Trzecia oficjalna nominacja do Biologicznej Bzdury Roku 2024 dotyczy wypowiedzi tiktokera Pawła Szweda „Pavllo”, który strasząc strzyżakami twierdził, że są to prawdziwe kleszcze, tylko latające. W rzeczywistości istnieje szereg różnic między kleszczami a strzyżakami. Strzyżaki również nieczęsto dobierają się do ludzkiej krwi – w przeciwieństwie do kleszczy.
Partnerem Biologicznej Bzdury Roku 2024 jest informacyjno-publicystyczny portal Holistic News.
Strzyżaki a kleszcze
Chociaż i kleszcze i strzyżaki należą do typu stawonogów, to reprezentują zupełnie odmienne gromady. Jest to fundamentalna różnica. Gromada strzyżaków to owady, a kleszczy – pajęczaki. Pomylenie jednych z drugimi to trochę tak, jakbyśmy uznali wieloryba za rybę, kangura za jaszczurkę albo ptaka za ropuchę.
O ile istnieje potoczne określenie na strzyżaki jako „latające kleszcze”, to tiktoker przekonywał, że to naprawdę są kleszcze. Dając tym samym do zrozumienia, że nie chodzi mu wyłącznie o umowną nazwę, błędną z perspektywy biologicznej, lecz że naprawdę uważa strzyżaki za kleszcze.
Nie jest też do końca prawdą, że strzyżaki mocno gryzą i piją ludzką krew. Aczkolwiek równocześnie nie jest to nieprawda. Strzyżaki żerują na innych gatunkach niż człowiek, np. na sarnach. Gdy wbiją się w ich skórę, wówczas zrzucają skrzydła, a w przypadku samic po kopulacji, wydalają one potomstwo.
Ponieważ ludzkie ciało nie jest zbyt owłosione, to rzadkością jest, by strzyżaki kąsały nas i składały na nas swoje larwy. Ich ugryzienia z reguły nie są też głębokie i bolesne – w końcu gdyby takie były, to ich ofiary, czyli kopytne ssaki leśne, znacznie intensywniej próbowałyby się ich pozbyć, co osłabiałoby ich szanse reprodukcyjne. Bolesne ukąszenia czy użądlenia są typowe dla owadów, które po ataku szybko uciekają, np. komarów czy os.
„Biologiczna Bzdura Roku” tak naprawdę jest konkursem „O czym nie przeczytałem w pismach naukowych”. Nie przeczytać można z dwóch powodów: a) nic takiego nie zostało napisane, b) zostało napisane ale jakoś nie udało się tego przeczytać. I te dwie możliwości są traktowane równoważnie, co jakoś mnie nie przekonuje do tego plebiscytu, dyplomatycznie pisząc. Nie przekonuje mnie również to, że występują w nim zarówno np. osoby na stanowisku profesorskim czy wpływowi politycy jak i celebryci czy tiktokerzy. A niepodawanie linku do źródła nie jest szczytem uczciwości.