Gospodarka o obiegu zamkniętym staje się coraz częściej spotykanym pojęciem przy planowaniu różnego rodzaju inwestycji lub wprowadzaniu innowacji rozmaitych przedsiębiorstw, zakładów pracy i innych przemysłowych i użytkowych obiektów, instytucji i firm. Pytanie, czym dokładniej jest?

Gospodarka o obiegu zamkniętym – co to jest?
Wyobraźmy sobie pewien dom i
rodzinę. Nie dba się tam o to ile zużywa się wody. Myją naczynia – woda leje
się cały czas, a nie tylko do opłukania i wypłukania. Wieczorem światła są
pozapalane w całym mieszkaniu, chociaż w kuchni i salonie akurat nikogo nie ma.
Worki na śmieci bardzo szybko się wypełniają i trzeba je często wymieniać,
ponieważ butelki czy puszki nie są zgniatane. Gdy rodzina ta ogrzewa zimą
pomieszczenia, to zostawia otwarte drzwi tak, że ciepło szybko ulatuje i
kaloryfery trzeba wkrótce rozkręcać ponownie. Żeby tego było mało, pranie robi
się tam byle jak – nie patrząc na etykiety – i w efekcie ubrania częściej niszczeją,
zaś dziury w nich nie są zaszywane, lecz są powodem wyrzucenia rzeczy do
śmietnika. Do tego coś, co można by skutecznie wyprać w godzinę w 40 stopniach
Celsjusza, pierze się niejednokrotnie w 60 stopniach przez dwie i pół godziny. Z
kolei kosmetyki i środki czystości nie są wykorzystywane w całości – nikomu w
tym domu nie chce się położyć ich do góry nogami by zużyć ostatnie kilka
procent produktu, co w skali roku powoduje marnowanie się kilku opakowań kremów
czy płynów do mycia naczyń itp. Zmierzmy się teraz z faktem, że tego typu
bezsensowne marnotrawstwo surowców, energii czy ciepła ma miejsce w setkach
milionów domów na całym świecie, a także w ich przemysłowych odpowiednikach,
czyli przeróżnych zakładach produkcyjnych. Odpowiedzią na te niekorzystne
strategie zarządzania jest gospodarka o obiegu zamkniętym.
rodzinę. Nie dba się tam o to ile zużywa się wody. Myją naczynia – woda leje
się cały czas, a nie tylko do opłukania i wypłukania. Wieczorem światła są
pozapalane w całym mieszkaniu, chociaż w kuchni i salonie akurat nikogo nie ma.
Worki na śmieci bardzo szybko się wypełniają i trzeba je często wymieniać,
ponieważ butelki czy puszki nie są zgniatane. Gdy rodzina ta ogrzewa zimą
pomieszczenia, to zostawia otwarte drzwi tak, że ciepło szybko ulatuje i
kaloryfery trzeba wkrótce rozkręcać ponownie. Żeby tego było mało, pranie robi
się tam byle jak – nie patrząc na etykiety – i w efekcie ubrania częściej niszczeją,
zaś dziury w nich nie są zaszywane, lecz są powodem wyrzucenia rzeczy do
śmietnika. Do tego coś, co można by skutecznie wyprać w godzinę w 40 stopniach
Celsjusza, pierze się niejednokrotnie w 60 stopniach przez dwie i pół godziny. Z
kolei kosmetyki i środki czystości nie są wykorzystywane w całości – nikomu w
tym domu nie chce się położyć ich do góry nogami by zużyć ostatnie kilka
procent produktu, co w skali roku powoduje marnowanie się kilku opakowań kremów
czy płynów do mycia naczyń itp. Zmierzmy się teraz z faktem, że tego typu
bezsensowne marnotrawstwo surowców, energii czy ciepła ma miejsce w setkach
milionów domów na całym świecie, a także w ich przemysłowych odpowiednikach,
czyli przeróżnych zakładach produkcyjnych. Odpowiedzią na te niekorzystne
strategie zarządzania jest gospodarka o obiegu zamkniętym.
Gospodarka o obiegu zamkniętym
oparta jest na koncepcie, według którego lepiej jest wykorzystywać surowce w
jak najefektywniejszy sposób, starając się zmarnować ich jak najmniej. Jeśli
mamy w procesie produkcji jakiegoś zasobu odpady, warto zastanowić się jak je
wykorzystać tak, aby zmniejszyć koszty, usprawnić system i wyjść na plus nie
tylko pod względem biznesowym, lecz także środowiskowym. Stąd gospodarka o
obiegu zamkniętym nazywana jest też gospodarką cyrkularną – jej podejście
sugeruje, by materiały, energię elektryczną czy ciepło, które tradycyjnie
zmarnowałyby się lub stały śmieciami, wykorzystać w kolejnych procesach. Pojęcie
gospodarki cyrkularnej jest nawet bardziej trafne, ponieważ – co pokazuje
przykład powyższy i co uwidocznią kolejne – jej idea nie oznacza dosłownie
obiegu zamkniętego (podczas produkcji czy używania surowców w dalszych etapach
nadal emitowane są gazy cieplarniane czy marnowana jest woda i energia – jest
to logiczny skutek istnienia ludzkiej cywilizacji – ale w mniejszym stopniu).
oparta jest na koncepcie, według którego lepiej jest wykorzystywać surowce w
jak najefektywniejszy sposób, starając się zmarnować ich jak najmniej. Jeśli
mamy w procesie produkcji jakiegoś zasobu odpady, warto zastanowić się jak je
wykorzystać tak, aby zmniejszyć koszty, usprawnić system i wyjść na plus nie
tylko pod względem biznesowym, lecz także środowiskowym. Stąd gospodarka o
obiegu zamkniętym nazywana jest też gospodarką cyrkularną – jej podejście
sugeruje, by materiały, energię elektryczną czy ciepło, które tradycyjnie
zmarnowałyby się lub stały śmieciami, wykorzystać w kolejnych procesach. Pojęcie
gospodarki cyrkularnej jest nawet bardziej trafne, ponieważ – co pokazuje
przykład powyższy i co uwidocznią kolejne – jej idea nie oznacza dosłownie
obiegu zamkniętego (podczas produkcji czy używania surowców w dalszych etapach
nadal emitowane są gazy cieplarniane czy marnowana jest woda i energia – jest
to logiczny skutek istnienia ludzkiej cywilizacji – ale w mniejszym stopniu).
Gospodarka o obiegu
zamkniętym vs. gospodarka liniowa
Standardową, tradycyjną formą
jest gospodarka liniowa, czyli wykorzystywanie surowców i produkcja odpadów bez
specjalnego nastawienia na nadanie im drugiego życia. W tego rodzaju strategii to,
co zostaje wytworzone podczas produkcji, a nie służy dalszym etapom działania, jest
składowane, spalane czy utylizowane lub po prostu się ulatnia, jak w przypadku
np. ciepła. Takie podejście ma sens w odniesieniu do określonych surowców i w
kontekście tego, jakie jest nań zapotrzebowanie. Podam najbardziej oczywisty
przykład – kiedy ludzi było na Ziemi znacznie mniej, a ich konsumpcja energii,
wody czy żywności i innych rzeczy nie była tak nadmuchana jak obecnie, poświęcanie
energii, czasu i surowców na budowanie infrastruktury do gospodarki o obiegu
zamkniętym byłoby po prostu nieopłacalne i miałoby się z celem. Jednak dzisiaj
jest inaczej i niektóre rozwiązania stworzone w myśl gospodarki cyrkularnej są
korzystne i opłacalne, jeśli bilans ich kosztów (w tym energetycznych,
środowiskowych, społecznych) jest niższy, niż gdyby pozostać przy tym co jest.
jest gospodarka liniowa, czyli wykorzystywanie surowców i produkcja odpadów bez
specjalnego nastawienia na nadanie im drugiego życia. W tego rodzaju strategii to,
co zostaje wytworzone podczas produkcji, a nie służy dalszym etapom działania, jest
składowane, spalane czy utylizowane lub po prostu się ulatnia, jak w przypadku
np. ciepła. Takie podejście ma sens w odniesieniu do określonych surowców i w
kontekście tego, jakie jest nań zapotrzebowanie. Podam najbardziej oczywisty
przykład – kiedy ludzi było na Ziemi znacznie mniej, a ich konsumpcja energii,
wody czy żywności i innych rzeczy nie była tak nadmuchana jak obecnie, poświęcanie
energii, czasu i surowców na budowanie infrastruktury do gospodarki o obiegu
zamkniętym byłoby po prostu nieopłacalne i miałoby się z celem. Jednak dzisiaj
jest inaczej i niektóre rozwiązania stworzone w myśl gospodarki cyrkularnej są
korzystne i opłacalne, jeśli bilans ich kosztów (w tym energetycznych,
środowiskowych, społecznych) jest niższy, niż gdyby pozostać przy tym co jest.

Przykłady gospodarki
o obiegu zamkniętym
Na początek weźmy prosty,
bardziej symboliczny przykład, czyli zobaczmy jak wyglądałby dom, który
wcześniej opisałem, gdyby idee gospodarki o obiegu zamkniętym były w nim
przyswojone choćby w odniesieniu do wody. Zużywałoby się w nim mniej wody ze
względu na rozsądne mycie naczyń. Dodatkowo, jeśli mamy ich całą stertę, a
część potrzebujemy zapełnić na jakiś czas wodą by zaschłe resztki zmiękły,
stawiamy je na dole by podczas mycia innych rzeczy woda skapywała właśnie tam,
zamiast specjalnie ją do tych garnków czy patelni odlewać. Efekt? Oszczędność
kilku litrów wody na każdym większym myciu naczyń. Załóżmy, że w ten sposób
udaje nam się zużyć dziennie 3 litry mniej, co w skali roku daje ponad tysiąc
litrów. Skutek jest oczywisty – mniejsze zużycie wody, mniejsze zużycie energii
i infrastruktury na jej przeprocesowanie, niższe miesięczne koszty utrzymania i
samozadowolenie. Wyobraźmy sobie, że te proste zachowania zaczyna stosować 50%
obywateli UE i USA, co daje ogromne, a wręcz gigantyczne oszczędności na przestrzeni
roku i tym bardziej dekady. A podobne, roztropne zachowania można zastosować
także wobec prądu, ciepła czy żywności.
bardziej symboliczny przykład, czyli zobaczmy jak wyglądałby dom, który
wcześniej opisałem, gdyby idee gospodarki o obiegu zamkniętym były w nim
przyswojone choćby w odniesieniu do wody. Zużywałoby się w nim mniej wody ze
względu na rozsądne mycie naczyń. Dodatkowo, jeśli mamy ich całą stertę, a
część potrzebujemy zapełnić na jakiś czas wodą by zaschłe resztki zmiękły,
stawiamy je na dole by podczas mycia innych rzeczy woda skapywała właśnie tam,
zamiast specjalnie ją do tych garnków czy patelni odlewać. Efekt? Oszczędność
kilku litrów wody na każdym większym myciu naczyń. Załóżmy, że w ten sposób
udaje nam się zużyć dziennie 3 litry mniej, co w skali roku daje ponad tysiąc
litrów. Skutek jest oczywisty – mniejsze zużycie wody, mniejsze zużycie energii
i infrastruktury na jej przeprocesowanie, niższe miesięczne koszty utrzymania i
samozadowolenie. Wyobraźmy sobie, że te proste zachowania zaczyna stosować 50%
obywateli UE i USA, co daje ogromne, a wręcz gigantyczne oszczędności na przestrzeni
roku i tym bardziej dekady. A podobne, roztropne zachowania można zastosować
także wobec prądu, ciepła czy żywności.
Gospodarka o obiegu zamkniętym w budownictwie
Teraz przyjrzyjmy się
poszczególnym działom gospodarki, gdzie można z powodzeniem zastosować idee
gospodarki z obiegiem zamkniętym. Jest ich trochę, na przykład budowlany. W
roku 2018 ukazała się praca naukowa na ten temat, której
współautorem jest Polak, Jarosław Górecki z Uniwersytetu
Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. On i reszta naukowców zwracają
uwagę, że sektor budowlany jest jednym z najsłabiej zrównoważonych i produkującym
ogromne ilości odpadów, gazów cieplarnianych, a zużywającym mnóstwo surowców.
Ich publikacja zaś omawia w jaki sposób można określić wskaźniki wprowadzenia gospodarki
cyrkularnej w budownictwie, opierając się o pytanie: jak „można zmierzyć
stopień wdrożenia gospodarki obiegowej w firmach budowlanych?” I tak na
przykład autorzy podają, upraszczając, że może to być wskaźnik ilości
wykorzystanego materiału na jednostkę produktu, biodegradowalność materiałów,
jakość i długowieczność produktów oraz możliwość ich naprawy. Ostatecznie
autorzy stworzyli bazę danych z aż 234-oma wskaźnikami, które poddawali kilku
etapom ewaluacji przez ekspertów budowlanych z różnych krajów (w tym z Polski),
co pozwoliło wyłuskać 52 wskaźniki. Dotyczą one np. emisji gazów
cieplarnianych, ilości wytwarzanych odpadów, wydajności gospodarki wodnej czy
materiałowej albo recyklingu. Dodam, że w publikacji tej znalazłem jedno dające
do myślenia i wymowne zdanie. Mianowicie „w przeszłości ponowne użycie i
wydłużanie okresu eksploatacji były często strategiami przeciwdziałającymi
niedoborom i ubóstwu, podczas gdy dzisiaj sygnalizują dobre zarządzanie
zasobami.”
poszczególnym działom gospodarki, gdzie można z powodzeniem zastosować idee
gospodarki z obiegiem zamkniętym. Jest ich trochę, na przykład budowlany. W
roku 2018 ukazała się praca naukowa na ten temat, której
współautorem jest Polak, Jarosław Górecki z Uniwersytetu
Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. On i reszta naukowców zwracają
uwagę, że sektor budowlany jest jednym z najsłabiej zrównoważonych i produkującym
ogromne ilości odpadów, gazów cieplarnianych, a zużywającym mnóstwo surowców.
Ich publikacja zaś omawia w jaki sposób można określić wskaźniki wprowadzenia gospodarki
cyrkularnej w budownictwie, opierając się o pytanie: jak „można zmierzyć
stopień wdrożenia gospodarki obiegowej w firmach budowlanych?” I tak na
przykład autorzy podają, upraszczając, że może to być wskaźnik ilości
wykorzystanego materiału na jednostkę produktu, biodegradowalność materiałów,
jakość i długowieczność produktów oraz możliwość ich naprawy. Ostatecznie
autorzy stworzyli bazę danych z aż 234-oma wskaźnikami, które poddawali kilku
etapom ewaluacji przez ekspertów budowlanych z różnych krajów (w tym z Polski),
co pozwoliło wyłuskać 52 wskaźniki. Dotyczą one np. emisji gazów
cieplarnianych, ilości wytwarzanych odpadów, wydajności gospodarki wodnej czy
materiałowej albo recyklingu. Dodam, że w publikacji tej znalazłem jedno dające
do myślenia i wymowne zdanie. Mianowicie „w przeszłości ponowne użycie i
wydłużanie okresu eksploatacji były często strategiami przeciwdziałającymi
niedoborom i ubóstwu, podczas gdy dzisiaj sygnalizują dobre zarządzanie
zasobami.”
Gospodarka cyrkularna
w przemyśle spożywczym
W przemyśle spożywczym gospodarka
o obiegu zamkniętym sprawdza się m.in. w zakresie ponownego wykorzystania wody
czy ciepła oraz odpadów. W zakładzie produkującym kawę możliwe jest użycie
fusów kawowych, będących produktami ubocznymi. Tradycyjnie traktowano je jako
odpady, ale dzisiaj można przeznaczyć je do kotła biomasowego
i produkować parę. Pozwala to zaoszczędzić gaz do produkcji pary potrzebnej na
cele produkcyjne oraz usunąć koszt składowania i utylizowania fusów. Z kolei w
firmie zajmującej się przetwórstwem kukurydzy i warzyw, do produkcji pary może
być wykorzystany biogaz, będący produktem ubocznym procesów oczyszczania w
zakładzie. W gospodarkę o obiegu zamkniętym m.in. w przemyśle spożywczym
wpisują się też spalarnie śmieci, które w sposób kontrolowany pozbywają się
odpadów, co może być korzystniejsze od ich składowania.
o obiegu zamkniętym sprawdza się m.in. w zakresie ponownego wykorzystania wody
czy ciepła oraz odpadów. W zakładzie produkującym kawę możliwe jest użycie
fusów kawowych, będących produktami ubocznymi. Tradycyjnie traktowano je jako
odpady, ale dzisiaj można przeznaczyć je do kotła biomasowego
i produkować parę. Pozwala to zaoszczędzić gaz do produkcji pary potrzebnej na
cele produkcyjne oraz usunąć koszt składowania i utylizowania fusów. Z kolei w
firmie zajmującej się przetwórstwem kukurydzy i warzyw, do produkcji pary może
być wykorzystany biogaz, będący produktem ubocznym procesów oczyszczania w
zakładzie. W gospodarkę o obiegu zamkniętym m.in. w przemyśle spożywczym
wpisują się też spalarnie śmieci, które w sposób kontrolowany pozbywają się
odpadów, co może być korzystniejsze od ich składowania.
Z pewnością idee gospodarki o
obiegu zamkniętym warto wdrażać zarówno w codziennym życiu każdego i każdej z
nas, jak i na skalę przemysłową. Istnieją sektory lub obszary w ich ramach,
gdzie taki ruch ma sens i może być korzystny dla środowiska. Moim zdaniem
jednym z najważniejszych elementów, oprócz ograniczenia emisji gazów
cieplarnianych poprzez zmniejszenie konsumpcji różnych dóbr oraz rezygnacji z
węgla na rzecz odnawialnych (wiatr, słońce) i alternatywnych (uran) źródeł
energii, jest redukcja produkowanych odpadów różnego rodzaju. Niedawno władze
Unii Europejskiej zapowiedziały zmiany prawne mające
na celu wymuszać na producentach, by żywotność ich elektroniki była dłuższa,
zaś możliwość naprawy – łatwiejsza. Tutaj z pomocą przychodzi właśnie
gospodarka cyrkularna.
obiegu zamkniętym warto wdrażać zarówno w codziennym życiu każdego i każdej z
nas, jak i na skalę przemysłową. Istnieją sektory lub obszary w ich ramach,
gdzie taki ruch ma sens i może być korzystny dla środowiska. Moim zdaniem
jednym z najważniejszych elementów, oprócz ograniczenia emisji gazów
cieplarnianych poprzez zmniejszenie konsumpcji różnych dóbr oraz rezygnacji z
węgla na rzecz odnawialnych (wiatr, słońce) i alternatywnych (uran) źródeł
energii, jest redukcja produkowanych odpadów różnego rodzaju. Niedawno władze
Unii Europejskiej zapowiedziały zmiany prawne mające
na celu wymuszać na producentach, by żywotność ich elektroniki była dłuższa,
zaś możliwość naprawy – łatwiejsza. Tutaj z pomocą przychodzi właśnie
gospodarka cyrkularna.
Artykuł napisałem w ramach współpracy z firmą Veolia.
Nie segreguje śmieci. Nigdy nie segregowałam i segregować nie będę. Czemu? Nie chce mi się, nie mam na to czasu i w segregację nie wierzę. Kto by się tam bawił i za każdym razem zastanawiał, w który pojemnik wrzucić. Hop siup do jednego, bez starty czasu. Butelek nigdy nie zgniatam, nie mam siły i nie lubię dźwięku zagniatania. Worek ze śmieciami wrzucam codziennie do kontenera pt "zmieszane" albo tam gdzie mi bliżej. Uwielbiam kąpiel w gorącej wannie wypełnionej po brzegi. Pranie robię praktycznie codziennie, co prawda w nie w tak długim programie, jak wymieniony jest w artykule. Zimą kaloryfery odkręcone do maxa – jestem zmarźluchem. Uwielbiam używać plastykowych naczyń, bo nie trzeba ich zmywać. Co jeszcze? Kretem nie jestem, wiec domu bez żadnych ograniczeń palę światło i głowy sobie nie zawracam, żeby za każdym razem je włączać i wyłączać. Mało tego, lubię spać przy nocnych lampkach. Ciuchy kupuje bez zbędnych ograniczeń, choć starych nie wyrzucam, a przekazuje do kościoła. Jestem szczęśliwa tak żyjąc i nie zamierzam zmieniać swoich upodobań.
Cóż, ludzie egoistyczni i głupi z reguły są szczęśliwi. Gorzej z tymi, którzy mają z nimi do czynienia.
Greckie "oikos" czyli "gospodarka" tyczy się tak samo ekonomii jak i ekologii. To dwie strony tej samej monety.
Jeśli coś się opłaca to zazwyczaj jest implantowane i takie formy gospodarowania były znane od tysięcy lat (choćby nawożenie pół obornikiem, a ogródków popiołami spod kuchni)
Problem pojawił się dopiero wraz z nowoczesną gospodarką przemysłową a zwłaszcza rewolucjami społeczno obyczajowymi i towarzyszącymi im ideologiami.
Hmm, mało to zrozumiałe (zwłaszcza, czy na pewno chciałeś użyć słowa "implantowane"). Plus, rozwiń temat "ideologii" i dwóch stron monety, bo nie łapię co ekologia ma wspólnego z ekonomią.
Pominę, że "oikos" znaczy "dom" a nie "gospodarka", więc wywód jeszcze mniej trzyma się tego, czym nawożono pole, a obecnie przeładowane znaczenie słowa "ekologia" (tj. ochrona środowiska, też nie lubię tej zmiany ale nie ma co kijem Wisły zawracać) niewiele ma wspólnego z źródłosłowem czyli "nauką o domu" czyli studiami nad środowiskiem i zależnościami w nim panującymi.
Miało być oczywiście "implementowane" (piszę na smartfonie, a Android lubi być "mądrzejszy" i poprawia po swojemu, co nie zawsze wychwycę.
Oikos znaczy tyle co "gospodarstwo domowe" i w takim ujęciu pasuje zarówno do ekonomii jak i ekologii, ale oczywiście masz rację nieco za daleko posunięty skrót myślowy zrobiłem.
Niestety mamy problem z brakiem popytu na materiały wtórne. Zakłady segregacji mogłyby pozyskiwać ok 80% surowcow nawet bez selektywnej zbiórki, ale z uwagi na brak popytu odzyskuja 30%. Chetnie dam dostep do danych, zachęcam do odwiedzenia sortowni opowiedzą wyjaśnia.
Przepraszam, że nie na temat, ale mógłby Pan się do tego odnieść? https://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10244
Dla ekologii najistotniejszy jest przemysł, a ten rządzi się prawami wolnego rynku, czyli będzie robił wszystko jak najtaniej, bo inaczej przegra z konkurencją. Dlatego kluczowe są regulacje i kontrole. A o to, jak wiadomo ciężko, bo żaden rząd nie chce być tym który "wykończył przemysł".
A zmiana zachowań konsumenckich to kropla w morzu potrzeb. To, że wiele osób ma dziś oświetlenie LED w domu nie zmniejszyło zapotrzebowania na prąd. Jedna stalownia potrafi zużywać tyle prądu co spore miasto, więc gdybyśmy siedzieli wszyscy po ciemku to też niewiele się zmieni.
Podobnie z wodą, z odpadami.
Dobrze jest być eko, sam staram się być gdy to możliwe, jednak nawet miliony świadomych ludzi nie będą mieć wpływu na wynik.
w.
Anonimowy
Alez będzie miało wpływ! Pojedyncze jednostki swoją zmiana, zmienia najbliższych.. A to fala jest w stanie przejść na przemysł..Wygrają Ci producenci, którzy się dostosuja do oczekiwań konsumentów, czyli Nas! Zmienmy siebie! Na innych przyjdzie czas