O tym, że cyjanek jest trujący
niemal każdy wie. To, że powstaje w organizmie po spożyciu amigdaliny z pestek
moreli jest wiedzą rzadziej spotykaną, ale też nie jest to nic nowego. Efekt
toksyczny potęguje witamina C, a na tym właśnie polega jedna z bardziej znanych
terapii medycyny alternatywnej przeciwko nowotworom – na spożywaniu amigdaliny (tzw.
Letril czy witamina B17) w formie pestek lub ekstraktów razem z witaminą C. Jak to się może
skończyć pokazuje przykład 67-letniego mężczyzny, którego historię niedawno opisano w naukowej prasie.
amigdalina

W Internecie spotkamy mnóstwo
stron pseudonaukowych i paramedycznych, polecających różnego typu terapie
alternatywne, których autorzy obiecują szybkie wyleczenie z nowotworu czy innej
choroby i długie życie w zdrowiu. Zwykle na portalach promujących takie działania
znajdują się też poddziały ze sklepikami internetowymi, gdzie zakupić można
polecane związki chemiczne w postaci drogich suplementów diety, na ogół w ogóle
nie przebadanych i bez jakiejkolwiek skuteczności. Ludzie starsi albo bardzo
młodzi, a przede wszystkim osoby chore i zdesperowane lub rodziny poważnie
chorujących, często padają ofiarami biznesu medycyny alternatywnej, nakręcanego przez szeroko rozumianych szarlatanów.
Kilka dni temu czasopismo naukowe
British Medical Journal opublikowało pracę opisującą przypadek 67-latka, który
chorował na raka prostaty i był w trakcie remisji choroby. Kiedy zgłosił się na
badanie cystoskopii (endoskopia pęcherza przez cewkę moczową), przeprowadzono u
niego różnego rodzaju badania. Okazało się między innymi, że miał bardzo niski
poziom tlenu we krwi, nawet pomimo dostarczania go sztucznie do organizmu, za
to poziom związków cyjanku był wielokrotnie wyższy od akceptowalnych norm. Lekarze dowiedzieli się później, że pacjent spożywał suplementy z pestek z
moreli, zawierające amigdalinę, którym zgodnie z promowanymi przez szarlatanów
ideami przypisywał lecznicze właściwości. Po kilku dniach niespożywania
specyfików z amigdaliną stężenie tlenu we krwi pacjenta wróciło do normy, choć
później na nowo zaczął on stosować pseudoterapię witaminą B17 wierząc, że pomoże
to w utrzymaniu remisji choroby.
Przykład ten jest jednym z wielu ukazujących jak szkodliwa może być medycyna alternatywna, która opiera się o
anegdotyczne doniesienia, a nie porządne badania. Promowanie jej
często motywowane jest wyłącznie zarobkiem szarlatanów i ich firm. By można
było uczciwie stwierdzić, że jakiś związek działa jako lek, trzeba go
przetestować w badaniach na hodowlach komórkowych, w eksperymentach na zwierzętach,
a następnie w próbach klinicznych na ludziach. Polecane przez znachorów metody
zostały przebadane albo wyłącznie na hodowlach in vitro bądź też ewentualnie na zwierzętach. Jeżeli sprawdzano
terapie alternatywne na ludziach, okazały się nieskuteczne. Tak też było z amigdaliną, której pożądanego
działania nie odnotowano. 
Warto przypomnieć, że według badań osoby leczące się alternatywnie mają dwa i pół razy większe szanse na szybszą śmierć z powodu choroby. W przestrzeni internetowej znajdziemy wiele doniesień o tym, że chemioterapia zabiła pacjenta. W rzeczywistości rokowania takich osób tak czy inaczej są nie najlepsze, ale rozżalonym łatwiej jest zrzucić winę na leczenie, niż pogodzić się z sytuacją.  Co również jest ciekawe, to sposób oceniania skutków terapii: często ludzie korzystający z medycyny alternatywnej jednocześnie leczą się metodami naukowymi. Jeżeli wyzdrowieją, niejednokrotnie pozytywne skutki przypisują paramedycznym suplementom diety, natomiast kiedy umrą, ich rodzina obwinia lekarzy i medycynę. Myślenie takie opiera się na oczywistym błędzie poznawczym, tak trudnym niestety do wyeliminowania.

 

Najnowsze wpisy

`

15 komentarzy do “67-latek zatruł się amigdaliną

  1. No, pamiętam, że sam kiedyś jarałem się tymi bzdurami. Naczytałem się o amigdalinie i pestkach z moreli i zjadłem trzy. Po godzinie czy dwóch tak mnie głowa rozbolała, że nigdy więcej tego nie powtórzyłem.

    1. A ja zjadałem dwadzieścia dziennie i mnie nigdy nie rozbolała. Mało tego to moje wyniki się poprawiły 🙂

    2. Przez cały okres chemioterapii zjadałam ok.40 nasion dziennie.To było ponad 6 lat temu.W terapii Gersona ludzie zjadają do 100 pestek dziennie i…żyją.Coś tu się nie zgadza.

  2. problem polega na tym , że wszelkie badania poziomu czy to witamin czy pierwiastków ważnych dla zdrowia nie są przez lekarzy zlecane! ludzie czytają że potrzebujemy wit B17 lub selenu czy wit D ae mało kto idzie i oznaczy sobie te poziomy we krwi. U nas zbadanie wit D ( której lekarz nie zleca ) to kwota ok 60-90 pln , zbadanie selenu graniczy z cudem !! aby zbadać w stolicy trzeba jechać do centrali laboratorium bo żadne enelmedy, luxmedy czy tym podobne nie badają. Jak ze wszystkim tak i z witaminami oraz pierwiastkami nie można przesadzić .

  3. 160tys. ludzi choruje rocznie na nowotwory w Polsce a 100tys. umiera. Więc skuteczność medycyny oficjalnej to 1/3. Tak więc oficjalna medycyna zabija 2 na 3 pacjentów chorych na raka w Polsce. To jest prawdziwa szarlataneria!!!

    1. Anonimowy, według tego co napisałeś oczywiste jest, że 2 na 3 pacjentów chorych na raka w Polsce zabija RAK, nie "oficjalna medycyna".

    2. Jeśli ta statystyka jest prawdziwa, to "oficjalna medycyna", a skoro sam ją podałeś to wg ciebie jest, to ratuje 60 tysięcy ludzi rocznie. Tymczasem ilu ludzi uratowała "medycyna" alternatywna ? Pokaż mi jedno rzetelne badanie które pokaże że choć tysiąc. No ale, jesteś anonimem, nie bez powodu. Badania nie podasz bo nie ma takich, ale nikt za rączkę nie złapie, bo nie miałeś odwagi się zidentyfikować, choćby i nickiem.

      Miałem nowotwór, leczylem się chemią i naświetlaniami. Żyję. W przeciwieństwie do wielu którzy olali leczenie i łykali pestki czy sok z buraków. Więc nie wycieraj sobie gęby prawdziwą medycyną, jak nie masz o niej pojęcia.

  4. Ludzie, ocknijcie sìę. Nie dajcie się zchwytać mackom mafii "medycznego dodziemia". Cwany biznes. Nikomu nie odmówią "pomocy". Przychodzisz do nich z zaawansowanym guzem, naciekami i przerzutami a w zamian dostajesz obietnice "ja panią poprowadzę", 2 kartki A4 suplementow z zaprzyjaźnionych stron i zleconko na wlewy, amigdalina i wit.C plus jakis natleniajacy zestawik na poprawe samopoczucia w zaprzyjaźnionej "klinice odnowy" żeby pacjent poczuł że jest od razu lepiej. To Was wyleczy, na poczatek z około 30.000 złotych. A zabawa dopiero się zaczyna. Jesli to Wam nie pomoże (a nie pomoże) pan doktor zaleci kolejne wlewy w wiekszych dawkach bo w smiesznych badaniach krwi ktore Wam zleci dopatrzy się na pewno znamion skuteczności terapii. Ludzie tracą na to majątki i dziwi mnie że oszukani, naciągnięci nic nie piszą. Ratujcie kolejnych pacjentow przed oszustami!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *