samym tygodniu, w którym IARC
ogłosiła swój werdykt na temat glifosatu. Kontrakt zawierał klauzulę o
poufności, w związku z czym Christopher Portier nie przyznawał się do
wynagrodzenia i twierdził, że za swoje działania związane z glifosatem nie
otrzymuje ani centa. Jednak śledztwo doprowadziło do ujawnienia korespondencji,
która wprost dowodziła temu o czym wyżej. Christopher Portier musiał się
przyznać, a zrobił to w atmosferze przesłuchań w Parlamencie Europejskim, gdzie przepytywano go m.in. z uwagi
na jego konflikt z dyskredytowanym przez niego Europejskim Urzędem ds.
Bezpieczeństwa Żywności (który wskazywał, że glifosat rakotwórczy nie jest).
Ciekawym jest w tym kontekście fakt, że na Christophera Portiera powoływała się niejednokrotnie
organizacja Greenpeace (więcej o jej działalności napisałem tutaj).
Przeczytaj także: Jak glifosat wpływa na ludzi, zwierzęta, rośliny i środowisko?

Po ujawnieniu skandalu
Christopher Portier zaistniał na niechlubnej liście strony „Deniers
for hire
” (negacjoniści/denialiści do wynajęcia), spisującej naukowców,
ekspertów i inne autorytety, które bezpośrednio lub pośrednio za negowanie
faktów otrzymywały lukratywne wynagrodzenia. Zacytuję fragment ze strony
(tłumaczenie moje). „Chris Portier jest naukowcem-aktywistą z głębokimi
powiązaniami z radykalnymi ekoaktywistami i bezwstydnymi adwokatami, którzy dla
nich pracują. Jako akademik był potajemnie opłacany za kwestionowanie nauki
opartej na dowodach i służył jako intelektualny autorytet dla bezpodstawnych
procesów sądowych. Portier jest prawdopodobnie najlepszym przykładem negacjonisty
do wynajęcia”. Warto jednak wiedzieć, że strona ta okazała się być tworzona przez organizację współfinansowaną przez branżę chemii rolnej. Nie zmienia to faktów, ale o takim kontr-konflikcie interesów również należy pamiętać.

Christopher Portier
Christopher Portier w Parlamencie Europejskim, za: Parlament Europejski

 

Poglądy Christophera Portiera na
temat glifosatu są zbieżne z poglądami Oliviera De Schuttera i części innych
naukowców-ekoaktywistów pełniących ważne funkcje na Uniwersytecie Katolickim w
Leuven (który przejął uniwersytet prof. Davida Zaruka). Prof. David Zaruk
twierdzi, że przed zwolnieniem go z pracy musiał tłumaczyć się z zarzutów
wysuwanych przez Oliviera De Schuttera o krytykę Christophera Portiera. Władzom nowej-starej uczelni nie podobało się, że otwarcie krytykował Portiera za zatajanie konfliktu interesów i zalecanie publikowania nieprawidłowego metodologicznie i merytorycznie raportu na temat glifosatu. Zaruk miał też tłumaczyć się z popierania wykorzystywania glifosatu i upraw GMO w rolnictwie.Przeczytaj także: Sąd w USA orzekł, że glifosat powoduje raka. Co z wyrokiem jest nie tak?

Wygląda
zatem na to, że z tej zagmatwanej, kontrowersyjnej historii, wyłania się następująca,
prawdopodobna sekwencja zdarzeń. Wysoko postawionym, belgijskim naukowcom, a
zarazem ekoaktywistom nie podobała się działalność prof. Davida Zaruka z
zakresu nauk rolniczych i krytykowanie Christophera Portiera. Gdy nadarzyła się
okazja – przejęcie Uniwersytetu Saint-Louis przez Uniwersytet Katolicki w
Leuven – doprowadzili oni do zwolnienia niewygodnej im osoby pod pretekstem
krytyki uniwersyteckiego kolegi. Obecnie David Zaruk jest profesorem na
Uniwersytecie Odisee w Belgii, gdzie daje wykłady na temat komunikacji, PR i lobbingu
w Unii Europejskiej.
Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.

Przeczytaj także: Popularne mity na temat raka i innych nowotworów

 

Najnowsze wpisy

`

16 komentarzy do “Zwolniono naukowca w Brukseli za informowanie o korupcji ws. klasyfikacji glifosatu jako rakotwórczego

    1. Akurat to jest żaden argument (porównanie kofeiny z glifosatem). Domyślam się, że chcesz porównać te same ilości kofeiny i glifosatu. Zapewne mogłeś znaleźć jeszcze kilka substancji, które stosowane jako środek do opryskiwania roślin w takich ilościach jak glifosat byłyby bardziej od niego toksyczne. Chodziło ci oczywiście o emocjonalny argument: kofeina kojarzy się z kawą, kawę można pić codziennie, skoro kofeina jest bardziej toksyczna niż glifosat, a kawę można pić codziennie i nikomu nie szkodzi, to znaczy, że glifosat także nie jest szkodliwy.

      Podobnej argumentacji używał jeden z polityków mówiąc, że skoro CO2 jest w wodzie gazowanej, to CO2 nie może powodować globalnego ocieplenia.

      Twoje wpisy pełne takich błędów logicznych jak wyżej są coraz gorsze.

  1. Kolego popraw sposób wyświetlania strony. Na Ipadach ucina kilka ostatnich liter w każdym wersie. Jest to strasznie irytujące, a strona jest arcyciekawa i mądra. Pozdrawiam.

  2. Bardzo stronniczy wpis, pisze Pan:
    „Olivier De Schutter jest wpływowym na Uniwersytecie Katolickim w Leuven oraz w Belgii i Unii Europejskiej prawnikiem. W dziedzinie praw człowieka uważany jest za wybitnego eksperta, jednak nie jest biologiem ani biotechnologiem – nie ma kompetencji w zakresie GMO czy glifosatu.”

    Podobnie jak David Zaruk. Zaruk jest lobbystą Monsanto, uczy „komunikacji, PR i lobbingu w Unii Europejskiej.”

    Dlaczego zatem spec od PR, komunikacji i lobbingu może wypowiadać się na temat GMO i glifosatu a prawnik już nie?

  3. Jest Pan kompletnie nieobiektywny. Gołym okiem ze 100 km widać Pana zaangażowanie po wiadomej stronie. A co do kofeiny proponuję eksperyment: wypijam dziennie 3 mocne kawy, co daje w sumie jakieś 600 mg kofeiny. Zapraszam Pana do degustacji glifosatu w tej samej ilości, powiedzmy przez rok. Za rok, jeżeli będzie Pan jeszcze żył, zrobi Pan badania i jeżeli wszystko będzie ok. to odszczekam wszystko co napisałem i zostanę najwierniejszym fanem Pana blogu. To jak?

  4. Okej, czyli jak najgłośniej śpiewajmy że "nie istnieje żaden spisek!", a jak przychodzi co do czego to "prestiżowi naukowcy na poważnej prestiżowej uczelni są spiskowcami i są w spisku!"

    1. Odróżnij spisek od absurdalnej teorii spiskowej. Po drugie, gdzie tu masz spisek? Wszystko jest jasne, sporo rozstrzygnęło się oficjalnie w Parlamencie Europejskim.

  5. Nie rozumiem, dlaczego jakakolwiek uczelnia po takiej aferze zatrudnia skorumpowanego naukowca, który celowo robi błędy metodologiczne (zresztą jakby nie robił celowo to na uczelni nie powinno być miejsca dla tak poważnych w skutkach błędów w pracach naukowych, więc pracownik źle wykonujący swoje obowiązki nie powinien być zatrudniany), a z tego co zauważyłam Christopher Portier pracuje na Uniwersytecie w Maastricht.

  6. Taki trochę Andrew Wakefield… zaraz go okrzykną bohaterem i ze koncerny go zniszczyły, bo jako jedyny odkrył i ujawnił prawdę a reszta świata nauki jest kupiona… ����‍♂️
    Jako ekonomista wiem ze taniej kupić jednego niż resztę Świata ��

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *