Tradycyjna medycyna chińska
Skąd wywodzi się tradycyjna medycyna chińska?
Tradycyjna medycyna chińska w XX wieku
Mao Zedong |
Druga część projektu Mao polegała na przekonaniu mieszkańców Zachodu do skuteczności medycyny chińskiej, w szczególności akupunktury. Dzięki romantycznej wizji tajemniczego Wschodu, medycyna chińska zyskiwała popularność. Jednocześnie poprawiła stosunki międzynarodowe z Chińską Republiką Ludową. Napisano podręczniki, które przedstawiały ją jako teoretyczną i praktyczną całość (np. Chinese Acupuncture and Moxibustion Xinnonga Chenga). Terminy takie jak „holizm” i „opieka zapobiegawcza” wykorzystano, aby zapewnić nowemu systemowi atrakcyjne ramy ułatwiające promocję. (Dziś powszechnie wykorzystuje się te same określenia do wywyższania innych systemów medycyny alternatywnej). Na świecie powstawały akademie „tradycyjnej medycyny chińskiej”, np. ACTCM (The American College of Traditional Chinese Medicine), a w Polsce Szkoła Medycyny Chińskiej w Krakowie.
Tradycyjna medycyna chińska i nauka
Rośnie liczba badań fitoterapeutycznych
Bylica roczna. Źródło: Kristian Peters, Wikimedia |
Nobel dla tradycyjnej medycyny chińskiej? Nie, to manipulacja
Tu Youyou. Źródło: Bengt Nyman, Wikimedia |
Składniki w tradycyjnej medycynie chińskiej (zioła, żółć, osad nazębny, łupież) i ich toksyczność
Scolopendra subspinipes. Źródło: GregPelka, Wikimedia |
Toksyczne rośliny w tradycyjnej medycynie chińskiej
Wśród toksycznych roślin wykorzystywanych w TCM warto wymienić gatunki z wspomnianego rodzaju tojadów (Aconitum). Stosuje się je w „leczeniu” m.in. reumatoidalnego zapalenia stawów, zapalenia żołądka oraz astmy oskrzelowej. Wszystkie części tych roślin zawierają wysoce toksyczne kardiotoksyny (akonityna, mezakonityna i hipakonityna). Alkaloidy te aktywują kanały sodowe w tkankach nerwowych, które następnie stają się niewrażliwe na dalszą stymulację. Po spożyciu pojawia się drętwienie ust, mrowienie w dłoniach i stopach. W przypadku silniejszego zatrucia, dochodzi do wymiotów, zawrotów głowy, niedociśnienia oraz częstoskurczu komorowego, które mogą doprowadzić do śmierci.
Tradycyjna medycyna chińska i skandal w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)
Zagrożenia związane z medycyną chińską
Niedźwiedź na farmie pozyskującej żółć niedźwiedzią. Źródło: AAPN |
W trakcie produkcji surowców do leków często dochodzi też do torturowania zwierząt. W chińskiej medycynie żółć niedźwiedzia uznawana jest za lekarstwo, w wyniku czego na farmach przetrzymywane jest ponad 12 tysięcy azjatyckich niedźwiedzi himalajskich. Surowiec leczniczy wydobywa się przez otwór w jamie brzusznej prowadzący do pęcherzyka żółciowego – surowiec ze zwierzęcia jest pozyskiwany żywcem. Również nielegalne gromadzenie roślin w celu produkcji preparatów TCM stanowi zagrożenie dla środowiska, ze względu na eksploatację i niszczenie siedlisk zagrożonych gatunków.
Tradycyjna medycyna chińska to zagrożenie dla prawdziwej nauki
A nich się ludzie trują. Może przyszedł w końcu czas, żeby znów dać działać doborowi naturalnemu, aby większa część głupców wierzących w bajki tylko dla tego, że są opowiadane od tysięcy lat sama się wyeliminowała z puli genetycznej gatunku ludzkiego.
Kuszące (wiem, robię się coraz bardziej cyniczny), ale pamiętaj anonimie, że ci ludzie, gdy się strują, to zwrócą się o pomoc do prawdziwej medycyny (lub, gdy zostaną kalekami, będą utrzymywani przez resztę społeczeństwa).
Chciałem dopytać o akupunkturę (i ew. widoczne na jednym ze zdjęć bańki). We wszystkich pozostałych przypadkach są podane bardzo konkretne argumenty, np. w odniesieniu do mikstur mowa o o toksyczności niektórych substancji oraz zagrożeniach związanych z pozyskiwaniem niektórych składników odzwierzęcych. Świetny jest też przykład terapii na malarię, gdzie na 380 przebadanych wyciągów z ziół tylko jeden okazał się rokujący*.
Jednak w przypadku akupunktury zupełnie brak argumentów naukowych! Krytyka tych zabiegów ma formę oskarżenia o ideologię: tajemnicza praktyka z tajemniczego Dalekiego Wschodu uwiodła nawet zachodnich naukowców. Być może tak było. Co jednak nie oznacza, że nie należy wskazać badań, które analizowałyby sposób działania akupunktury i jej efekty (pozytywne, negatywne, żadne). Czy istnieją jakieś rzetelne opracowania (popularno)naukowe na ten temat?
—
* Na marginesie uwaga odnośnie terapii przeciwko malarii. Osobiście skłaniam się ku anarchizmowi metodologicznemu: anything goes, byle by prowadziło do odkrycia naukowego. Właściwości ekstraktu z Artemisia annua zostały odkryte dzięki ciężkiej pracy badaczki, to prawda!, ale jest bardzo możliwe, że nie byłaby do tej ciężkiej pracy tak bardzo zmotywowana, gdyby nie fascynacja tradycyjną medycyną chińską. To oczywiście nie oznacza – chcę to wyraźnie zaznaczyć – że tradycyjna medycyna chińska jest jako całość wartościowa i powinna awansować do rangi nauki. Odróżniam porządek heurystyczny (tego, co prowadzi do odkrycia, co do niego inspiruje), od porządku dowodzenia i argumentacji (tutaj konieczne jest przeprowadzanie doświadczeń i stosowanie metodologii zgodnej z panującym konsensusem naukowym).
Niestety pajacu. Bajki masz w gaciach. Duchy, kryptydy, paranormalia, wilkołaki czyli wilki na dwóch nogach, bańki i akupunktura są faktem i twoje urojenia tego nie zmienią, przykro mi.
Duchy, kryptydy, paranormalia, bańki, akupunktura są faktem jakbyś chciał wiedzieć;) Sam miałem i działają bańki.
W sensie miałeś w domu ducha i kryptydę> 😀
Nie:P ale chętnie byśmy się zakumplowali xd
Ten problem drąży mnie od wielu lat. Myślałam, że ograniczy się do garstko osób, ale z przerażeniem obserwuję, że TCM zajmuję coraz większy obszar. Czym się kieruje UJ? Poszanowaniem dla religii czy biznesem, bo na pewno nie rozumem. W Polsce była, a może jest, Wyższa Szkoła Ezoteryki i czegoś tam jeszcze dotowana przez państwo. Unaukowić bzdury i wciskać je społeczeństwu jest bardzo łatwo, gdy wiedza biologiczna jest kiepska, albo żadna.
Niestety pani Lillo: Nie są to żadne bzdury. Bańki, akupunktura działają, przykro mi. Samemu mi pomogły bańki w wieku 4 lat i bynajmniej nie przez pseudonaukowe placebo. To pani wiedza biologiczna jest żadna i mała i też lekarz rodzinny mi zalecił. Przykro mi ale to wszystko są fakty i musi mieć to prawo działać. To ja z przerażeniem obserwuję od lat jak ludziom rozum odbiera i kwestionują starożytne metody, które są faktem. Niestety ale powtarzalność w testach nie jest żadnym argumentem ani dowodem a TMC jak najbardziej działa i ma prawo działać, wystarczy zaobserwować rezultaty i nie jest to żadne paramedyczne placebo, które jest fikcją i nie ma nic wspólnego z medycyną, wiedzą i faktami. Pozdrawiam serdecznie. Życzę wiedzy i rozumu i rozpoczęcia obserwacji zjawiska nie z przerażeniem ale szczęściem w oczach. Niestety sama chemia nie działa. Człowiek to coś Więcej niż atomy i tzw. naukowcy po prostu tego nie widzą i nie umieją zbadać swoim śmiesznym sprzętem:)
A mnie TCM niestety w ogóle nie pomogła. Może dlatego, że za słabo w nią wierzyłem.
Jednak napiszę o swoim kontakcie z tybetańską medycyną, było to dwadzieścia parę lat temu. Miałem wrzody dwunastnicy, pomagało tylko trochę lekarstwo ograniczające wydzielanie (lub neutralizujące) kwasy żołądkowe. Po wielu namowach udałem się do lekarza medycyny tybetańskiej – piszę lekarza, ponieważ był lekarzem wg polskiego prawa. Dostałem z 5 różnych ziółek w postaci kulek, z zaleceniem robić napary i pić je przez 2 tygodnie. Zrobiłem to tylko pierwszego dnia. I przeszło do dziś.
Ktoś z tego korzysta? Przecież już wszystkie witaminy i potrzebne człowiekowi substancje są w tabletkach. Już można zrezygnować ze spożywczego na rzecz apteki.
Teraz czekam na szczepionkę od Billa.
Cierpiałam na wiele dolegliwości. Niestety żaden z lekarzy medycyny akademickiej nie był w stanie mi pomóc. Postanowiłam skorzystać z osiągnięć medycyny chińskiej.. Przede wszystkim znaleziono przyczynę i wdrożono odpowiednią terapię. Już po kilku zabiegach mój stan zdrowia się znacznie poprawił. Dziś jestem osobą pełną energii, cieszącą się życiem i dobrym samopoczuciem. Przekonując się o skuteczności medycyny wschodniej, sama zaczęłam zgłębiać jej tajniki, aby pomagać innym.
A jakie to były dolegliwości? Przy okazji, zachęcam do odsłuchania tego podkastu: https://www.totylkoteoria.pl/histrioniczne-zaburzenie-osobowosci/
Nie byłem w stanie przeczytać całego artykułu bo bolał mnie mózg i krwawiły oczy, zupełny brak znajomości tematu TMC, powierzchowne informacje które mają na celu wyśmianie tego zresztą całkiem skutecznego systemu, dla przykładu, nazywanie abstrakcyjnym i metafizycznym zjawiska zimna i ciepła, przegrzania lub wychłodzenia organizmu itp.
Mniejsza o ten brak zagłębienia się w temat który spłodził taki „cudowny” materiał, lubię takie stwierdzenia jak „zagrożenia dla obecnej nauki”, mówimy o tej korupcji największej w historii ludzkości, selektywnym doborze badań, dezinfromacji, kulcie programów typu Nutri Score które wskazuje coca cole ponad serami pełno tłustymi, tą nauką która nie jest w stanie wyleczyć arytmii w tydzień na stałe jeśli nie doszło do uszkodzenia serca lub tej nauki która przypisuje tabletki do końca życia na dolegliwości których można się pozbyć na pstryknięcie, TĄ NAUKĘ, która promuje system odżywiania prowadzący do chorób metabolicznych, w tym cukrzycy czy insulinooporności a nawet nowotworów.
Niech tych zagrożen powstaje jak najwięcej i niech paradygmat w końcu upadnie bo szkoda patrzeć na tych wszystkich zaślepionych ludzi którzy nie myślą samodzielnie a wierzą ekspertom.
A co do TMC, połączenie wiedzy z tego systemu wraz z innymi najbardziej znanymi oraz medycyną akademicką to najlepsze co można zrobić i nie mam zamiaru tutaj udzielać wykładów, poza tym medycyna jest jedna i proszę o tym pamiętać, ta która działa, tylko ignorant ślepo wierzy badaniom (korupcja) i neguje system wypracowany przez okolo 4000 (1500lat gafy w „poważnym” artykule paranaukowym, niesamowicie)
Z przyjemnością przeczytałem ten komentarz. Dla medycyny konwencjonalnej,pacjent wyleczony,to pacjent stracony,i tyle w temacie.
Nie do wiary, że ktoś, kto autorem stał się tej pseudo wiedzy w tonie ignorancji na temat TCM, że w ogóle ogarnął tyle akapitów. Oparta na wierzeniach i religii? Kolego, skąd spadłeś? Czytając, nie wierzyłem, skąd tyle marności w przekazie, aż w końcu dotarłem do komentarzy, które sprawiły, że wiara wróciła. Wiara w mądrość i roztropność, której autorowi zupełnie brak.
TCM podobnie jak inne medycyny ludowe oraz historyczne metody leczenia m.in. medycyna sarożytnego Egiptu, ma powiązania z religią i magią. Ludzie, którzy je stosowali wierzyli w to, bo taka była ich kultura. Cześć stosowanych metod była skuteczna ze względu na zastosowane substancje np. zioła. Inne skutkowały, bo pacjenci w to wierzyli. Ile osób zabiły, ponieważ pacjent miał np. alergię na składniki tego się nie dowiemy.
Ludzie tu niepotrzebnie plują na ten artykuł, który słusznie zwraca uwagę na to, że nie należy bezkrytycznie wierzyć w TCM. Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że za ,,medycnę alternatywną” biorą się ludzie, którzy chętnie wyciągną pieniądze od zdesperowanych chorych. Są to często osoby bez żadnych skrupułów, potrafiące wmawiać, że można raka wyleczyć aromaterapią.
Artykuł trochę zbyt jednostronnie przedstawia kwestię ziołolecznictwa. Przecież wielkie firmy farmaceutyczne zwróciły się w stronę leków roślinnych, z powodu istnienia wielu przesłanek świadczących o skuteczności ziołolecznictwa. Nie wydaliby nigdy setek milionów na badania w terenie i laboratoriach, gdyby chodziło jedynie o magię. Część ziół z powodzeniem pomaga na różne mniejsze i większe dolegliwości, łagodzi też skutki chemioterapii np. marihuana. Dla big farmy to wielka konkurencja nie dlatego, że jest wstanie leczyć powaźne choroby, ale dlatego, że jest w stanie skutecznie zmniejszyć ich dochody z suplementów i różnych preparatów dostępnych bez recepty.
To gniot wyścielony z dudy
Dawno nie czytałam takiego gniota. Nie ma to jak jechać po braku rzetelności naukowej, jednocześnie nie robiąc nawet prawidłowych przypisów…
Może warto napisać też artykuł o skutkach ubocznych tzw. „ prawdziwej medycyny” ,
Osobiście uważam , że dobra medycyna to skuteczna medycyna , akademicka często sprawdza się świetnie w nagłych przypadkach, ale z chorobami przewlekłymi sobie średnio radzi w przeciwieństwie do medycyny Dalekiego Wschodu, która z kolei gorzej sobie radzi np. w ciężkich urazach mózgu wymagających opieki na oddziale IOM .Warto korzystać z metod, które się sprawdzają i stosować holistyczne podejście i może wreszcie doczekamy się medycyny integralnej😊
Akupunkturę zbadali Niemcy. Powiązali jej oddziaływanie z nową wiedza na temat roli powięzi. I nie zgodzę się że zioła działają na niektóre pomniejsze choroby.
Wszystkie leki akademickiej medycyny miały pierwowzór w ziołolecznictwie. Panie Łukaszu polecam farmakognozja blog. Zioła to potęga, toksyczność zależy najczęściej od sposobu podawania, oczywiście istnieją toksyny naturalne o działaniu piorunującym w każdej dawce i sposobie. Ale wiele klasycznych XX wiecznych leków to najpierw odkryte działanie substancji roślinnej, chemiczne odtworzenie związku , potem dodanie jakiegoś gluta żeby można było patentować…no i mamy np.lek na białaczkę z cisu. Tak można w nieskończoność. A to tylko zielarstwo europejskie. Chińczycy mieli 4000 tysiące lat na obserwację. Często spisywane. Sceptycyzm, jak najbardziej, ale głównie do ludzi praktykujących TCM poza Chinami lub szkolonych poza Chinami. Mariażu TCM z akademią doświadczyłam. Uratował mi oko Współczesna medycyna akademicka to okrojone programy nauczania, bez fizyki, dobrego poziomu chemii i ziołolecznictwa, żywienia etc. Badania- ostatni filia Harwarda zajmująca się onkologią sfałszowała kilkadziesiąt badań. Trwa wycofywanie cytatów. Czyli poziom naukowy TCM i medycyny akademickiej jest obecnie porównywalny. Tak wydają się brzmieć wypowiedzi byłych naczelnych redaktorów np.bmj i innych punktowych medycznych czasopism. Mniej wiary w naukę, więcej krytycyzmu.