Kategorie:

Przestępczość w Salwadorze okiem polskiej kryminolożki

Z dr Magdaleną Grzyb, wykładowczynią na Uniwersytecie Jagiellońskim, zajmującą się kryminologią, rozmawiam o przemocy i przestępczości w Salwadorze.

 

Magdalena Grzyb Salwador przestępczość
Dr Magdalena Grzyb; archiwum prywatne z późn. zm.

 

Wywiad ten mogę opublikować dzięki wsparciu moich Patronów i Patronek. To dzięki nim blog ten może istnieć i się rozwijać, a publikowane tutaj teksty i artykuły są niezależne. Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność, możesz to zrobić na moim profilu Patronite.

 

 

Zanim porozmawiamy o tym, co się zmieniło w Salwadorze i jakie przyniosło efekty, powiedz jak wyglądała sytuacja przestępczości w tym kraju?

Salwador to kraj biedny i niestabilny, o bardzo wysokim poziomie przemocy. Na jego sytuację warto spojrzeć z perspektywy historycznej i geopolitycznej. Jest położony w regionie politycznie niestabilnym, jednym z głównych frontów Zimnej Wojny. W 1992 r. zakończyła się tam trwająca ponad dekadę krwawa wojna domowa między juntą wojskową wspieraną przez rząd USA, a lewicowymi partyzantami. Współczesna sytuacja Salwadoru, mimo upływu ponad 30 lat od końca wojny, jest cały czas naznaczona tamtym konfliktem. Do niedawna Salwador był krajem o jednym z najwyższych wskaźników zabójstw na świecie. Według danych UNODC w najgorszym pod tym względem 2015 r. współczynnik zabójstw na 100 tys. ludności wynosił 106,8 zabitych osób, przy czym dla mężczyzn to było 204,3 a dla kobiet 17,7. W roku 2018, poprzedzającym objęcie rządów przez Bukele, wynosił 53,4, czyli wskaźnik zbliżony do tych sprzed 2015. To są najwyższe na świecie wskaźniki zabójstw dla krajów nieobjętych oficjalnie żadnym konfliktem zbrojnym. Dla porównania dodam, że w Polsce w ostatniej dekadzie ten współczynnik wynosił mniej więcej 0,7 zabitych ludzi na 100 tys. ludności. To pokazuje skalę przemocy, przy czym warto dodać, że inne kraje w regionie, np. Honduras czy Gwatemala, też mają podobnie wysokie wskaźniki zabójstw.

 

Jak działalność gangów przekładała się na przestępczość, a zwłaszcza przemoc wobec kobiet?

Gangi (tzw. pandillas) to bardzo ważny element krajobrazu społecznego Salwadoru. Dwa największe gangi to Mara Salvatrucha (MS-13) i Barrio 18. Od ponad 3. dekad terroryzowały ludność i to ich członkowie w większości byli sprawcami zabójstw. Zabijali się nie tylko między sobą, ale też osoby postronne lub dla nich „niewygodne”, np. przedsiębiorców, którzy nie chcieli płacić haraczów, i to właśnie działalność gangów w dużym stopniu odpowiada za ten wskaźnik zabójstw. Z jednej strony zabójstwa były dokonywane przez członków gangów, ale też z drugiej bezradność państwa w ściganiu sprawców budowała ogólny klimat przemocy i bezkarności za przemoc. Taki klimat ułatwiał popełnianie przestępstw, w tym zabójstw. Rządy prawa oraz sprawnie działające organy wymiaru sprawiedliwości w ściganiu sprawców przestępstw są uważane za ogromnie ważny czynnik ograniczania przemocy interpersonalnej w społeczeństwie.

 

 

Jeśli chodzi o przemoc wobec kobiet, w tym zabójstwa kobiet (feminicidio), warto zaznaczyć, że kobiety w mniejszym stopniu są zaangażowane w działalność gangów i generalnie w fenomenie zabójstw, rzadziej ich dokonują i rzadziej też, w porównaniu z mężczyznami, padają ich ofiarami. Natomiast jeśli są zabijane z rąk mężczyzn, to najczęściej partnerów, a więc, można przypuszczać, że dzieje się to poza kontekstem zorganizowanych grup przestępczych i bezpośredniej działalności gangów. Wskaźnik zabójstw kobiet w Salwadorze, nawet jeśli niższy niż zabójstw mężczyzn, również należał do najwyższych na świecie, gdyż ogólny klimat przemocy i bezkarności za przemoc przekładał się również na przemoc wobec kobiet.

 

Kobietobójstwa po 2010 r. w całym regionie zostały włączone do agendy politycznej i kraje w regionie zaczęły uchwalać ustawy wprowadzające surowsze kary za zabójstwo kobiety w określonych okolicznościach. Problem z zabójstwami kobiet nie polegał tylko na tym, że dużo kobiet było zabijanych przez mężczyzn, ale też że ogromnej większości sprawców uchodziło to na sucho, w ogóle nie byli skazywani czy nawet ścigani na ten czyn. Systemowym problemem była więc też bezkarność sprawców. Niestety te zabiegi legislacyjne nie przyniosły specjalnych sukcesów w ograniczeniu zjawiska. Problem jest dużo głębszy, poważniejszy i systemowy i prosta zmiana ustawy karnej raczej nie spowoduje natychmiastowej zmiany społecznej albo wzrostu skazań.

 

Warto też pamiętać, że ogólnie sytuacja kobiet i stan praw kobiet w Salwadorze są złe. Salwador to chyba jedyny kraj na świecie, gdzie zakazana jest aborcja w każdej sytuacji, nawet zagrożenia życia kobiety, a kobieta nie tylko za przerwanie ciąży, ale nawet za poronienie naturalne, może trafić do więzienia na 30 lat. I rzeczywiście, kobiety tam za to do więzienia trafiają. Ogólny klimat kulturowy jest „maczystowski”, panuje duży seksizm oraz są wysokie wskaźniki przemocy wobec kobiet, nie tylko zabójstw. Dodajmy do tego duże nierówności społeczne i wysoki poziom ubóstwa.

 

Co sprawiło, że władze tego państwa zmieniły wcześniejsze podejście i zaczęły ostro walczyć z przestępczością?

Podejście, żeby walczyć z przestępczością, istniało tam od dawna, natomiast te wcześniejsze metody rzeczywiście nie były specjalnie skuteczne w ograniczaniu jej. Poprzednik Bukele, Sánchez Cerén, który doszedł do władzy w 2014 r., też próbował wprowadzić rządy „twardej ręki”, z tym, że jego rozprawianie się z gangami powodowało jeszcze większe represalia z ich strony, wymierzone oczywiście w ludność cywilną.

 

Obecny prezydent Nayib Bukele szedł do wyborów m.in. z hasłem zrobienia porządku z pandillas. Doszedł do władzy w 2019 r. W 2020 r. świat usłyszał o nim za sprawą bardzo restrykcyjnie wprowadzonego lockdown’u ws. Covid-19. Prawdą jest jednak, że wskaźnik zabójstw zaczął spadać zanim Bukele objął rządy. Spadał od 2015, gdy osiągnął historyczny rekord (106,8), ale nawet w 2019 (38,2) był zbliżony do np. 2012 (42,1). Natomiast media podają (na razie nie ma w bazach UNODC), że w 2023 wskaźnik wyniósł 2,4 (tj. 154 ofiary śmiertelne ogółem), co jest niesłychanym wynikiem jak na ten kraj i region. Można oczywiście kwestionować dokładną liczbę o dodatkowych kilka/kilkanaście, ale i tak efekt jest ogromny.

 

Przejdźmy do sedna: co zrobiono, aby poprawić sytuację?

Bukele zastosował równie prostą, co kontrowersyjną metodę, polegającą na wsadzeniu wszystkich członków gangów do więzienia, łącznie prawie 76 tys. ludzi, i bardzo zaostrzył warunki odbywania kary. Przełomową datą okazał się pewien marcowy weekend w 2022 r., gdy w ciągu trzech dni (25-27 marca) z rąk gangów zginęło aż 87 osób. W odpowiedzi na te wydarzenia prezydent wprowadził w całym kraju stan wyjątkowy (hiszp. Régimen de Excepción), w którym zostały zawieszone różne gwarancje konstytucyjne celem przywrócenia, czy raczej wprowadzenia porządku w kraju, i zatrzymania przemocy. Następnie ten stan był wielokrotnie przedłużany. Polityka Bukele rodzi wiele zastrzeżeń ze strony obrońców praw człowieka, ale Bukele się tym nie przejmuje i to nie wpływa na jego popularność w kraju. Wybudował największe i najnowocześniejsze więzienie w Ameryce Łacińskiej, zwane CECOT (hiszp. Centro de Confinamiento del Terrorismo), które ma pomieścić 40 tys. więźniów. Więźniowe siedzą tam w wielkich, 100-osobowych celach, całkowicie odcięci od świata. Nie mogą ich odwiedzać nawet krewni.

 

Szacuje się, że aż 1,6% populacji Salwodoru jest teraz za kratami. Dużo. Są to nie tylko członkowie gangów, ale też osoby przypadkowe, które „miały pecha” albo nie spodobały się policji. Tym problemowym kryterium bywa często posiadanie tatuaży na ciele. Na przykład, żeby trafić do więzienia na wiele lat, wystarczy anonimowe zgłoszenie o próbie wymuszenia haraczu. Słowem, kosztem procedur demokratycznych, gwarancji procesowych i izolacji od społeczeństwa w zasadzie całej problemowej grupy, Bukele pewnie pierwszy raz od dekad, albo i w ogóle, wprowadził państwowy monopol na przemoc.

 

 

I jak to wygląda teraz?

Zachodowi się to nie podoba. Zachodnie, głównie amerykańskie, media oraz organizacje praw człowieka biją na alarm. Z kolei sami Salwadorczycy najwyraźniej wolą, gdy nie muszą na każdym kroku bać się, że zostaną zabici lub zastraszeni przez pandilleros. Zachodnie media nie pamiętają też, że to Zachód, a dokładnie amerykański rząd, jest głównym odpowiedzialnym za ten ogromny poziom przemocy w Salwadorze. Gangi, w takiej formie i na taką skalę, nie są endemicznym zjawiskiem w regionie, ale skutkiem polityki USA. Jak już wspominałam na początku, trwająca w latach 1979-1992 wojna domowa, kiedy USA wspierały rządzącą juntę wojskową, doprowadziła do emigracji ponad 1 mln Salwadorczyków, z czego większości do USA. Tam młodzi Salwadorczycy tworzyli młodzieżowe gangi, zwłaszcza w Los Angeles, i którzy po wejściu w konflikt z prawem i odbyciu kary, byli deportowani do kraju rodziców. W kraju rodziców, pozostawieni sami sobie, odtwarzali struktury gangów, zostawionych w USA.

 

W porównaniu do sytuacji u nas, to wszystko brzmi jak nie do wyobrażenia.

Salwador i Polska to dwa tak różne społeczeństwa i konteksty, że rozwiązania, które okazały się skuteczne w jednym kraju, wcale nie muszą być skuteczne w drugim. My przede wszystkim nie mamy gigantycznego problemu z gangami i przemocą. Polska na tle nie tylko reszty świata, ale nawet Europy, jest krajem stosunkowo bezpiecznym. Poza tym pamiętajmy też, że takie rozwiązanie ma swój konkretny koszt ekonomiczny. Więzienie dziesiątek tysięcy ludzi, jeszcze w kraju tak małym i biednym jak Salwador, jest po prostu bardzo kosztowne. Dodam też, że ja jednak, jako prawniczka, jestem przywiązana do konstytucyjnych praw i wolności i nie chciałabym, żeby rządzący nam je ograniczali pod różnymi pretekstami.

 

Jeżeli podoba Ci się wywiad, jak i szerzej moja działalność pronaukowa, dziennikarska i analityczna, zachęcam do dołączenia do grona moich Patronów. Dzięki ich wsparciu mogę utrzymywać i rozwijać tego bloga. Szczególne podziękowania dla najhojniejszych osób, a są to: Katarzyna, Daniel, Wojciech, Michał, Tomasz, Magdalena, Paweł, Jacek, Andrzej, Marek, Adam, Agnieszka, Milena, Łukasz, Miłosz, Agnieszka, Kacper, Marcin, Grzegorz, Małgorzata, Marcin.

 

 

Najnowsze wpisy

`

Jeden komentarz do “Przestępczość w Salwadorze okiem polskiej kryminolożki

  1. „Dodam też, że ja jednak, jako prawniczka, jestem przywiązana do konstytucyjnych praw i wolności i nie chciałabym, żeby rządzący nam je ograniczali pod różnymi pretekstami”.
    Chętnie dowiedziałbym się czy poza niechceniem Pani jako prawniczka coś zrobiła np. aby powstrzymać wejście w życie nowej ustawy cenzorskiej ukrywającej się pod bałamutnym hasłem „zakaz mowy nienawiści”.
    I jedna uwaga. Do liczby śmiertelnych ofiar powinno się również wliczać nienarodzone osoby zamordowane wskutek aborcji. Gdyby w ten sposób urealnić statystyki, to mogłoby okazać się, że Salwador ma jeden z najniższych wskaźników zabójstw na świecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *