W roku 2018 przez Unię Europejską przetoczyła się debata na temat stosowania trzech ważnych neonikotynoidów w rolnictwie i tego czy należy ich zakazać. Ostatecznie przeciwnicy tych pestycydów zwyciężyli – udało się ustanowić nowe przepisy. Tymczasem naukowcy i rolnicy informowali, że zakaz stosowania ich spowoduje sięganie po inne, bardziej szkodliwe środki ochrony roślin i poskutkuje ogólnym wzrostem zużycia pestycydów. Czy zakaz stosowania neonikotynoidów był zatem właściwym wyborem?
pszczoły

Wymieranie pszczół miodnych i neonikotynoidy w UE

W czerwcu bieżącego roku
napisałem artykuł obalający mit rzekomego wymierania pszczoły miodnej i
wyjaśniający, że zjawisko zapaści kolonii pszczelej (nazywane błędnie zespołem
masowego ginięcia pszczoły miodnej) to jednostka „chorobowa” pszczelej rodziny,
a nie wymieranie gatunku. Uznałem, że to ważne, ponieważ fałsz ten często
powtarzają niektórzy znani ekoaktywiści, a czasem także naukowcy
zajmujący się ekologią. Uważam, że należy skupić się na prawdziwych problemach
pszczół, czyli przede wszystkim chorobach takich jak warroza i nosemoza oraz na
zagrażających pszczołom zmianach
klimatycznych
.
Gdy opublikowałem ów artykuł o
pszczołach miodnych był to czas, kiedy w mediach mówiono o neonikotynoidach w
związku z procesem wprowadzenia zakazu ich stosowania (trzech głównych) na
terenie Unii Europejskiej, czemu także gorąco kibicowali owi ekoaktywiści i niektórzy
naukowcy. Robili to pomimo ostrzeżeń specjalistów, że wycofanie się z
wykorzystywania neonikotynoidów sprawi, że rolnicy będą musieli sięgnąć po
bardziej toksyczne środki, a samo zużycie pestycydów będzie wyższe.
Po opublikowaniu artykułu
obalającego mit wymierania pszczoły miodnej ja i inni dziennikarze naukowi i
popularyzatorzy nauki padliśmy ofiarami nagonki ze strony grupy ekoaktywistów i ekologów
współpracujących z Greenpeace. Czepianie się wyrwanych
z kontekstu słówek czy wyśmiewanie młodszego wieku to tylko niektóre przykłady
tego po jakie argumenty wówczas sięgnięto. Tymczasem wystarczyło poczekać kilka
miesięcy by zobaczyć, że zakaz stosowania neonikotynoidów okazał się być
nietrafionym rozwiązaniem. Błędu tego można było się wystrzec, gdyby aktywiści swoje
poglądy opierali na dowodach.

Pszczoły i ocena ryzyka według EFSA

Warto w tym miejscu dodać, że
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) określił neonikotynoidy
jako ryzykowne dla pszczół. Jednak decyzja ta opierała się o politycznie narzucony protokół,
którego w końcowej wersji nigdy nie opublikowano – istnieje jedynie forma
robocza. Nie ratyfikowały go państwa członkowskie, a wykorzystane w nim
parametry są krytykowane
jako niereprezentatywne w odniesieniu do warunków terenowych, czyli właściwego siedliska pszczół miodnych i dzikich. Najlepszym tego przykładem jest wymóg uznania neonikotynoidów
za szkodliwe przy śmiertelności 7%, choć normalnie śmiertelność wśród rodziny pszczelej
sięga 15%. Absurdalnym jest też fakt, że brano pod uwagę niemal tylko
eksperymenty laboratoryjne, gdzie pszczoły były wręcz „faszerowane” gigantycznymi
dawkami neonikotynoidów, z jakimi nie mają do czynienia w warunkach terenowych.
EFSA została więc niejako zmuszona do uznania neonikotynoidów za szczególnie
ryzykowne i musiała to zrobić wbrew faktom. Właśnie na tę ocenę ryzyka –
przypomnę, że opartą o nieopublikowany ostatecznie i niezaakceptowany przez
wszystkie kraje UE system – powołują się przeciwnicy neonikotynoidów. Jednocześnie sami atakują EFSĘ za dopuszczanie stosowania neonikotynoidów w wyjątkowych sytuacjach.

Pierwsze skutki zakazu neonikotynoidów

Choć Wielka Brytania
prawdopodobnie wkrótce wyjdzie z Unii Europejskiej, co wiedziano już podczas
neonikotynoidowego zamieszania, to w 2018 roku także tam postanowiono
wprowadzić zakaz. Również głosem Brytyjczyków. Zrobiono
to, choć naukowcy ostrzegali ministra rolnictwa z wysp, że nie jest to dobre
rozwiązanie. Teraz on sam przyznaje,
że zakaz stosowania neonikotynoidów spowodował ogólny wzrost zużycia
pestycydów.

neonikotynoidy rzepak

Jak 11 grudnia poinformował
portal „Farmers Guardian”, minister rolnictwa Wielkiej Brytanii – George Eustice
– przyznał, że zakaz stosowania neonikotynoidów na terenie kraju spowodował
wzrost zużycia pestycydów ogółem. „Czasami można uzyskać niezamierzone
konsekwencje poprzez wycofanie określonych produktów. Zużycie pestycydów
wzrosło, czego jednym z powodów, jeśli jesteśmy bezceremonialni, jest to że po
utracie neonikotynoidów w przypadku rzepaku oleistego obserwujemy zwiększone
stosowanie aerozoli dolistnych” – powiedział Eustice i dodał, że „To co mówię
nie znaczy, że decyzja o zakazie była błędna. Robię to dla podkreślenia trudnego
problemu”. Wyraził też swój pogląd, że osobiście wolałby aby zachęcano rolników
do ostrożniejszego i rozważniejszego stosowania pestycydów, niż wprowadzania
odgórnych zakazów.

Zalety i wady neonikotynoidów

Neonikotynoidy wykazują szereg
zalet. Przede wszystkim ich stosowanie wymaga stosunkowo niskich dawek.
Działają też wybiórczo wobec owadów – nie niosą szczególnego ryzyka dla ssaków,
gdyż słabiej oddziałują na ich receptory acetylocholiny – a jednocześnie są
skuteczne na wiele gatunków insektów, co w odniesieniu do niektórych zapylaczy jest również wadą. Zaletą jest
natomiast możliwość wykorzystania neonikotynoidów na różnych uprawach, w tym np. ziemniaków,
soi, rzepaku, buraków czy kukurydzy i ryżu. Kolejna korzyść to różne sposoby wykorzystania  – popularne jest np. zaprawianie nasion, które jest dla owadów niemalże nieszkodliwe. Niezwykle ważne jest też, że neonikotynoidy są mniej
toksyczne od pyretroidów czy karbaminianów, a to czyni z nich dobrą alternatywę.
Niestety zakaz stosowania neonikotynoidów zmusza rolników do sięgania po takie
właśnie, starsze i bardziej szkodliwe insektycydy.
Oczywiście neonikotynoidy zabijają owady – w końcu do tego służą insektycydy – ale nie możemy oceniać tego faktu w oderwaniu od innych. Po
pierwsze, neonikotynoidy są i tak lepsze od pozostałych insektycydów, których
nie zakazano. Po drugie, rolnictwo samo w sobie „z natury” jest destrukcyjne
dla przyrody (a rolnictwo ekologiczne wbrew powszechnej wierze, że jest dobre,
w rzeczywistości jest jeszcze bardziej szkodliwe dla planety). Jednak na
Ziemi jest ponad 7 miliardów ludzi, którzy muszą coś jeść. Całkowita rezygnacja
z insektycydów i innych narzędzi i technologii rolniczych oznaczałaby głód i
choroby. W bogatej i przesyconej dobrobytem Unii Europejskiej łatwo jest osobom z dużych miast, oderwanym od rzeczywistości mówić o konieczności rezygnacji z takich czy innych
insektycydów, jednak jest to pogląd daleki zarówno od naukowej prawdy, jak i od
społecznej i środowiskowej sprawiedliwości.
Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób możecie ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu osób staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.

 

Najnowsze wpisy

`

13 komentarzy do “Skutki zakazania neonikotynoidów

  1. Na podstawie jakich badań, wiedzy uważasz że naturalne rolnictwo jest bardziej szkodliwe niż używanie pestycydów?
    Dla kogo jest bardziej szkodliwe?

    1. Jest podlinkowane w artykule. To nowa praca z tego roku, ale generalnie sam pogląd to żadna nowość. Szykuję na ten temat konkretny, dłuższy artykuł. Co do drugiego pytania, to ekorolnictwo, co ważne – w większej skali (czyli nie mam tu na myśli przydomowego ogródka czy działki za miastem) – jest szkodliwe właściwie dla wszystkich mieszkańców naszej planety, w porównaniu do zrównoważonego rolnictwa konwencjonalnego.

    2. Bardzo zaciekawił mnie fakt, że rolnictwo ekologiczne jest bardziej szkodliwe niż konwencjonalne. Można prosić o jakieś źródła, żebym mogła doczytać, na czym ta szkodliwość polega?

    1. nieporozumieniem? trudno mi sobie to wyobrazić jak mógłbyś wygrać starcie z naprawdę wybitnymi profesorami. niestety nie mogę nigdzie znaleźć twojej odpowiedzi.

    2. Bo nie została opublikowana w wyniku owego nieporozumienia. Co do samego artykułu, to sam byłem zaskoczony poziomem tej odpowiedzi, bo spodziewałem się czegoś znacznie bardziej merytorycznego, a nie czepiania się słówek i wyciągania moich zdań z kontekstu.

  2. Co możemy uznać za miarę szkodliwości? Wydaje się, że stan gleby. Jeżeli porównamy życie w glebie uprawianej konwencjonalnie a metodami ekologicznymi to półgodzinna obserwacja pod mikroskopem zadaje kłam temu tekstowi.

    1. Mam wrażenie, że wniosków dotyczących tak skomplikowanego zagadnienia jakim jest porównywanie szerokiego wpływu na planetę zrównoważonego rolnictwa konwencjonalnego z rolnictwem ekologicznym wymaga analizy zdecydowanie większej ilości czynników niż stan gleby.

  3. Witam, mam pytanie techniczne. Przeglądam bloga z widoku "wszystkie posty" i przy próbie przejścia do kolejnej strony zarówno przez ikonkę numeru strony (2) ani przez ikonkę "następna" – przekierowuje mnie na górę pierwszej strony. Dzieje się to na przeglądarce chrome (mobilna)

  4. Mam sad czereśniowy. Wycofali bardzo dobry, selektywny i tani neonikotynoid Calypso, pozostał tylko Mospilan i kilka bardzo drogich środków oraz powierzchniowy Decis. Debatują nad wycofaniem glifisatu. Przez to żywność znacznie zdrożeje. Wariactwo albo ruska agentura dążąca do osłabienia Zachodu? Odstawiam to drugie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *