Do pewnego momentu życia każdy z nas za najwyższy rangą dowód uznaje anegdotę. Ewentualnie opinię rodziców. Argumenty oparte na własnych lub zasłyszanych doświadczeniach bardzo często dominują w dyskusjach nie tylko dzieci, ale także dorosłych. Tutaj pojawia się problem, ponieważ na tym etapie należałoby zastanowić się dokładniej nad przyczynami i skutkami omawianej sytuacji. Niektórzy wiedzę o argumentach anegdotycznych nabywają w szkole, inni na studiach, kolejni uczą się jej „przez życie”, ale wielu umiera nigdy jej nie przyswajając.

dowód anegdotyczny

Czym w ogóle jest dowód
anegdotyczny? Wymieńmy trochę przykładów. Dziadek zawsze palił papierosy, a
dożył dziewięćdziesiątki. Koleżankę zostawił chłopak, gdy powiedziała mu prawdę
o tym, że kiepsko całuje. Kiedy się modliłem, nie łapało mnie przeziębienie. Gdy napisałam klasówkę na kartce wyrwanej z zeszytu od polskiego, dostałam piątkę. Mama
jadła kilogram fasoli dziennie i nie miała żadnych gazów. Babcia koleżanki
łykała amigdalinę, po czym wyleczyła się z nowotworu.
Co na ogół wnioskowano by z
takich stwierdzeń? Dziadek palił, a żył bardzo długo, więc papierosy nie są
szkodliwe. Mówienie chłopakowi, że słabo całuje spowoduje zakończenie związku. Modlenie
się zapobiega przeziębieniom. Pisanie kartkówki na kartce wyrwanej z zeszytu od
języka polskiego daje szczęście. Kilogram fasoli zjedzony w ciągu dnia nie
powoduje trudności z funkcjonowaniem przewodu pokarmowego. Amigdalina leczy
raka. Sporo osób tak właśnie, bezpośrednio, przekłada anegdotyczne historie na
ogólne wnioski. Ekstrapolują (czyli przenoszą wnioski) to, co spotkało
pojedyncze osoby, na całą populację. Rzecz jednak w tym, że niesłusznie.
Dlaczego?
Przede wszystkim należy
podkreślić, że to iż jedno zdarzenie nastąpiło po jakimś innym, wcale nie
oznacza, że są one ze sobą powiązane. Dowody anegdotyczne mogą więc stanowić prawdziwą, wybiórczą informację albo informację nieprawdziwą i tym samym nie być nawet dowodami. Jeśli napiję się wody, po czym wyjdę z
domu i złamię sobie nogę, wcale nie znaczy to, że stało się tak przez zwilżenie
gardła. To, że hipotetyczna babcia z powyższego przykładu wyzdrowiała po
spożywaniu pestek z moreli zawierających amigdalinę, nie jest dowodem na
skuteczność stosowania amigdaliny jako preparatu przeciwnowotworowego.
Wysuwając taki wniosek pomijamy cały szereg innych, ważnych faktów. Na przykład
to, jakiego typu chorobę nowotworową miała babcia i na jakim etapie jej rozwoju
została zdiagnozowana. Jaki rodzaj terapii, przypisanej przez lekarza,
stosowała. I tak dalej. Badając dogłębnie i merytorycznie ten przykład mogłoby
się wręcz okazać, że babcia zażywając amigdalinę zmniejszyła swoje szanse na
wyleczenie, ale dzięki odpowiedniemu doborowi farmaceutyków i wczesnemu rozpoznaniu
choroby miała bardzo duże szanse na wyleczenie.
Niejednokrotnie nasza pamięć jest
wybiórcza. Pamiętamy to, co chcemy pamiętać. Pamiętamy to, co mocno wbiło nam
się do głowy. Pamiętamy to, co uderzyło nas emocjonalnie lub wywarło duże
wrażenie. Pamiętamy to, co miało istotny wpływ na nasze życie. Pamiętamy, że
nasz chłopak z czasów, jak mieliśmy 16 lat był niepocieszony, gdy
powiedzieliśmy mu że kiepsko całuje, bo sam akt pocałunku był dla nas niezwykle
ważny. Nie zwróciliśmy uwagi na szereg innych, istotnych kwestii, które mogły
sprawić, że się od nas odwrócił i odszedł. Może musiał się przeprowadzić, może
poznał inną dziewczynę (lub chłopaka), może rodzice zabronili mu spotykania
się, może coś poważnego zmieniło się w jego życiu, może był zły o coś zupełnie
innego, na co nie zwróciliśmy uwagi? Dowód anegdotyczny zawodzi więc nie tylko
ze względu na niemożność oszacowania „jakości korelacji”, jak opisywałem w
poprzednim akapicie, ale też przez naszą nieobiektywną pamięć.
argument anegdotycznyWażna jest też liczebność próby
badawczej. Mam przez to na myśli, że dopiero odpowiednio wiele osób, zwierząt
czy badanych obiektów może pozwolić nam na stworzenie uogólnienia opartego o
wcześniej przeprowadzone, fachowe obliczenia statystyczne. Spójrzmy teraz na
przykład dziadka-palacza. Żył 94 lata, mimo iż palił od 19. roku życia.
Wspaniale, ale co by się stało, gdybyśmy zebrali powiedzmy 2000 mężczyzn i 2000
kobiet, którzy zaczęli palenie w tym samym wieku i spojrzeli na to, ilu z nich
żyje po 75 latach? Z pewnością dominujący procent stanowiliby nieboszczycy.
Pójdźmy dalej. Bierzemy kolejne 2000 mężczyzn i 2000 kobiet, którzy nigdy nie
palili. Okazuje się, że znacznie większy odsetek z nich jest wśród żywych po 75
latach, od osiągnięcia 19-stki w porównaniu do palących. Mimo że przykład był hipotetyczny, to badania
jasno pokazują, że tak jest w rzeczywistości – palenie skraca życie i zwiększa
ryzyko wielu chorób, zwłaszcza układu oddechowego. Oceniając prawdopodobieństwo nie możemy
patrzeć na pojedyncze osoby, kiedy chcemy mówić o efektach wieloletniego
palenia dla ogółu społeczeństwa. Należy dodać, że samo dłuższe życie wśród
niepalących niekoniecznie musi być efektem niepalenia (hipotetycznie na tym przykładzie). Być może nasi niepalący,
zakwalifikowani do badania pochodzili z rejonów z mniej skażonym
środowiskiem albo kulturowo zdrowszą dietą? Robiąc takie analizy trzeba brać
pod uwagę różne czynniki, których nie jesteśmy w stanie wyłapać szacując przez
pryzmat jednej czy kilku osób.
To, że w młodości argumenty
anegdotyczne traktujemy tak poważnie ma swoje uzasadnienie. Po prostu w ten
sposób się uczymy. Pamiętamy, że dotknięcie gorącej patelni parzy i więcej tego
nie robimy. Pamiętamy, że głośne bawienie się na klatce schodowej pod drzwiami
marudnej sąsiadki kończy się awanturą, więc również tego nie robimy (chyba, że
w dziecięcym gronie sprawia to wyjątkową frajdę i poczucie przygody, to może
czasami warto zaryzykować). Pamiętamy, że szybkie przejechanie palcem po kartce
papieru spowoduje rozcięcie naskórka i też staramy się tego nie robić.
Przykłady można mnożyć. Problem zaczyna się, gdy nasze doświadczenia chcemy
przekładać (czyli ekstrapolować) na ogół populacji. Czasami okażą się słuszne,
czasem nie, zależnie od sytuacji, kontekstu, odniesienia czy poruszanego wątku. Jeśli mamy do czynienia z anegdotką zasłyszaną od niepewnej osoby, może się wręcz okazać, że cała historia jest zmyślona lub co najmniej mocno przekoloryzowana.
Dowody anegdotyczne poza swoją
skutecznością w odniesieniu do własnych doświadczeń i uczenia się na swoich
błędach mogą być ważne w obrębie małej grupy osób i relacji społecznych, co
pewnie sprawdzało się w przeszłości w toku ewolucji naszego rodzaju. Ludzie
mogli zapamiętać kto oszukuje, kto jest uczciwy, kto pomocny, kto się odwdzięcza
za pomoc, a kto jedynie bierze, nie dając nic od siebie. Pamięć, która roślina
jest trująca, a jaką można zjeść też była niezwykle ważna, a uogólnienie, że
coś co wygląda podobnie, z takimi czy innymi kolorami, może być niebezpieczne,
niejednokrotnie ratowało przed chorobą i śmiercią. Na koniec podkreślić trzeba
jeszcze jedno: to, że ktoś argumentuje dowodem anegdotycznym wcale nie oznacza
z automatu, że nie ma racji. Zdarzyć się może, że anegdoty odzwierciedlają
faktyczny, ogólny stan rzeczy. Ważne jest też to, że czasami badając jakieś
zagadnienie, najzwyczajniej nie mamy lepszych dowodów, niż te anegdotyczne i po
prostu jest to jedyne, czym na daną chwilę możemy się kierować. Stąd bywa, że
pojedyncze przypadki pozwalają wystartować z badaniami w określonym kierunku.

Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to niejednokrotnie godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób możecie ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu z Was staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.

 

Najnowsze wpisy

`

11 komentarzy do “Koleżanka koleżanki, czyli dowód anegdotyczny

  1. To nie zaden dowód anegdotyczny tylko błąd dowodzenia znanyh od starozytnosci – pares pro toto.
    Jest zresztá jednostkowo tak samo prawdziwy jak na szerszą skalę prawdziwy jest dowód statystyczny.

    1. Pares pro toto to nie jest błąd dowodzenia a figura retoryczna, technika świadomego manipulowania i okłamywania słuchacza przez podawanie półprawd jako całej prawdy.
      Mówca zna całą prawdę, tylko świadomie i z rozmysłem wybiera o czym powie a o czym nie, przedstawia wersję niepełną jako pełną.

      Anegdota może być prawdziwa, to wnioski z niej wyciągane mogą są błędne.
      Zwykle osoba wnioskująca nie posiada intelektualnego potencjału do pełnego zanalizowania problemu i do tego wierzy w te wnioski, które jest w stanie wyciągnąć.

    2. Pars pro toto czyli część za wszystko. To nie manipulacja (choć się zdarza) ale właśnie błąd logiczny.

    3. Pars (oczywiście nie pares – przepraszam za literówkę, którą za pierwszym razem Magda przepisała bezrefleksyjnie)
      Pars pro toto dobra istoto to nie tylko to co podaje wikipedia, szarpnij się na nieco wysiłku, przczytaj choćby publikacje tyczące się retoryki (zdaje się są dostępne na sieci materiały "Akwinistów") i zrozumiesz (może) o czym pisałem…
      Patrzę na takie wypowiedzi jak twoja, i dochodzę do wniosku że Wiki to zło. Bo dla wielu zastępuje wykształcenie!

  2. Witam
    Stworzyłam temat bulwersujacy (taki miał być )spodziewałam się ciekawych reakcji , Alenie przewidziałam opcji Ban 😉 Moim teatem chciałampokazac jakie SA cechy społeczności internetowej , ze niema wniej miejcana wyróżnianie się , inne zdanie, ze trzeba siedziec jak mysz pod miotła i słuchac (świete krowy)bo cie wywala z grona Mysle ze na fb powinny być jakies ostrzeżenia
    .Chciałam wykazac jeszcze inne postawy społeczności internetowych aby ludzie panowali nad emocjami .Wg mnie srodowisko fb uczy uległosci (bo inaczej jak cos powiesz Ne fajnego to usówaja Ci ze społeczności …co przyznaje jest nieprzyjemne …Co oznaza rozwój tyko te same zdania czy obracanie kota ogonem w płaszczyznach fb uczy ze nie wato obracac kotem –bo kara ;-)Jak mogę z tym walczyć idzie jakos obejść bana
    (temat face buk a uczucia pozytywne i negatywne …Rozwoj dla mnie to nie tyko biologia to stan psychiczny czyli ciało i duch….Uwazam ze potrale rozpraszaja nasze młode pokolenia i chciałam jeszcze o tym napisac …żeby byli tego świadomi , i wiedzieli jak z tym walczyc…
    https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/02673843.2016.1197135
    metody walki z rozproszeniem umysłu chociażby muzyka cwiczenia kordynacyjne );-)Jeżeli umysł nie jest kompletny nie będzie rozwojowy…a ja bym chciała widziec rozwoj (dzieci rodza się wysokimi poziomami eph dha (co swiadczy o inteligencji)a pozniej jak się rozwijaja to gdzies to się traci ;-)może trzeba im pokazac nad czym trzeba pracowac ;-)żeby system ich nie dymał .
    Uwazam ze w grupie teoretycznie znajduja sie osoby które trzeba uczyc wytrwałości i wyrozumiałości..bo czy swiat jest idelany….a ludzie teraz szukaja ideałów ….ktorych nie ma 😉
    Wiem ze nie jesteśmy w dziale socjologia….ale nie da się od niej uciec…wg mnie rozwoj trzeba badac w wielu aspektach a nie tyko działowo …a jedynie jak jest połaczony działowo ..jest kompletny….Dzisiaj promuje się ramy (np. biologi )albo ramy (psychologi )nie łaczy się doświadczen obu nauk….a stworzenie przeciez nie żyje samotnie i jest zawyczja organizmem grupowym (bo dazy do rozwoju wie ze grupa daje mu pomysły –taka symbioza)
    Albo gmo to nie tyko problem rozlictwa a ale trzba badać reakcje mikrobów (bo odporność ich bywa dwuznaczna )czyli nie jesteśmy w stanie przewidzieć co zrobi taki wirus jak się będzie mutował czy będzie się przenosił na inne Rosiny ….nie mowie nie gmo ale chciałabym aby skupili się badacze na mikrobiologi i żeby rolnictwo nie było bardzo intensywne (bo z pustego dzbana nawet Solomon nie naleje)i rozliny będą mieć w sobie mało witamin (bo witaminy idą z gleby a nie z powietrza)to zupełnie jak ze spogiem tam gdzie jest skupisko ludzi jest smog ….a gdzie nie ma chłup i pola szmatami oponami nie ma smogu 😉 ….za gete skupisko ludzi (czyli za intensywnie sadzone rosliny);-)
    Czy SA jakies sposoby aby zerkać na grupe co u niej ciekawego 😉
    nie publikuj posta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *